Tynki !! no palce lizać. Nie żałuję ani pół dnia kiedy przyszło nam czekać na ekipę pana Majstra. A przez to mamy prawie dwa tygodnie opóźnienia , ale gipsować to co nam zostawiają na ścianach to będzie pestka. Niesamowita przyjemność patrzenia jak te cegły z kablami zamieniają się w dom
Równocześnie dzięki tym wszystkim kablom, kabelkom i skrzynkom w ścianach będziemy mieli lada dzień podłączony prąd. Pojechaliśmy do Enea Gniezno żeby podpisać umowę . Pieczątka firmy elektrycznej była, rachunek zapłacony był , pozostała nam tylko podanie tego odpowiedniej osobie i umówić się z miejscowym pogotowiem energetycznym co do założenia licznika. Prościzna? Prawie...
Pierwsza sprawa wyszła kiedy elektryk zobaczył nasze zgłoszenie zapotrzebowania na prąd - oczy wytrzeszczył i prawie mu tak zostało. Dawno dawno temu złożyliśmy do Enea o 8 Kw. To miało być dość... do naszego garażu, który z czasem przekształcił się w budowę domu ! Ino teraz potrzeba tak z 12 Kw. Zatelefonowałam do Gniezna – och nie ma problema – mamy złożyć komplet dokumentów jeszcze dopłacić (124 zł + 22% !!!! za każdy dodatkowy kilowat) i poczekać.
Druga sprawa – na wypad do prądowni wybraliśmy sobie czwartek dzień obsługi klientów do 17.00 bo to niby mąż zdąży po pracy. Pojechaliśmy wyjątkowo wcześniej , wmaszerowujemy tacy jacyś radośni , wizja własnych rachunków wywoływała (pierwszy raz w życiu) we mnie pozytywne nastawienie do świata.
Za długą ladą siedzą trzy osoby uśmiechnięta pani, skwaszony pan, kobitka chyba z bólem zęba (była jakaś taka obolała) . Podajemy papiery i prosimy coby od razu zwiększyli nam przydział mocy. Hehehe jestem naprawdę naiwna :
mamy wziąć druczek, oczywiście wypełnić, dołączyć kopię aktu własności działki, mapkę z naniesionym budynkiem i złożyć o warunki techniczne . Po co ? Toż mają już u siebie ten zestaw ? Przecież prosimy o zwiększenie do istniejącego przyłącza ! Tak , ale to potrzebne jest do archiwum. O !
Pan ponurym głosem zażądał od nas pozwolenia na budowę, z dezaprobatą popatrzył że nie mam kopii , wzdychając zrobił ksero przejrzał papiery i zlecił dopłatę !
Rachunek za przyłącze Enea wystawiła nam w maju, zapłaciliśmy w czerwcu a od sierpnia ktoś tam stwierdził że i za to też trzeba zabrać kasę ludziom i Enea kasuje dla fiskusa. No dobra nie jest to wina pracowników, ale podnosi ciśnienie.!! Klepiemy się po kieszeniach robimy zrzute i brakuje nam przeszło 100zł. W kasie Enea nie można uregulować kartą, poza tym mamy się pospieszyć bo czynna jest do 14.00 !! A bez całości opłaty umowy z nami nie podpiszą. ..
Oj zeźliłam się, mąż pognał szukać bankomatu, a ja nietaktownie wyraziłam zdziwienie czemu oni pracują do późna, a kasa nie? Przecie ich biura są położone ostro w bok od środków lokomocji , jakbym przyjechała pociągiem to bym histerii dostała na takie dictum że trzeba mi powtórzyć wyprawę.
Pan najoględniej mówiąc odburknął mi ,że ich to nie obchodzi bo kasa jest w ajencji. Ech dziwny jest ten świat... Szczęśliwie kolega małżonek zdążył pojawić się nazad o 13.50 stosowna kwota opuściła nas , a my po podpisaniu papierów progi Enea Gniezno.
Jutro mam wysłać do nich prośbę o zwiększenie mocy i cyrk rozpocznie się od nowa. Nio budowanie wyrabia charakter , a u mnie raczej charakterek.....Szkoda taka radosna do nich wchodziłam. Z drugiej strony będziemy mieć prąd, prądzik, prądziątko