Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    17
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    48

Entries in this blog

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

No i niestety stało się. Myślałam, myślałam i efekt taki, że póki co muszę zawiesić budowę na kołku. Czy na zawsze, czy tylko na jakaś chwilę czas pokaże. Nie jest to miłe ale tak się stało.
Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Jeszcze tylko muszę skontaktować się z tym znajomym, który ma mi chatę budować (ten, co 2 m-ce temu złamał nogę) i zapytać, jak ocenia swoje siły i stan zdrowotny i czy da radę budować od września. Bo jak nie to jeszcze będzie mnie czekało znalezienie nowej ekipy
Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

A dziś dałam znajomemu, żeby wycenił mi wszystkie instalacje. Pewnie z tydzień poczekam. Ciekawe ile weźmie ode mnie po znajomości.

A w przyszłym tygodniu czeka mnie przejażdżka po hurtowniach z drugim znajomym, co mi ten kosztorys na dom robił, no i trzeba się będzie w kolejki zapisać i pewno cosik popłacić. Ech, nieuchronnie zbliża się ta mniej przyjemna strona budowy - czyli kasa.

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Powoli zaczynam myśleć o "zapisaniu" się w kolejkę jeśli chodzi o materiał. Trzeba się będzie ostro za to wziąć już w czerwcu, bo pewnie potem może być problem. No i jeszcze kredyt trzeba załatwić. Ileż to decyzji biedny człowieczek podjąć musi. Ale dobrze główka pracuje i przynajmniej szare komórki za szybko się nie zestarzeją. :)
Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Patrzę, że strasznie długo mnie nie było. Oj dobrze, że ta wiosna przyszła już w pełni, aż chce się człowiekowi żyć. Znów snuję marzenia o moim domku, oczami wyobraźni, to już w nim mieszkam.

 


Ostatnio pogoniłam architekta i w czerwcu mam mieć już ten glejt. Zaczynam myśleć o rezerwowaniu materiałów na fundamenty i ściany (skoro takie kolejki). Poszukuję też porządnych fachowców. Do października niby jeszcze kawałek, ale zleci jak z bicza strzelił.

 


Z dobrych wiadomości, to tyle, że chyba uda mi się zrobić oczyszczalnię przydomową (strasznie o nią walczę mimo, że grunt nie sprzyjający, ale jest jedna możliwość, którą wykorzystam). Druga to taka, że na swojej działce zarobiłam przez 5 miesięcy aż 20 TYS. . Hurra.

 


Poza tym jestem pełna optymizmu. Po okresie zwątpień i czarnych myśli, znów świeci słońce.

 


Będzie dobrze, bo musi być, bo co ma nie być

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Najgorsze, że papierologia wcale nie posuwa się do przodu. Już nie mam siły do tego mojego architekta. Jak ja niecierpię ludzi niesłownych . Kurczę, mógłby chociaż prawdę powiedzieć, że nie ma czasu, że za miesiąc, a nie w kółko to samo.Muszę się wkońcu do niego wybrać i ostro zażądać jakiegoś terminu, ale ja za dobra jestem i cóż pocznę.

 


Fakt do jesieni jeszcze trochę czasu, ale on nie musi o tym wiedzieć i trzeba go będzie zmusić żeby w końcu wziął się do roboty.

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

No i rzecz chyba najważniejsza. W końcu odebrałam moje długo wyczekane prawo jazdy. Ach, jak to fajnie stawiać sobie cele, a później je realizować, ile to satysfakcji daje. Teraz tylko autko kupię i będę śmigać.
Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

No nareszcie wróciłam do żywych, strasznie długo mnie nie było. Ale grypa tak zaciekle walczyła, że myślałam, że już będzie koniec. A jednak się udało.

Przez ten czas trochę się wydarzyło. Np. byłam ostatnio znów na moim "polu". W końcu drogę mi robią. Chyba coraz bardziej kocham ten mój mały kawałek ziemi. Ech, sentymentalna się robię.

Druga rzecz, to w końcu odebrałam ten kosztorys. I nawet się nie załamałam. Wyszło za stan surowy zamknięty kole 130 tys. z robocizną. Chyba to po jakichś znajomościach, czy co, ale nie wnikam.

Jeśli faktycznie tak będzie, a może jeszcze coś się wykroji, to przeżyję.

Jak to dobrze mieć znajomych w różnych branżch, z takimi to człowiek nie zginie.

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Tak, dzisiaj już mi trochę lepiej, cho dopadła mnie grypa i siedzę na zwolnieniu. Przynajmniej sobie odpocznę parę dni :) .

 


Tak czekanie nie jest fajne, ale czekać muszę. Póki co wydzwaniam co rusz do tego mojego architekta i męczę go. W końcu wczoraj obiecał, że już po niedzieli przysiądzie fałd nad tym moim projektem. Więc już NA PEWNO dopilnuję go, żeby to zrobił, nie odpuszczę. Jestem cierpliwa ale do czasu. Pewnie też po niedzieli dowiem się ile mnie to wyniesie, ta cała inwestycja.

 


Jednak nie zamierzam ulec panice i narazie spokojnie poczekam. W końcu tak strasznie mi się nie śpieszy. Tyle lat czekałam na swój domeczek, to i jeszcze trochę mogę poczekać :) A co mi tam

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Druga sprawa, która mnie męczy, to ta oczyszczalnia. Nie bardzo widzi mi się szambo, ale chyba wszystko sprzysięgło się przeciwko mnie. Kiepkie grunty (prawie sama glina) i za nic nie mogę się dowiedzieć czy mam szansę na tą oczyszczalnię czy nie. Wysłałam zapytanie do Bioires, a oni mówią, że za mało danych mają, że coś tam im dosłać. A mi się już dziś nic nie chce, nie mam siły. Może sobie odpuszczę.

Czarno to widzę, z takimi nastrojami chyba domu nie wybuduję.

Nie miała baba problemów, to dom budować zaczęła.

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Wczoraj dałam "mój domek" do wyceny, pod koniec tygodnia będę miała. Zobaczymy czy się nie załamię. Może mi się wogóle odechce tego budowania.

A dzisiaj piękne słońce za oknem, cieplutko, aż miło. Tylko coś mi jakoś tak nie bardzo. To chyba kolejny dół psychiczny. Tak to bywa kiedy robi się coś samemu i wsparcia brak. Najbardziej to zaczyna denerwować mnie mój architekt. Grzebie się ztym wszystkim i grzebie, a co do niego zajdę to w kółko powtarza mi to samo, że tak on już się zajmie, że w przyszłym tygodniu, że taki zawalony pracą itd. itp. Jeszcze trochę, a jak się wkurzę to mu wszystko wygarnę, bo ile można.

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Tak więc był już projekt, a więc należało zacząć działać dalej. Więc w grudniu udałam się do pracowni, w której mogłam zakupić ten projekt i przy okazji dowiedzieć się ile kosztuje sama papierologia (no i się dowiedziałam, że od 5-6 tys.). Zobaczymy jak będzie naprawdę, bo narazie papiery wciąż na tapecie.

Tak więc zaczęło sie załatwianie tego wszystkiego, na szczęście praktycznie wszystko robi architekt. Mam nadzieję, że wkrótce skończy i będę mogła złożyć wniosek o pozwolenie na budowę. Póki co mam mapę do celów projektowych, decyzje o warunkach wykonania przyłączy, badania gruntu, kupiony projekt i zgłoszonych kilka zmian do niego oraz wstępne rozmowy z wykonawcami. Teraz architekt bawi się z naniesieniem tych zmian i adaptacją projektu. Ciekawe jak długo jeszcze.

Więc narazie pozostaje mi czekać.

Teraz przymierzam się do zrobienia aktualnego zestawienia materiałowo-cenowego.

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

I w sumie bardzo szybko trafiła nam się ładna i niedroga działka 5 km od miasta. Tak więc w listopadzie ubiegłego roku zakupiliśmy nasz mały kawałek ziemi. Potem rozpoczeło sie oglądanie "milionów" projektów, a im więcej oglądałam tym mniej mi się podobały. Jeden był za duży, drugi za mały, ten miał coś, czego nie miał inny, ale nie miał czegoś innego, co bardzo potrzebne moim zdaniem i tak w kółko. Dobrze, że chociaż wiedziałam, jaki ma być ten dom, w którym chcę zamieszkać. Aż wreszcie po długich poszukiwaniach, kiedy już prawie straciłam nadzieję, całkiem przypadkowo wpadł mi w ręcę Bajkowy :http: http://www.mgprojekt.com.pl/domki/bajkowy/index.php." rel="external nofollow">http://www.mgprojekt.com.pl/domki/bajkowy/index.php.

To była miłość od pierwszego wejrzenia, od razu wiedziałam, że to ten i żaden inny.

Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

A jak to się wszystko zaczęło. W sumie to bardzo prozaicznie. Jakieś 2 lata temu przeprowadziliśmy się z mężem do Koszalina. Początkowo chcieliśmy kupić jakieś mieszkanko w bloku, ale coż, jak zwykle kasa. Kredytu też dostać nie mogliśmy, bo za krótko pracowaliśmy. Więc trzeba było czekać i czekać, a ceny mieszkań zaczęły iść w górę. Między czasie sprzedaliśmy nasze poprzednie mieszkanko na wsi i już mieliśmy coś kupić. Jednak przy takim wzroście cen odechciało nam się płacić 170 tys za 60m2 w bloku i stwierdziliśmy, że opłacalniej będzie zbudować dom. Więc decyzja zapadła
Anoolka

Mój wymarzony Bajkowy

Ech, to nareszcie do nas przyszła, wiosna oczywiście. Jakoś w tym roku tak szybko, ale to dobrze, bo i świat piękniejszy i chce się żyć. Jednak nie o wiośnie będę tu pisać, tylko o moim pięknym, malutkim domku - dziś jeszcze bardziej w sferze marzeń - ale za kilka, kilkanaście miesięcy... ech, już nie mogę się doczekać.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...