Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    269
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    329

Entries in this blog

ori_noko

Muszę zwrócić honor panu Betonowemu, oj kręci , kręci....Jednak powoli...

 


Wczoraj zbroiliśmy się. Panowie na cztery pary rąk robili strzemiona, wiązali i kładli. O 15. 00 już ich nie było...pognali do następnej budowy. Wieczorkiem dostałam telefon : mam beton zamówić na dziś. Nawet dobrze się składa ta sama gruszka będzie zalewać sąsiadów, to zrobi kursy na jednej trasie :)

 


Pomierzyliśmy z panem Majstrem starannie wykopy, wyszło na dom i garaż 14.5 kubika. Pan Beton zjechał dziś punktualnie i zaczęły się schody...... pan Majster: gdzie pompa?

 


Pan Majster warczy, pan Beton warczy, ja stoję pośrodku. Pierwszy pyta jak pan Beton sobie wyobraża rozgarniecie tego do środka fundamentów? Obaj źli jak osy. Robi się dość nieprzyjemnie.

 


W końcu przyszedł czas deklaracji, głośno mówię panom że żaden z nich nie wspomniał przy mnie o pompie, a jeśli bez niej się nie da to proszę o to i już. Faktycznie mowa była o tym urządzeniu jedynie w kontekście stropu.

 


Koniec końców stanęło na tym: pompa przyjedzie do drugiej gruszki, a pierwszą rozprowadzą po części zewnętrznej fundamentów. Nauczona już wcześniejszymi doświadczeniami miałam przy sobie trochę gotówki. Do wydatków doszło 200zł.

 


Panowie pouczali się wzajemnie co do informowania o swoich potrzebach Inwestora (mowa o mnie), z drugiej strony pan Majster nie pozostawał dłużny wytykające : trzeba Klienta (to znowu o mnie) poinformować o wszystkich możliwościach .

 


Uwaga dla potomnych : dogadaj się wcześniej ze swoim Majstrem w jaki sposób ma być wylewany beton. Będzie wolał zapewne pompę, bo robota z tym idzie migiem...

 


Żeby było zabawniej obaj zgryźliwi panowie pracowali już wiele razy z sobą

 

 


Na otarcie łez po tych scysjach kupiłam sobie trzy kolory irysów i jeden ładny krzak - forsycję. W przewidywaniu nowych kłopotów czaję się na magnolię, są piękne i podnoszą na duchu. Jeszcze nie robimy wykończeniówki to mogę na coś takiego sobie pozwolić, a do ostrych ograniczeń czas się robi coraz krótszy...

 


Tak na marginesie jeśli czytają ten dziennik znajomi lub rodzina to podkreślam MAGNOLIE, bardzo pożądane

 


Teraz pozostaje nam czekać tydzień i murujemy....

ori_noko

Posiadanie dużej działki ma swoje plusy: wszystko się mieści . Zresztą zapraszam :

 


Proszę wycieczki po prawej mijamy około 15 ton piasku do chudziaka , po lewej budkę lęgową oraz gustowne przenośne wc, proszę zwrócić uwagę na te precyzyjne wykopy ich gładkość, kąty poste, wyrównany poziom , tu mijają państwo wzniesienie uzyskane metodą gospodarczą, pierwsze reprezentuje ziemie orną naszych okolic, kolejne to niskiej jakości glina, oraz jej mieszanina połączona z piaskiem, na rogach wykopów mogą państwo zobaczyć współczesne materiały budowlane stosowane do ścian fundamentowych, jakże ich szarość nabiera głębi na tle białej ściany gazobetonu. Dynamiczna w wyrazie acz owalna rzeźba nie jest dziełem przypadku to z trudem podłączone urządzenie do mieszania betonu, owszem niewykluczone, iż z czasem nabierze wartości... Chwileczkę proszę poczekać pan Majster prosi o podejście przewodnika.

 


- pani Ewo, przecież jak Wy macie garaż zwrócony bramą tak, to z domu nie będzie widać nawet jak Wam auto wyprowadzą.

 


Ma rację. Patrzę, patrzę i nadziwić się nie mogę. Pora na telefon do przyjaciela tzn. do męża. Wygląda to niestety na pierwszą serię zmian. Też nie jest zachwycony . Trudno nie zostawimy takiej skuchy nr dwa bez naprawiania. Jutro punkt 7.00 – narada.

 

 


Teraz seria bolesnych telefonów (ze stacjonarnego na komórki ) , namierzony pan Beton, pan Materiały Budowlane, pan System Kominowy, pani Ogrzewanie.

 


Tu to wygląda na krótką chwilkę, ale od tego jeżdżenia, dzwonienia, gadania zrobiła się pora obiadu, a ja mam jeszcze dziś do 16.00 dojechać do Poznania wpłacić na kominy.

 


Wymieniamy z panem Materiały Budowlane telefony coby dogadać terminy dostawy, kiedy tak na wszelki wypadek zapytałam czy nie handluje też systemami Schiedela ? Owszem handluje. To na ile mi wycenia nasz zestaw? Po godzinie wiem już że system dymno – wentylacyjny Poznań-Swarzędz to naczynia połączone, pan już wie, gdzie złożyłam identyczne zapytania. W sumie oferuje nam towar w tej samej cenie, a ja i tak wolę wziąć to u niego.

 


Pierwsze: mam bliżej, drugie: tu kupujemy 90% materiałów (czytaj: mamy też przyzwoite upusty), trzecie: nie mam pojęcia gdzie jest Dziadoszańska, i wcale nie mam ochoty tkwić w 1.5 godzinnym korku do Poznania. Do Swarzędza też zapchana droga, ale na końcu czeka mnie istotna wiadomość: musimy myśleć z jeszcze większym wyprzedzeniem . W kwietniu 2004 każda osoba w Polsce posiadająca pozwolenie na budowę, a często i bez tego kupuje materiały. Efekt ? Zamiast trzy dni wcześniej to strop mam zamówić trzy TYGODNIE wprzód, zapłata przy dostawie (znaczy się ceny skaczą nadal)Pozostaje powiedzieć panu Systemy Kominowe o zmianie.

 


Pani Ogrzewanie proponuje randkę na czwartek, ma dziewczyna poślizgu trzy tygodnie i na składzie nasz piec. To nie napawa optymizmem, jednak pani Ogrzewanie Bis ma opóźnienie w wycenie już 5 tygodni, co automatycznie przesuwa ją nawet poza ławkę rezerwowych. I to mają być kobiety zapewniające ciepło ?

 


Dobrze, że pan Beton tak nie kręci

ori_noko

No dziś to był czad !!! Wczesny ranek - telefon - czy będę na działce ?, bo panowie potrzebują:

 


- Tonę cementu

 


- Piasek

 


- Pręty zbrojeniowe

 


- Drut 10 kg

 


oraz na przyszły tydzień :

 


- Resztę siporeksu (gro już stoi na działce i pełni honory domu)

 


- Kanoldy

 


- Beton z gruszki najpóźniej na czwartek

 


- Pustak ceramiczny

 


- Cegłę pełną na komin klasy 150

 

 


Tak, wszystko pięknie , ale u nas oddział banku jest czynny w poniedziałek od 10.30, natomiast bankomat wypluje mi maksymalnie 500zł pod warunkiem, że go nakarmiono po weekendzie

 


Uwaga dla potomności: Człowiek budujący winien mieć przy sobie stale 1000 zł w portfelu.

 


Kończy się na tym, że mi pan Majster pożycza gotówki i lecę zamówić potrzebne rzeczy. Uff dobrze, że już zapłaciliśmy za stal, bo poszła w górę od dnia zakupu. Szczęśliwie też złapałam pana od przewozu i namówiłam, żeby przejechał się z ładunkiem do nas teraz, zaraz. Kolej na sypkie, w „cementowym” kantorku siedzi pani której twarz nie jest mi obca i wiedzę błyski rozpoznania w oczach. Ciekawe skąd się my znamy, no w każdym razie cement przyjechał na budowę 5 minut przede mną. Miałam gorszy czas bo musiałam skoczyć do wytwórni z uprzejmym zapytaniem gdzie moje bloczki ?? Już pojechały. Tak ? No to kanoldy witajcie w domu lecę was witać :)

ori_noko

Między wykopkami, myszkami i piaskiem miałam spotkanie z „kominiarzem” to znaczy jego współczesną wersją . Omówiliśmy sobie zalety (rozmiar, gwarancja materiały) i wady (cena!!!!) systemu kominowego, pan podał jakie kominy mamy zamówić do pieca i kominka, dostałam adresy hurtowni zajmujących się dystrybucją i pozostałam z mętlikiem w głowie. To znaczy jesteśmy zdecydowani na to rozwiązanie, ale z czego przyjdzie nam innego zrezygnować ? Czas pokaże...

 


Porozmawiałam z panem Majstrem, że nie umiem znaleźć fundamentów pod kominy na planach czyżby ich po prostu nie było? No w sumie ani w planie pierwotnym , ani w doprojektowanym nie uwzględniono fundamentów pod kominy i kominek , który przecież nie waży 2 kilogramy. Są wprawdzie takie niby fundamenty pod ścianki konstrukcyjne, ale to nie utrzyma komina (1szt ok tony waży)!!!

 


Uwaga dla potomności: nim zapłacicie to przy odbieraniu projektu sprawdźcie, czy są naniesione żądane przez was zmiany. Wprawdzie architekt powie wam,że bierze na siebie odpowiedzialność za prawidłowość , ale to nie zmienia faktu wybrakowanej pracy.

 


Żeby było ciekawiej fundamenty pod garaż (kupiony wcześniej w Atrium) mają mieć 25cm, tutaj zgodnie postanowiliśmy z Majstrem, zwiększenie na 30 cm . Mają na to przyjść ścianki 24cm, na czymś to trzeba postawić, nie? No i kolega małżonek nas pochwalił i wykopy mu się podobają i że większe i że były zmierzone przed kopaniem . Jak się człowiek namęczy żeby zaimponować mężowi.....

 


Równocześnie wyszło, że trzeba dokupić pełnej cegły pod kominy i piasku i cementu. Nigdy nie podejrzewałam z ilu to elementów składa się dom, a jeszcze te rurki, kable...

ori_noko

Mam odebrać od geodetów wpis do dziennika budowy i to mi przypadnie w udziale zahaczenie o temat poszerzonego domu. Wolę zdecydowanie być postrzegana jako zwiastun dobrych wiadomości. Nikt chyba nie lubi jak dorośli ludzie próbują wymyślać usprawiedliwienie czemu źle wykonali swoją pracę. Sama tez nie przepadam tak się giąć .

 


Tak na marginesie pan Majster też poprosił, żeby wytyczenie robiła ta firma którą wcześniej zaprosiłam do współpracy....

 


Za to widziałam pierwszego lokatora, w wykopie fundamentowym siedziała sobie tłuściutka myszka . Będzie optycznie pasować do rodziny. Zlokalizowaliśmy też zaskrońca, kreta i nornicę (to ostatnie to tylko podejrzenie) oraz stada ślimaków, wspomnianego wcześniej już boćka , sroki i takie dziwne ptaszki których nazwy jeszcze nie znam. Drobniejsze toto niż wróbel, z dłuższym ogonkiem, biało – granatowo- zielonkawym upierzeniem i ciemną czapeczką na głowie. Jak zdybię je ponownie to poproszę o pozowanie do zdjęcia. Ja tam się tym zwierzakom nie dziwię też chętnie tam jestem...

ori_noko

Zaczynam rozumieć forumowiczów uzależnionych od budowania. To przypomina stan ostrego zakochania: przy śniadaniu omawiamy kominy, przy kawie planujemy pomiary wykopów pod fundamenty , obiad zajadamy w akompaniamencie dyskusji nad DGP... i tak na okrągło . "Zamurowało" nawet naszą pocztę elektroniczną. Dawniej rozmawiając na Gadu-Gadu wymienialiśmy zdanie ”Co się dzieje w domu ? ” standartowa odpowiedź mieściła wyczyny dziecięce, opisy przyrody oraz wspominki z pracy. W rewanżu padało pytanie: „A u ciebie jak ?” i dostawałam opis rozrywek delegacyjno-pracowniczych plus wiele innych spraw .A teraz !! To dokładne opisy działań murarsko- zaopatrzeniowych, analiza psychologiczna poznanych osób, zawiłe opowieści o prądzie i wodzie... W zamian poznaje pasjonujące szczegóły z budów bliższych i dalszych współpracowników męża, co kto zrobił sam, gdzie kupował drzwi, kto zakładał alarm – takie mini forum korporacyjne z miejsca pracy. Ech życie inwestora to zupełnie inna bajka.

 


W każdym razie wykopy powiększają się, a dzięki nałogowi myślenia pana Majstra już wyszła pierwsza skucha. Pani geodetka wymierzyła dom, z zapasem na okładzinę zewnętrzną (ewentualnie białą silkę ), ale nie wiedzieć czemu poszerzyła wymiar domu od środka zamiast od strony zewnętrznej. W ten prosty sposób zmieniłby się nam rozstaw belek na stropie, a i tak już mamy maksymalna rozpiętość 7,20m. Za to garaż wytyczony jest prawidłowo. Co ta wiosna robi z ludźmi

ori_noko

Tak jak dziś to ja wstawałam w dzieciństwie na grzyby to znaczy podrywałam się co godzinę żeby nie zaspać. O 6.00 troszkę pieliłam działkę – no tego to mi nie zabraknie na lata – a obok mnie zwalniała czasoprzestrzeń. No serio. Na działce jest normalny ruch, a jak ktoś zbliża się do naszych granic to zwalnia mu pojazd, ruchy też i wolniutko przedziera się do przodu, mija nas i z chwilą wyjechania za ostatni słupek nagle odzyskuje prędkość i w chmarze pyłu znika w innym wymiarze...

 


Świtem to działało silniej niż zwykle.

 


Panowie punktualnie zajechali w dwa autka z przyczepami, w tym jedna dla konia. To była zmyłka , ukryli tam wc . Rozpakowali się błyskawicznie i założyli przedsiębiorstwo wydobywcze : Qpa gliny.

 


Oczywiście z wrażenie nie zabrałam z domu dokumentacji - do domu. Następnie gdzie jest studzienka ? Następnie wyszedł kłopot z prądem - szukam właścicieli drugiego domu coby rozwikłać energetyczny układ. Mam skoczyć zamówić piasek na już, bo kopanie idzie lepiej niż sądzili. Czyli czas powędrować do banku i ponownie wyczyścić konto, przy okazji do betoniarni przypomnieć o naszych kanoldach . Na szczęście wszystko dziś mogę załatwiać w towarzystwie synka. Starszy braciszek posadził go przed bajkami i sam poszedł do szkoły zamiast delikwenta odstawić do przedszkola. Ten ostatni nie protestował zadowolony z niespodzianych wakacji, w końcu miał spokój, bajki, śniadanko i obietnicę ,ze mama lada moment się zjawi. Z drugiej strony co dwie głowy to nie jedna...

ori_noko

Pogoda trzyma się umożliwiając wycyzelowanie fragmentów ugoru przed wejściem fachowców. Dzionek spędzony nieprzyzwoicie leniwie, żadnych ponaglających telefonów, zamawiania betonu, piasku, cementu, nakrętek śrubek , koktajli...no kompletnie nic.

 


Wyciszenie i koncentracja nad łopatą. Precyzyjny skłon, wyprost , rozrzut i ponownie. Brzmi nieźle, a to zwykłe usuwanie gliniastej góry żeby ją później obsypać ziemią, obsadzić roślinnością, podkład pod wyższą rabatę.

 


Była pani architekt strasznie dużo mówiła, prawdę mówiąc nie mam pojęcia o czym , może jak wejdą jurto o 6.30 majstrzy to będę wiedziała do czego to przypiąć. Mierzyła coś, machała łapkami, a ja po trzygodzinnym kontakcie z łopatą miałam mgliste wrażenie, że tematem jest posadowienie budynku.

 


Rano chyba powinnam zrobić zdjęcie ekipie, zwłaszcza jak zobaczą w czym im przyjdzie kopać. U nas pod humusem jest jednorodna , twarda i ciężka glina. Wiem co mówię, dziś przerzucałam to.

 


Następny punkt programu to spotkanie z panem od kominów, chcemy wziąć system, ale nie wiemy jak wyglądają ceny. Pan nie ma stałego biura i wizytuje klientów, na nas wypadło szczęśliwie o 8.30 rano, właściwie wszyscy będą w domu , ciekawe czy on potrafi rozmawiać kwadrofonicznie

ori_noko

Rok temu zobaczyłam w krakowskim piękne ostróżki, stały pod słońce, oczy aż rwały tak przebijało przez nie światło i błękit. Pomyślałam, takie zwyczajne domowe kwiatki pewnie wszędzie je dostanę. Błąd w rozumowaniu, acz nie tragedia. Po niecałym roku rozpytywania, tuż pod nosem w najbliższym sklepie ROLNICZYM dostałam nasionka, akurat teraz do wysiania . W przyszłym roku obok domu będą kołysały się wysokie bajecznie piękne ostróżki.

 


Do takich kwiatów to powinny być w domu okiennice. Prawda? Ciekawe ile kosztuje ten dodatek ? Pewnie słonawo, bo coś mało okiennic widzę na forumowych fotkach, a i w okolicy skromnie. Hm , a może to przez ten brak ostróżek ?

 


W każdym razie budka lęgowa ekipy stoi dumnie. Korzystając z ostatnich chwil prywatności na działce ostro pielimy, podsypujemy nawozy (stosownie do upodobań – roślin - nie moich ) , siejemy nowe roślinki, dosadzamy wszelka dostępną zieleninę. Poprosiłam Zająca, że najchętniej to zielone prezenty i ładny akcencik mam teraz - różowe stokrotki i mendel sałaty.

ori_noko

No umowa podpisana ,a na działce wyrosło nam powiększenie budki dla ptaków, to kantorek ekipy.

 


Dziś w szef kuchni proponuje :

 

 


- łapanie ekipy sąsiadki , coby dostęp do prądu uzyskać.

 


- Zamówienie piasku

 


- Zapoznanie się i oswojenie z ceną za systemy kominowe

 


- Dokończenie wczorajszych rozrywek betonowo – stalowych

 

 


Teraz zdałam sobie sprawę, że właściwie to rozpoczęliśmy budowanie domu ! W końcu pozwolenie jest, wykopy są, wytyczenie jest, a w tym tygodniu wykopy fundamentowe też się zaczną... nie zauważyłam , rozpoczęcia budowy którą prowadzę, zgroza

ori_noko

Swoją droga czuję się dziwnie , ciągle płacimy a jeszcze nie wyszliśmy ponad powierzchnię ziemi.

 


Cały czas prowadzę drobiazgowy spis wydatków na budowę (oczywiście ogrodnicze wydatki to zupełnie inna sprawa – to wydatki konieczne do przeżycia budowy )

 


Jutro trzeba dopłacić resztę za stal i wpłacić na kanoldy. Dla początkujących tak nazywają się w każdym razie w tutaj takie brzydkie , ale wytrzymalsze bloczki betonowe na ściany fundamentowe.

 


Dla równowagi wierzby zielenią się , żonkile świecą się w szarości ogrodu, a pozostałe krzaki okryte są delikatną mgiełką . Jest na co popatrzeć. Sroki uganiają się z wdziękiem, a my wypatrujemy zeszłorocznego bociana który spokojnie chodził po ogrodzonym terenie opychając się ślimakami ...

ori_noko

Czy ktoś wie co się stało ze stalą??? Stała się jadalna ??? Ma być użyta do budowy nieistniejących u nas autostrad ???

 


Dwa miesiące temu przygotowując się od strony kosztorysowej byłam w hurtowni stali i poprosiłam o wycenę „części metalowych”. Dziś poszłam na zakupy, hehe ładnie to brzmi : poproszę tonę stali . Ale patrząc poważnie to pierwotna wycena była o 1500 zł niższa!!!! Co było robić , wróciłam obdzwoniłam inne miejsca i zafundowałam sobie ponowny spacerek . Ależ będę mieć kondycję pod koniec sezonu budowlanego. Kupiłam pręty na całość budowy, z możliwością odebrania drugiej części z małym (10 dni) poślizgiem. To jakiś cyrk... jeśli ktoś zna w miarę sensowne wytłumaczenie tego stalowego szaleństwa to poroszę w komentarzach.

ori_noko

Mamy lany poniedziałek , a nasze lanie ław odsuwa się w czasie. Dogadałam się z ekipą w sprawie umowy, ja troszkę ustąpiłam , wykonawca zgodził się na dopisanie małych zastrzeżeń, umówiliśmy się.Uff. ...oj naiwnam

 


Teraz tylko moja większa połowa (hehehe) miała zadzwonić i umówić się na godzinę podpisów. No i Majster nie nagabywany przez nas w święta uznał, że chcemy zerwać ustną umowę, bo się w sobotę do podpisania nie stawiliśmy, ani telefonu nie było ,odłożył nas ad acta i kończy posadzki u kogoś. Wrr mój błąd, chcąc żeby mąż miał poczucie współdziałania zostawiłam mu to i mam na „dzień dobry” dwudniowy poślizg.

 


Z drugiej strony zachowałabym się podobnie, jak mi klient nie daje potwierdzenia to za nim nie biegam, będzie mnie potrzebować to się odezwie...

 


Zostawiam sobie za to straszeniem mężem w zanadrzu. Nieobecność tego groźnego , nieobliczalnego, nieznanego elementu jest pomocne. Subtelna równowaga mąż/majster została zachowana, kosztem opóźnienia - trudno.

 


Z milszych spraw kończę obchód banków w sprawie kredytu na polu walki zostały dwa: PKO BP i WBK. Musze wprawdzie skoczyć jeszcze do Kredyt Banku – pogadać , posłuchać.

 


W sumie z początku myślałam: to stracony czas. Teraz widzę sens. W kolejnych bankach można zapytać o indywidualne kryteria, o możliwe ustępstwa,o komplet wymaganych dokumentów, o wysokość prowizji w naszym konkretnym przypadku itd., porosić o wgląd w standardową umowę , o symulacje rat do zapłacenia i odkryć ,że na symulacji nie ma reklamowanego na plakatach oprocentowania, tylko znacznie wyższe..., wiele spraw można się dowiedzieć. Polecam pytanie: proszę podać wszystkie koszty kredytu jakie będziemy ponosić w rozbiciu na oprocentowanie i pozostałe elementy.

 


Bardzo kształcące wizyty. Muszę przyznać, znaczna część bankowców jest słabo przygotowana na tak dociekliwych klientów, mimo to nadal uprzejmi i zachęcający.

ori_noko

Porozmawiałam z ludźmi u których zauważyłam oznaki posiadania prądu (zazdrosne osłanianie skrzyneczki własnym ciałem, rozbiegany wzrok, lekki histeryczny szloch na słowo „energetyka”)

 


Szczęśliwie działka vis a vis ma zamontowaną skrzynkę budowlaną, sąsiadka jest pełna zrozumienia, też czekała na uzyskanie dostępu do energii elektrycznej 3 miesiące i brała od sąsiadów. Uff zgodziła się na podłączenie naszej ekipy . Spiszemy stan licznika i umowę. Życzliwość co rozjaśnia mrok .

ori_noko

Podczas tych zabaw zapomniałam zupełnie o konkretnej umowie z wykonawcą . Dwa dni wyłamywania otwartych drzwi i po drobnych przeróbkach mam umowę z załącznikami zrobioną na wzór „muratorskiej”. Pan Majster bardzo się skrzywił i obiecał przejrzeć.Hm ....

 


Ciekawe co ja zrobię, wszystko umówione cement, stal, beton, a ekipa kręci nosem na umowę. Trudno mam trzy dni świąteczne , jak mi Majster nie podpisze poszukam innego wykonawcy. Tak się kończy przewlekanie podstawowych rzeczy . Liczę jednak, że uda mi się całość maszynerii budowlanej uruchomić zgodnie z planem.

 


Równolegle na drugim palnie mój romans z energetyką trwa. Oszołomiona umiejscowieniem skrzynki na działce chciałam biec podpisywać umowę na licznik i dostawę prądu. Oj widać ,że buduję pierwszy dom ....

 


Teraz musi być odbiór techniczny, to co wtedy będę mogła podpisać (?),nie, teraz musi być odbiór geodezyjny, to co wtedy będę mogła podpisać (?), nie , teraz musi być wszystko naniesione na mapki, to co wtedy będę mogła podpisać (?), nie , teraz dostanie pani wezwanie od nas do zapłaty i tam będzie wniosek o licznik... Dzięki Enea mogę ćwiczyć cnotę cierpliwośći...

ori_noko

Zadanie na dziś : gazownia.

 


Chcemy zbudować się w ciągu roku. To oznacza, że ogrzewanie będzie potrzebne już na jesieni (mam nadzieję). Posłałam synka do gazowni po spis dokumentów potrzebnych do dalszego etapu gry.

 


„ Ma być to:

 


- ksero mapki z naniesionym budynkiem

 


- ksero pozwolenia na budowę

 


- wniosek

 


A w ogóle mały to niech mama to przyniesie, wszystko sobie skserujemy ” .

 


Mama więc zabrała komplet dokumentacji i melduje się w biurze. Pani oddelegowuje do mnie pracownika, pan pokazuje co gdzie wpisać, kseruje, uśmiecha się , prosi o serię podpisów i już . Odpowiedź będzie za dwa tygodnie. Jestem pod wrażeniem, tu powinna uczyć się energetyka. Obok mnie załatwia swoje sprawy wysoka blondynka, wcięło jej dokumenty , nic nie wie , co było podpisane- mąż wszystko załatwiał... Jak wychodziłam jej papiery były na biurku i spokojne wyjaśnianie w toku.

 


Zadowolona dłubię sobie coś tam przy komputerze , kiedy mam telefon z gazowni. ( Późne popołudnie. ) Szef który był na montażu pyta czy chce podłączenia do starej linii ciut droższe za to w tym roku, czy do nowej w przyszłym? Decyzja inwestorska : Proszę zaopiniować wniosek do starej linii.Przyłacze do ściany budynku powinno być na połowę lipca!! No, no...

ori_noko

Weekend z rodziną bliższą i dalszą. Wszyscy oglądają wykopy i dziwią się. Cierpliwie tłumaczę co do czego, po co i jak długo. Chyba dokupię szpadel, jak przyjadą znowu to też będą mogli sobie pokopać.Teraz stale zabierają mi mój....

 


Pani geodetka wytyczyła co trzeba było , pilnuję potomstwa, które czuje wręcz magnetyczną siłę przyciągania do tych starannie zamocowanych sznurków, palików i desek. Pogoda słonneczno-wietrzna, krokusy szaleją, żonkile gonią je ile sił w korzonkach. Codziennie oglądam co przetrzymało zimę, które zabierają sie do pączkowania, a kto się ociąga

 

 


Energetyka twierdzi, że skrzynka umieszczona jest prawidłowo.Uff... Mamy mieć skrzynkę na spółkę z sąsiadem bo i tak każdy ma mieć własny licznik. Tak było w planach ponoć, ale w papierach mieli zapis jako lokalizację nasze nazwisko i sąsiada nr działki. Dobrze !!! nie musze psuć ogrodzenia .

ori_noko

Oczywiście pierwsze potknięcia.......... o kabelek energetyki .Spokojnie ryję sobie w ziemi , a tu za płotkiem panowie robią wykopy i inne takie. Podchodzę pytam: tak robią dla mnie skrzynkę, nic ode mnie nie potrzebują, nic że działka ogrodzona, oni zrobią wszystko co trzeba...

 


Zadowolona wracam w ziemię uskrzydlona wizją własnego prądu. Panowie przez dłuższy czas obserwują naszą działalność, bo po działce kica sześcioro blond łepków. Wszyscy uśmiechnięci idziemy do swoich zajęć.

 


W piątek jadę oczywiście zahaczając o nasz teren. I widzę skrzynkę !! Na działce sąsiada , który jeszcze nic do energetyki nie złożył... Jest już za późno na telefonowanie , więc sprawa będzie wyjaśniana w poniedziałek.

ori_noko

Kolej na geodetkę. Bardzo sobie cenie współpracę z nią. Po kupieniu działki mieliśmy kłopot by zlokalizować jej dokładne granice. Pani wymierzyła wszystko, odkopała nam kamienie, a policzyła jedynie wykonanie mapek. Teraz uprzejmie zapytała czy sama przygotuję paliki i deski podała wymiary, ilość, oraz na moją prośbę dwa adresy gdzie mogę takie cóś zamówić. :) Dostarczyłam dokumentacje i klucz. Zrobi wszystko w weekend . W poniedziałek się rozliczymy.

 


Ekipa ma w pon / wt zmontować u nas szopkę. (Oby) Wykopy, zbrojenie i zalewanie po świętach.

 


To zaczyna wyglądać na budowę.

ori_noko

Mając już obietnice poranka, ruszyłam w poszukiwanie chętnego na wykopki. Trzy telefony i na plac ma przyjechać człowiek , który zdeklarował się na 300zł . Ma zrobić wykopy pod dom i garaż. Szuflował ostro 4 godziny. Zaproponował by bez jego i mojej krzywdy było to 350zł. Zostaliśmy przy pierwotnych ustaleniach....

 


Jednak i tak mam wrażenie, że przepłaciłam.

 


Podczas tych pierwszych prac ziemnych biegam po działce jak oszalały królik z łopatą , przesadzając roślinki, które poprzednio wiedziona nieomylnym instynktem posadziłam dokładnie w miejscach przeznaczonych pod zabudowę. Zresztą to świetna pora na przesadzanie. A dzięki umiejscowieniu w rzeczywistości budynków staję sobie na domniemanym tarasie i sprawdzam jak to się będzie się prezentować.

 


Za to następnego dnia dziwnie mi tak jakoś, ręki podnieść nie mogę, znać zimową przerwę. Jak się patrzy z boku na panie w ogródkach to o wiele prościej wygląda , no w każdym razie żadna nie syczy przy zginaniu się

ori_noko

I tak cichutko skończyło się przedwiośnie. Działka budzi się do życia, pełna wody bo i studnia i woda w studzience.(chlup, chlup) Zaczynam mobilizować panią architekt , codziennie wieczorkiem dzwonie z pytaniem ja stoją moje akcje. Dziewczyna wzięła się z kopyta i ponanosiwszy wszelkie poprawki odesłała dokumentację dalej.

 


Naiwna po trzech tygodniach spodziewałam się odpowiedzi. A starostwo ma prawo odpowiadać DWA miesiące !!!

 


Podumawszy chwilę zadzwoniłam do pana który się tym zajmuje.Poprosiłam, by mój projekt położył na wierzchu bo ja bym już tak chciała humus ściągać. Pomogło. Pan roześmiał się i na koniec tygodnia wszystko obiecał. Bardzo miły pan.

ori_noko

Przyjemne jest to ,że rodzina i niektórzy znajomi oswoili się z pomysłem budowania ba zaczynają nas dopingować. Wygląda to tak : każdy chce mieć dom, ale większość jest na to za rozsądna.

 


Z tym rozsądkiem to mają rację , musimy uporządkować działania. Piszemy harmonogram prac, przylepiamy na szafie oraz zakładamy arkusz do zliczania przewidywanych i ponoszonych wydatków. Hm dziwnie duża liczba tam wychodzi. Chyba z dwa dni poświęciłam na analizę wydatków. Mam !!! w arkuszu wydatków do poniesienia jest działka i opłotowanie stąd taka niezgodność. W każdym razie pokój nabiera cech przenośnego biura budowy. Muratory królują. WIeczorami na przemian czytamy "Podstawy ogrodnictwa""Dom w stanie surowym" "Murator"i dla urozmaicenia "Swiat kominków"

ori_noko

Za to przy działce pojawili się panowie z ogromną maszyną . Niszczą zupełnie resztki umownej drogi między działkami. W ekspresowym tempie : zniszczyli drogę, zrobili wykopy, wpakowali rury i..... zaczęli zasypywać. Co jest grane to rozprowadzenia na działki nie będzie? Będzie, będzie ale przetarg na to wygrała inna firma . Jak zabiorą się już za tą szczegółową działalność to sobie wszystko odkopią. Dziwny jest ten świat ...

 


Po jakimś czasie zostaję wezwana do otworzenia furtki. Inni Panowie przekopali się pod murkiem i ......mamy wodę miejską .

 


Ciekawe, że na minimalną część rozrywek łapie się mąż .Jak on to robi (?) najwięcej dzieje się kiedy ma wyjazdy służbowe, dzwonią mu wcześniej ? Może i dobrze.

 


Po pierwszej wizycie u architekta był bliski mordu, po drugiej dziwnie złagodniał. Nagle taki spokój ?

 


- Qrczę zrozumiałem, ona musi najpierw 2 godziny mówić, później dochodzi do sedna

 


Na trzecią pojechałm sama. Mąż w miarę sił i obecności stara się współuczestniczyć w dziele tworzenia. Na razie pod wieczór przyjmuje raporty działań i krytykuje. Okropnie to denerwujące. Na szczęście to nie rodzaj sportu, ale trzeźwe spojrzenie z boku.

ori_noko

Szukanie ofert zaczęłam zgodnie z poradami na forum. Poprosiłam o wycenę kolejne cztery ekipy i natychmiast konsultacje z pozostałymi agentami 07 ...Zdecydowaliśmy się na poszukiwanie w naszym fyrtlu. Primo: na swoim podwórku sie nie zbłaźnią (oby), duo : sprowadzenie pracowników z innej części to byłoby nie politycznie w tak malym środowisku (zwłaszcza,że budowlańców jest ci u nas dostatek)

 


Pierwszy raz mam do czynienia „w masie” z tą grupą zawodową. To ogólnie duże chłopaki i przeważają panowie z wydatnym mięśniem piwnym, uzębieniem powalającym korzystać z butelek bez otwierania szczęk, rękoma imponująco wielkimi nawet przy ich posturach . Bardzo miły jest w sumie ich profesjonalizm.

 


Bez żadnych wydziwiań otrzymujemy w terminie kosztorysy prac. Różnią się . Rozrzut tak na 10 tys w robociźnie pod dach. I trochę wesołych propozycji , zmniejszyć ocieplenie, dołożyć ściankę kolankową, inna technologia

 


Jak wspomniałam wygrywa pan o podzielnej uwadze, który też może pokazać 134 domy własnej roboty. Nie widzi przeszkód w podpisaniu umowy, prosi jednak o luz 3 tygodni w umowie na poślizgi, zaliczek nie będzie, ma własna szopkę, podaje adresy ulubionych hurtowni... Jak mówią w okolicy „Szoking tej”

 


ori_noko

Mamy już od dłuższego czasu wybraną osobę do poprowadzenia papierologii projektowej. Wybór padł na panią architekt, ponieważ mam się zajmować stroną techniczną i organizacyjną. Wolę wiec rozmawiać z kobietą , po pierwszych doświadczeniach odnotowałam wyraźne niedostrzeganie mojej osoby przy rozmowach. A jest to swoisty wyczyn, bo na pewno wątła nie jestem .Rozumiem ignorować sylwetkę, ale głos? Jak to działa?

 


I tak jestem wbrew sobie jestem stronnicza.Bardzo stronnicza i tendencyjna Zatrudniam żeński tercet : panią architekt, panią geodetkę, pani przygotowuje projekt ogrzewania (no tu to jeszcze nie przesądzone), przez uprzejme traktowanie poparte normalną ceną namówiłam męża na ....męską ekipę. Żadnej damskiej nie znalazłam. Gdyby nie znalezienie człowieka który potrafił rozmawiać z dwojgiem osób równocześnie bez lekceważenia kogokolwiek , chyba skupiłabym się na szukaniu kobiety szefa ekipy budowlanej.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...