Zmotywowany przez Inżyniera Mamonia postanowiłem w ramach przerwy śniadaniowej co nieco napisać.
No to od początku (nie budowy, ale procesu przeprowadzki) - po rodzinnej naradzie doszliśmy do wniosku, że będziemy się tak karton po kartonie przewozić jeszcze przez najbliższe dwa tygodnie albo i dłużej. Padło postanowienie: ostatnią noc w mieszkaniu śpimy w piątek, a od soboty mieszkamy już na nowym. No skoro tak - zrobiliśmy wspólnie listę rzeczy niezbędnych do zamieszkania: działająca jedna łazienka, kuchnia i koniecznie barierka wokół otworu klatki schodowej. Skoro tempo ma być tak szybkie postanowiłem, że barierka będzie tworem tymczasowym - choć jak powszechnie wiadomo prowizorki mają to do siebie, że lubią trwać, trwać i trwać..... Z pomocą zaoferował się nasz niezastąpiony teść i w jeden dzień sklecił z lepszych desek budowlanych całkiem przyzwoitą barierkę.
Gotowa barierka:
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/375.jpg
Mając w perspektywie wędrówki z wieloma kartonami, szafkami, biurkami itp schody zabezpieczyliśmy płytami cienkiej pilśni by za bardzo procesu przeprowadzki nie odczuły. Przy okazji zdemontowaliśmy schody tymczasowe i zrobiło się jaśniej.
Zabezpieczone schody:
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/373.jpg
Po wielu perturbacjach dojechały w końcu nasze blaty kuchenne. Tym razem wybieraliśmy bezpośrednio w hurtowni z dużych próbek więc nie było niespodzianek. Panowie z montażem uporali się w jeden dzień, a następnego dojechała nasza długo wyczekiwana mikrofalówka i w związku z tym także szafka do jej zabudowania. Zdjęcia zaraz po pierwszym dniu montażu kuchni. Aktualne będą za kilka dni.
Kuchnia 1
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/369.jpg
Kuchnia 2
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/370.jpg
Kuchnia 3
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/371.jpg
Kuchnia 4
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/372.jpg
Kuchnia 5
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/374.jpg
Kuchnia 6 - płyta gazowa ariston
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/376.jpg
Popołudnie spędziłem na montażu baterii kuchennej i syfonu pod zlewem. Z tym syfonem to niezłe jaja wyszły - oryginalny zestaw dołączony do zlewu nijak nie chciał się zmieścić pod zlewem tak by trafić wylotem do rurki kanalizacyjnej. Do tego punkt do podłączenia zmywarki był tak nielogicznie położony, że wąż odpływowy nie dawał wcisnąć Ech... włoska "technologia" Pojechałem do Castoramy dokupić zestaw uniwersalny do zlewu 2 komorowego. Przymierzam w domu - jest lepiej, ale brakuje mi nadal jednej rurki. Więc co? - kolejny zestaw z Castoramy - teraz wszystko pasuje do siebie jak trzeba, mogę spokojnie podłączyć zmywarkę (a nawet dwie ) a woda trafia wprost do kanalizacji :) No i została mi cała reklamówka rurek do podłączenia jeszcze kilku zlewów :) Kuchnia można przyjąć, że działa.
Czas na łazienkę. Pierwsze podejście do montażu muszli sedesowej i klapa - okazało się, ze dostaliśmy w komplecie zestaw montażowy do muszli wiszącej. Jadę z reklamacją - niestety na sklepie mają - wszystkie zestawy do wiszącej i muszą ten właściwy zamówić. Następnego dnia zestaw jest i mogę zacząć montować. Myliłby się jednak ten kto sądzi, że poszło wszystko jak z płatka. Oj bardzo się myli. Muszla Ego jest tak fajnie podłączana, że nie widać czy rury w nią wchodzące siedzą na pewno szczelnie czy też może jednak niezupełnie.... Podejście numer 1 - wszystko podłączone i dopasowane. Dosuwam muszlę na swoje miejsce - niestety rura odpływowa jest za długa. Obcinam i kolejne podejście. Tym razem wszystko siadło jak trzeba. Super. Odpalam geberita, spuszczam wodę - nic nie kapie. Spuszczam drugi raz, potem trzeci i czwarty i o mały włos się nie zabijam biegnąc po szmatę by łapać wodę tryskającą spod muszli. Co jest do cholery? Rozbieram i mam wrażenie, że puszcza uszczelka - tylko która? Kapituluję i rano jadę do castoramy kupić rurę odpływową "harmonijkową" - rewelacyjne rozwiązanie. Podłączyłem do muszli stojącej obok, rozciągnąłem i drugi koniec wsadziłem do odpływu w ścianie. I nawet szczelne jest! - więc jedno połączenie mam pewne. Pozostaje rurka doprowadzająca wodę - i ta cholera cieknie bo wchodzi w otwór muszli pod katem i uszczelka "nie daje rady". Sztukuję uszczelkę dodatkowym pierścieniem z gumy i składam po rak chyba piąty. Tym razem operacja zakończona sukcesem . Po całym dniu nic nie przeciekło, więc całość osadzam na silikonie i przykręcam ostatecznie. Montaż umywalki w porównaniu z muszlą to był moment - mimo, że musiałem poskładać szafkę pod nią. Zdecydowaliśmy się na umywalkę z Ikei - tą większą. Fajna jest - przy drobinie wprawy można w niej chyba niemowlaka wykąpać .
Koniec końców - łazienka też działa!.
Łazienka z juz podłączoną muszlą
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/378.jpg
Na pierwszą noc przewieźliśmy tylko trochę podstawowych drobiazgów i materace do spania. Nasza córa (Iga) tak strasznie się cieszyła z nowego pokoju, ze aż miło było patrzeć. Nawet przez chwilę nie zastanawiała się nad tym, że będzie spała w nowym pokoju. Wskazała gdzie ma leżeć jej materac i po kąpieli w wannie (jakże egzotycznej dla niej bo do tej pory posiadaliśmy tylko prysznic) grzecznie poszła spać.
My mogliśmy w końcu usiąść spokojnie i małym toastem uczcić nasze przenosiny. Wino i 2 kieliszki czekały na ten dzień od chyba półtora roku.
Pierwszy toast w nowym domu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/379.jpg
Oczywiście jak na przeprowadzkę przystało coś musiało się stłuc. Ponieważ my nic nie nabroiliśmy - nadrobiły to nasze psiaki. Tak delikatnie powąchały kieliszek z winem, że ten wziął i spadł tłukąc się w drobiazgi. Czyli tradycja full wypas: przeprowadzka w sobotę i potłuczone szkło . Więc na dobranoc jeszcze akcja sprzątanie. Potem trochę pisków naszych psiaków gdyż nie mogły sobie znaleźć miejsca (brak ukochanej kanapy ) - jednak w końcu zmęczone wrażeniami padły na swoich posłaniach.
Pierwsza noc w nowym domu
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/380.jpg
Następnego dnia dowieźliśmy kanapę i życie naszych psów stało się prostsze
No nareszcie normalne spanie !
http://www.zkoszarydzow.pl/murator/381.jpg