Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    210
  • komentarzy
    0
  • odsłon
    272

Entries in this blog

RYDZU

No i stoimy z robotą

 


Wszystko trochę dzięki firmie Opoczno, a trochę dzięki naszej nieuwadze. Myśleliśmy, że takim producentom "obsuwy" się nie zdarzają. A jednak....

 

 


Zdecydowaliśmy się wspólnie z Patrycja na płytki Taragona. Nawet układem płytek zaproponowanym w folderze, na ekspozytorze i stronie www byliśmy lekko zauroczeni. Płytki podliczyliśmy, zamówiliśmy. Towar dojechał, płytkarze ułożyli prosty wzór z dużych płytek w salonie i przeszli na część "komunikacyjną". Układ tego ma być taki jak na tym zdjęciu (źródło Opoczno S.A.)

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/taragona.jpg

 

 


I co? Ano to, że większa płytka ma bok 29,7, a mniejsze maja wymiar 29,7x14,8 i 14,8x14,8 co w takim układzie jak na fotce powyżej nijak nie daje się ułożyć Po prostu dwie małe płytki + fuga między nimi to razem 299 mm co ma się nijak do 297 mm płytki obok

 

 


Ręce nam opadły do samej ziemi jak nam to płytkarze pokazali, a teraz siedzimy i kombinujemy co tu wykombinować innego - jakiś inny układ, etc, jednak za każdym razem te cholerne fugi się rozjeżdżają.

 


Pan z doradztwa technicznego Opoczna oczywiście "pierwszy raz się spotyka z takim problemem" - i ma oddzwonić jak się z kimś tam naradzi.

 

 


Jak to dobrze, że na dziś umówiłem się na wieczorny "resecik systemu" z kolegą - bo mi to będzie chyba potrzebne.

 


A na razie siwieję w szybszym tempie.....

RYDZU

Rafslusarczyk zgodnie z umową na placu boju się stawił i kotłownię zmontował. Po czym to co zrobił rozebrał - a wszystko po to by ułatwić prace naszemu płytkarzowi (który niestety jeszcze musi pozostać na wygnaniu, więc do nas wejdzie chyba dopiero za tydzień). Jak będziemy mieli całość wypłytkowaną mamy się spotkać jeszcze raz na montaż ostateczny kotłowni i drobiazgów (zaworki, zaślepki itd) w łazienkach oraz na finalne odpalenie instalacji. Przez ostatnie kilka dni wespół-zespół z teściem wykonaliśmy ocieplenie styropianem przestrzeni pod wszystkimi oknami tak by można było zamocować parapety. Zrezygnowaliśmy z nadlewania czy podmurowywania pozostałych przestrzeni (najwyższa miała do nadłożenia ok 6 cm) i zdecydowaliśmy dać pod parapety odpowiednio docięte arkusze styropianu FS20. Skoro zdaje egzamin pod wylewkami, to i pod grubym drewnianym parapetem da radę. Wszystkie płyty przykleiliśmy na piankę montażową, a od strony pokojów pozostał około 3 cm uskok na wypełnienie tynkiem. Dzisiaj "zdejmę" docelowe wymiary i jadę zamówić parapety.

 

 


Innymi postępami w pracach się niestety pochwalić nie mogę - płytkarze na łazienki i salon wchodzą dopiero jutro. A reszta jest od nich zależna.

 


A ja też na nadmiar wolnego czasu nie narzekam bo z naszymi maluchami jest co robić. Rosną jak na drożdżach.

RYDZU

Tak się zajęliśmy opieką nad maluchami, że prace na budowie odeszły na kilka dni na drugi plan. Jak to mówią wszyscy hodowcy - to lepsze niż telewizja. I mają dużo racji. A my tym bardziej jesteśmy rozdarci bo od soboty trwa nasz ulubiony serial telewizyjny - Tour de France. Co roku w tym czasie siedzimy przed tv i kibicujemy.

 


Ale ponieważ rodzina "puchnie" w oczach trzeba pogonić fachowców, by było się gdzie przenieść.

 

 


Kafelkarze mieli ruszyć z pracami od wtorku, ale jakoś im nie wyszło . Wczoraj wieczorem zadzwonili, że dotrą albo w piątek, albo w poniedziałek. Czyli od poniedziałku będą dalej pracowali - ale zastrzegłem sobie, że juz ich nigdzie nie wypuszczę póki nie skończą. Albo kasa za robotę przejdzie im koło nosa. Jesteśmy na nich troszkę cięci bo po tym co widzieliśmy u znajomych i po opiniach innych ludzi u których robili spodziewaliśmy się może nie cudów, ale chociaż pracy bez potknięć. A robią takie błędy, że ręce opadają. Oczywiście poprawiają to co jest źle, ale jakiś taki niesmak pozostaje.

 


A nasz "chłopak od brudnej roboty" ten tydzień ma wolne bo musiał wyjechać. Kafle w kotłowni mimo, ze kupione po 15 zł w markecie i są nieco krzywe układa tak, że nie ma na razie żadnych uwag. A i robocizna jego znacznie tańsza.... ehhhh....

 


Nic to - jakoś "przemęczymy" tych naszych kafelkarzy - będą poprawiać do skutku.

 

 


W piątek mamy ponownie na placu boju Rafslusarczyka. Ma dokończyć sprawy kotłowniane - montaż komina, podłączenie zasobnika cwu i przesunięcie "oczka" wodno-kanalizacyjnego w kuchni bo się za zmywarką nie zmieści. Wczoraj dzwonił potwierdzić - komin jest, a pozostałe graty to drobiazgi. Więc w przyszłym tygodniu będziemy szczęśliwymi posiadaczami ciepłej wody na budowie :)

 


Wczoraj zabraliśmy się z teściem za wykonywanie górnej części obudowy kominka - tej z karton-gipsu. Dzisiaj dokupię wełnę "kominkową" i będziemy dalej majstrować.

 

 


A jak skończymy obudowę zabieramy się za główne wyzwanie - schody. Dojechały nam już najważniejsze maszyny (które i tak bym kupił - a tak wrzucę je w koszty domu w rubrykę "schody" :) ) - spawarka mig i piła taśmowa do metalu. Wstępna koncepcja konstrukcji juz jest. Znajomy nam się zadeklarował z pomocą przy malowaniu proszkowym całej konstrukcji - niestety okazało się, że będziemy musieli poszukać kogoś z większa komorą lakierniczą, bo ta jego ciut za mała będzie. Drewno na stopnice już leży i czeka na dokładne wymiary przyszłych schodów. Jak wszystko pójdzie dobrze - pozostaje kupić materiał i od przyszłego tygodnia powinniśmy zacząć zabawę.

 

 


Dotarł wczoraj do nas rachunek z firmy SITA - za wywóz gruzownika z papą. Obawiałem się, że potraktują papę jako odpady szkodliwe i pójdą do utylizacji (za odpowiednią kwotę oczywiście) - a tu pełne zaskoczenie na plus. 250 złociszy za wywóz gruzownika pełnego papy zdartej z dachu i wszelakiego upierdliwego "syfu" który nam zalegał dookoła domu. No a jak temat dachu - dzwoniłem do mecenasa który prowadzi nam sprawę. Sędzia który się tym zajmuje jest na urlopie, ale jest duża szansa, że wejdziemy na wokandę jeszcze w wakacje. Nie wiem czy to dobry termin czy nie, ale chociaż coś się zacznie dziać. Psychicznie jesteśmy nastawieni na długą i upierdliwą drogę przez mękę - ale pajacowi nie dopuścimy

RYDZU

Dokładnie rok temu - 5 lipca rozpoczęła się budowa naszego domku. Pierwotnie nawet zakładaliśmy, że w lipcu tego roku zamieszkamy już na swoim, ale kilka drobnych obsunięć terminowych, jedno dość poważne wykonawcze - i aktualnie planujemy drugą połowę sierpnia jako termin realny.

 

 


A skoro już świętujemy - to na całego! Wczoraj od 1 w nocy do 8:30 rano nasza Tośka szczęśliwie wydała na świat 10 maluchów :) Wszystkie są piękniste i bardzo, bardzo żywotne.

 

 


Szczęśliwa mama i dzieci:

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/319.jpg

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/320.jpg

RYDZU

Na początek trochę o kominku.

 


Następnego dnia belka związała na tyle mocno, że można było ją przymierzyć do reszty obudowy i dopasować pozostałe klocki z ytonga.

 

 


Obudowa przygotowana do osadzenia belki

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/313.jpg

 

 


Z przodu stoją oparte "zardzewiałe" kalfe którymi całość będzie wyłożona po zakończeniu wszystkich innych prac nad kominkiem.

 


I belka na swoim miejscu - ostatnie poprawki wykonuje niezawodny Teść

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/314.jpg

 

 


Po osadzeniu belki wykleiliśmy w środku kolejną warstwę płyt z wełny mineralnej.

 


Wełna wewnątrz - spoiny juz tradycyjnie wzmocnione taśmą aluminiową

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/315.jpg

 

 


Przy osadzaniu belki górnej dopasowaliśmy do niej pasek wełny o grubości takiej by ciasno wypełnił górną szczelinę pomiędzy wkładem a obudową.

 


Uszczelnienie pod belką - widok ze środka obudowy

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/316.jpg

 

 


A tak to wygląda od zewnątrz

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/317.jpg

 

 


Po osadzeniu belki pozostało nam wymurowanie do końca warstwy wieńczącej część ytongową obudowy. We wnęce przeznaczonej na drewno położyliśmy warstwę bloczków 7,5 cm na płasko by klocki drewna były ciut wyżej niż podłoga w salonie.

 

 


I kominek wymurowany :)

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/318.jpg

 

 


Następnym etapem będzie wykonanie ocieplonej górnej konstrukcji z karton-gipsu - może już w ten weekend.

 


Z płytkarzami odbyłem wczoraj rozmowę "naprowadzającą" - wszystkie niedoróbki mają zostać usunięte, no i mają się przykładać żeby robota wyglądała tak jak to widzieliśmy u znajomych. Nasz "etatowiec" walczy w kotłowni i muszę przyznać, że mu całkiem ładnie to kafelkowanie idzie. Szkoda, że ma czas tylko popołudniami, bo zejdzie mu na tym pewnie ponad tydzień. Jak będzie się miał ku końcowi (oczywiście z kaflami ) - będę ściągał kolegę Rafslusarczyka by dokończył to co zostało rozgrzebane. Komin do kotłowni, podłączenie zasobnika i takie tam drobiazgi, które pozwolą nam nareszcie cieszyć się ciepłą wodą.

 

 


Ocknęliśmy się że został nam tylko jeden dzień by w promocji zamówić drzwi wewnętrzne Porta - model Toledo w okleinie sosnowej jest prawie 200 zł tańszy na sztuce do końca czerwca. Wypad do sklepu drzwiowego i drobna konsternacja - mocno zmienili stanowisko co do oferowanych cen i rabatów Jak kupimy drzwi na siebie (z 22% vat) - dadzą nam 8% upustu, ale jak byśmy chcieli to samo zrobić biorąc fakturę na firmę montażysty - z rabatu nici - "bo i tak państwo sa do przodu o 15% na vacie wtedy" . Przełknąłem to w sobie i poprosiłem o namiary na montażystę. Zadzwoniłem do niego wieczorem, nie mówiąc że polecili mi go w sklepie (wcześniej sprawdziłem na stronie www Porty, że jest ich autoryzowanym monterem) z pytaniem czy mi przefakturuje i zamontuje drzwi które właśnie zamawiamy.

 


- Oczywiście bez problemu - a gdzie pan kupuje?

 


- w naszej hurtowni budowlanej, dają nam 8% rabatu od cen detalicznych.

 


- A nie prościej będzie bezpośrednio u mnie? Ja kupię te drzwi w hurtowni, przywiozę, zamontuję i zafakturuję panu na 7% z tym samym rabatem.

 


Oferta jest generalnie tym o co nam chodzi bo mamy na czysto 10% upustu już po montażu :)

 


Jesteśmy na dzisiaj na wczesne popołudnie umówieni by spisać zamówienie i puścić je do hurtowni.

RYDZU

Wczorajsze urodzinowe popołudnie spędziłem roboczo na działce - to już chyba skrzywienie (ale podobno przechodzi z czasem po zakończeniu budowy)

 

 


Rozpoczęliśmy od wyklejenia pierwszej warstwy płyt wełny mineralnej wewnątrz wkładu - póki jeszcze do środka można sięgnąć i dokładnie całość poukładać.

 

 


Wnętrze obudowy z pierwszymi płytami wełny mineralnej

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/306.jpg

 

 


Do ściany wełnę mocuję zaprawą klejową. Na styku połączeń arkuszy wełny stosuję taśmę aluminiową samoprzylepną - tą samą której używałem wcześniej do obrabiania rur w instalacji DGP.

 

 


Wkład kominkowy dostał kolejną warstwę bloczków

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/312.jpg

 

 


A potem zabraliśmy się za przygotowanie belki która zwieńczy obudowę. Prace nad nią zaczęliśmy odwrotnie - od góry - dopiero po całkowitym związaniu zaprawy odwrócimy ją do właściwego położenia. Po dokładnym zmierzeniu i docięciu materiału wzdłuż całej długości górnego elementu zrobiłem bruzdę do zatopienia pręta zbrojeniowego. Osadziliśmy go na ten sam klej którego używamy do klejenia bloczków betonu komórkowego.

 

 


Pierwsza warstwa w trakcie wypełniania zaprawą klejową

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/307.jpg

 

 


I po włożeniu pręta zbrojeniowego

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/308.jpg

 

 


Przygotowane elementy dolnej części belki

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/309.jpg

 

 


Po umieszczeniu pręta w środku całość wypełniliśmy klejem i zagładziliśmy. Kolejną warstwę bloczków ułożyliśmy na tzw "mijankę" tak by pionowe spoiny w obydwu warstwach się nie pokrywały. Ta warstwa jest węższa by nie kolidowała z konstrukcją wkładu. Umieściliśmy w niej kolejne pręty zbrojeniowe - tym razem 2 sztuki.

 

 


Przygotowanie do osadzenia prętów

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/310.jpg

 

 


I gotowy element

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/311.jpg

 

 


Belka sobie leży, wiąże i czeka. Być może już dzisiaj wyląduje na swoim miejscu i zakończymy "murowany etap budowy kominka.

 

 


Płytkarze uciekli na tydzień dokończyć jakąś robotę a my w tym czasie mamy doprowadzić ściany i sufity w łazienkach do stanu gotowego. O ile w małej łazience nie ma z tym problemu, to w dużej trochę poskąpili zaprawy klejowej i akrylowanie połączenia kafle-ściana musi poczekać aż to poprawią (podobno jutro rano). Muszę ich sobie "wypożyczyć" na poważną rozmowę bo to co robią u nas trochę odbiega od tego co widziałem przez nich zrobionego i tego co o nich słyszałem. Chyba trochę ich rutyna ponosi

 

 


Na kaflowanie kotłowni wpuściłem naszego "etatowego" już murarza, tynkarza a teraz także kafelkarza. Zarzeka się, że umie to robić - a ja nie dam rady wszystkiego sam pociągnąć (chociaż bardzo bym chciał). Ceną też zaproponował całkiem uczciwą więc nie miałem specjalnych oporów.

 

 


Wczoraj obsadzili nam w końcu długo oczekiwane drugie drzwi. Tym sposobem część "mieszkalną" mamy już solidnie oddzieloną od reszty domu. To bardzo dobrze bo w najbliższych dniach zacznę zwozić sprzęt i narzędzia do budowy schodów. Oj - będzie się działo!

RYDZU

Ruszyłem (razem z Teściem) z obudową kominka. Na początek zrobiłem porządek z układem doprowadzenia powietrza do spalania. Aby mi domku nie wychładzało zimą gdy się w kominku nie pali założyłem "zdalnie sterowaną" przepustnicę. Rozmiar udało mi się dobrać idealnie do średnicy wlotu powietrza do stojaka Tarnawy.

 

 


Jeszcze prowizorycznie założona przepustnica:

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/297.jpg

 

 


A tutaj całość na gotowo

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/298.jpg

 

 


Cięgno sterujące przymocowałem do nogi stojaka

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/299.jpg

 

 


Sterowanie przepustnicą wolałem schować w otworze doprowadzającym powietrze do ogrzania ze względów estetyczno - użytkowych. Korzystać się będzie z niego raczej sporadycznie, a będąc niewidoczne z zewnątrz nie będzie nikogo (ach te dzieci) kusiło do kręcenia

 

 


W środę na takim etapie zakończyliśmy murowanie obudowy wkładu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/300.jpg

 

 


A tak obudowa wygląda dzisiaj

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/305.jpg

 

 


Gips kartoniarze wczoraj tylko przeszpachlowali ostatni kawałek - ściankę do spiżarni - a na dzisiaj pozostało im już tylko szlifowanie i malowanie do skutku.

 

 


Zaszpachlowana ścianka do spiżarni

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/301.jpg

 

 


W czasie gdy ja z Teściem byliśmy zajęci zabawą w murarza z kominkiem, Patrycja "rozpracowała" do końca większą łazienkę. Układ kafli do końca chyba nie jest jasny nawet dla płytkarzy, ale kolorowa kreda naszej córci była jak znalazł (i dobrze że był więcej niż jeden kolor, bo koncepcje zmieniały się jak poglądy niektórych polityków

 

 


Większa łazienka - kawałki ściany

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/302.jpg

 

 


Większa łazienka - w głębi będzie wanna

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/303.jpg

 

 


Wymurowanie okna z luksfer zmieniło na korzyść nasze zdanie o łazience mniejszej - już nie wygląda tak źle, jak na początku się zapowiadało. Kafle wyglądają lepiej w świetle dziennym. Ta odcięta na biało część pod oknem to przyszła kabina prysznicowa - drzwi do niej będą (kiedyś) w miejscu gdzie kończą się dekory.

 

 


Mniejsza łazienka

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/304.jpg

RYDZU

Nowości na budowie pod znakiem 1

 

 


Kilka dni temu zakupiliśmy PIERWSZE bańki farby emulsyjnej do malowania sufitów.

 


Od wczoraj mamy PIERWSZE kafle na ścianach w łazience.

 


Także wczoraj dopasowaliśmy PIERWSZE bloczki do obudowy kominka.

 

 


Człowiek taki zagoniony, że dopiero wczoraj dotarło do nas, że ruszyła ostatnia faza wykańczania naszego domku. Tynkarz "na godziny" porobił wszystkie poprawki które pozostały po pracach poprzednich ekip. Gips-kartoniarze wczoraj skończyli ostatni fragment sufitu na klatce schodowej, więc pozostało na górze jeszcze tylko szlifowanie, malowanie, szlifowanie, szpachlowanie, malowanie i tak aż do moment gdy stwierdzimy że jest ładnie. Prawdopodobnie jeszcze dziś i jutro będą walczyli na górze, a potem tylko wiatrołap - i sio!

 


Płytkarze też są mocno zainteresowani wejściem na salon - dlatego chłopaki od kartongipsów pracują od rana do wieczora (i nie wiem skąd mają tyle pary w sobie, bo naprawdę cały czas pracują) a postępy są ogromne.

 

 


Od początku tygodnia mamy płytkarzy na placu boju. Poniedziałek zszedł im na rozmierzeniu układów kafli na wszystkich ścianach. Od wczoraj już szlifowanie i klejenie ruszyło realnie. Mniejszą łazienką jesteśmy trochę załamani - ale jestem dobrej myśli. Powinna nabrać wyglądu po wstawieniu luksfer (będzie dużo jaśniej) obsadzeniu brodzika i uzupełnieniu płytek. A jak nie - trudno - będziemy mieli "gargamela"

 


Już zapomniałem ile to jest ustaleń przy kafelkowaniu łazienki:

 


- cały kafel z tej strony, czy może z drugiej?

 


- fuga 2 czy 3 mmm, a może 4?

 


- jaki kolor tej fugi będzie?

 


- a tutaj to nam się coś nie zgadza...

 


- co mi pan tu narysował? (kopytko )

 


- wanna ma być obudowana na równo czy z murkiem?

 


jeeejku - zwariować można - na szczęście pomału brniemy do przodu.

 

 


Za to duża łazienka będzie fajna - tak mi się wydaje przynajmniej. Wczoraj wyklejony był pas płytek na prostej ścianie i wstawiona wanna do przymiarki - wygląda super. Dziś lecą płytki nad wanną i murowanie luksferów - po południu cyknę kilka zdjęć - może będzie się czym pochwalić.

 

 


Zaczęliśmy już na gotowo dopasowywać bloczki do obudowy kominka - dziś rozpoczynamy wielkie murowanie (właściwie klejenie) pierwszych warstw obudowy. Wczoraj nic z tego nie wyszło, bo zabrakło mi dosłownie jednej prostej złączki do rur centralnego odkurzacza. Po konsultacjach z płytkarzami postanowiliśmy jednak zmienić nieco kształt obudowy - z przyczyn nazwijmy to "technicznych" - żeby było stabilniej i pewniej.

 

 


Dzisiaj udało się teściowi zamocować kolejne uchwyty do wieszania drabiny - wersja prowizoryczna wyjścia na dach numer 3 . Będę mógł zadzwonić do dachowców, by wygospodarowali trochę czasu i dokończyli swoje dzieło.

RYDZU

Ponieważ już dawno nic nowego nie było - dziś nowa porcja fotek.

 

 


Tak wygląda nasz piękny nowy dach

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/282.jpg

 

 


I w innym ujęciu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/283.jpg

 

 


Konstrukcja ścianki działowej którą popełniłem kilka dni temu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/284.jpg

 

 


Ta sama konstrukcja ale już z odrobiną gipsu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/285.jpg

 

 


Większa dziura (ta po lewej) będzie wypełniona słupkiem kuchennym z zabudowaną mikrofalą i piekarnikiem, a ta ciutkę mniejsza - to właściwe wejście do spiżarni.

 

 


Rzut oka na zapłytowaną kuchnię i belkę nad przyszłym barkiem

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/286.jpg

 

 


Instalacja dgp i wentylacji w trakcie tworzenia...

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/287.jpg

 

 


...i już prawie gotowa do zabudowania

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/288.jpg

 

 


Sypialnia - pionowa idzie na dół do wiatrołapu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/294.jpg

 

 


Uruchomienie instalacji planuję realizować etapami - tzn najpierw ruszy dgp (właściwie zaraz po zbudowaniu kominka), a wentylacja chyba dopiero jesienią, po zakupie centrali rekuperacyjnej.

 

 


Pierwsze przymiarki do obudowy kominka

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/289.jpg

 

 


Sufity:

 

 


Widok z kuchni na salon

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/290.jpg

 

 


W tych podłużnych otworach docelowo pojawi się oświetlenie z odpowiednią zabudową maskującą.

 

 


Tutaj widać tą wnękę lepiej

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/291.jpg

 

 


Widok z salonu na schody (przyszłe)

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/292.jpg

 

 


Schody będą w miejscu gdzie obecnie jest sklecona konstrukcja umożliwiająca ekipie całkiem komfortową pracę. Zdemontujemy ją dopiero po pomalowaniu sufitów na gotowo.

 

 


Ocieplenie rur spustowych wody z dachu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/293.jpg

 

 


Miałem jeszcze coś więcej napisać ale praca wzywa.

RYDZU

Do przodu, do przodu, do przodu

 


Chwila przerwy na złapanie oddechu w czasie niebytności gips-kartoniarzy zbliża się ku końcowi. Dzisiaj wracają i będą kończyć to co zostało rozgrzebane wcześniej. Instalacje DGP i wentylacji mogę praktycznie uznać za zakończone - pozostało jeszcze założenie dwóch płyt i obsadzenie w nich anemostatów oraz przeciągnięcie rur do z korytarza do sypialni. Sypialnią już będą mogli się zająć - trochę ich przetrzymaliśmy, bo zastanawialiśmy się czy robić w niej z płyt g-k garderobę, czy może jednak zrezygnować i postawić szafy. Po długich bojach wygrał wariant ....nijaki - tzn robimy sufit na całości i może potem kiedyś zabudowę, albo wstawimy szafy

 


Przemyślenia wymaga też konstrukcja sufitu w korytarzu - chcielibyśmy mieć tam możliwość powieszenia dodatkowej płyty poniżej gotowego sufitu a to wymaga wypuszczenia odpowiednich zaczepów które dadzą radę ten (całkiem spory) ciężar udźwignąć. Zadzwoniłem do SITA by zabrali już gruzownik - jestem bardzo ciekawy jak potraktują tą papę - czy jako odpad szkodliwy, czy może jednak normalnie. Zobaczymy pewnie za kilka dni... Przepusty na rury przy kominku za sprawą Teścia są już wszystkie gotowe. Teraz pozostaje nam zmierzyć się z obudową wkładu. Dobrze by było mieć ją gotową za kilka dni - gdy na całego wejdą płytkarze. Po pierwsze by mogli płytkować salon, a po drugie - obudowę kominka. Co patrzę na te kafle na obudowę to jestem przekonany o trafności naszego wyboru - są po prostu świetne! (a ja skromny hehehe)

 


Wczoraj zrobiliśmy pierwsze podejście do obudowy - ustawiliśmy wkład na swoim miejscu, wypoziomowaliśmy i na wysokości czopucha przykręciliśmy dodatkową obejmą do ściany. Ta obejma to takie dodatkowe zabezpieczenie bo wkład niby stoi solidnie, ale ma środek ciężkości mocno w przód wysunięty - jak się otworzy drzwiczki i na nie naciśnie mocniej to cały wkład można przewrócić - i tego chcemy uniknąć. A potem zaczęliśmy sobie ustawiać bloczki ytongowe w różne konfiguracje. Z pierwotnej bryły, którą zaprojektowaliśmy nic nie zostało :) - ale to tak juz bywa gdy się coś widzi "live". Po dzisiejszej konsultacji z płytkarzem już wiem, że musze dokupić kilka cienkich bloczków z ytonga na ścianki boczne i powinno być ok.

 

 


Płytkarze dzisiaj zaczęli pracę - na razie są to przygotowania w łazienkach - gruntowanie, malowanie folią w płynie i drobne poprawki. Płytkowanie na całego rozpocznie się od poniedziałku. Cholerny problem zrobił się z płytkami na jadalnię. Wybraliśmy sobie produkt Opoczna - Genova piasek - bo doskonale pasuje do Terragony fakturą. A teraz okazuje się, że ta płytka będzie produkowana dopiero w połowie lipca Obdzwoniłem już wszystkie salony i sklepy Opoczna w okolicy i znalazłem te płytki, ale tylko w jednym (mniejszym) formacie - a potrzebujemy obydwie wielkości.

 

 


Ostatnie kilka dni co jakieś czas mamy intensywne deszcze - a w domu sucho! Niniejszym mogę więc ogłosić - mamy w końcu szczelny dach! Ekipa wywiązała się powierzonego im zadania naprawdę profesjonalnie. Wykonanie pokrycia dachu zajęło im prawie 2 tygodnie i poszło na to chyba 8 czy 9 butli gazu - przy temperaturach na dworze w zakresie 20-35 stopni. Mamy też już zrobione obróbki blacharskie ogniomurów i kominów. Ekipa zachowała się naprawdę bardzo w porządku - na obrobienie ogniomurów poszło 31 arkuszy blachy - ale z każdego był 20 cm odpad długi na 2m - więc panowie stwierdzili, że te odpady to oni sobie wykorzystają przy robieniu innych dachów i odliczyli nam 6 arkuszy blachy do końcowego rozliczenia. Na razie wzięli zaliczkę - a rozliczyć się mamy za tydzień - jak przejdą jakieś większe deszcze i ulewy - żeby wyszły ewentualne niedoróbki. Wtedy przyjadą i dokończą pokrycie - pozostało jeszcze poprawienie spoin papy wierzchniej i pokrycie ich posypką oraz wstawienie kawałka blachy na ogniomur w miejscu gdzie teraz jest mocowanie drabiny. Ale właśnie to mocowanie muszę przerobić - by można było spokojnie wyjść na dach i by nie blokowało pracy na ogniomurze. Koncepcja już jest - pozostaje tylko zakupić odpowiednie kotwy i do boju!

RYDZU

Po trzech dniach pracy wygoniłem ekipę od gips-katonów...

 


Ale zacznijmy od początku. Jak ustaliliśmy - tak zrobiliśmy. Gipskartony samodzielnie zakończylibyśmy pewnie w okolicach świąt, więc pomoc siły fachowej była wskazana. Zgodnie z umówionym terminem panowie zameldowali się na budowie w środę o 6:30 rano i rozpoczęli prace od oceny tego co popełniliśmy do tej pory i ustalenia co dalej mają robić. Materiału mieli dużo (w naszym pojęciu) więc pojechałem spokojnie do pracy. O 11 zadzwonili, że właściwie to im się materiał kończy i żeby coś biegiem pozałatwiać. Umówiłem dostawę płyt gk i dłuższych profili, a resztę dorobnicy by było szybciej zawiozłem im osobiście. Zaraz po pracy pojechałem montować rury instalacji powietrznych, bo te blokowały panom dalsze prace. Trochę sobie nawzajem przeszkadzaliśmy, ale po 18 panowie mieli juz dość i pojechali do domu a my spokojnie zrobiliśmy rury w 2 pokojach. Następnego dnia mogłem być na budowie dopiero po pracy i to co zobaczyłem przeszło moje oczekiwania. Dwa pokoje zrobione kuchnia częściowo, salon także częściowo. I znowu ich rury blokują. Więc chcąc nie chcąc w piątek zrobiłem sobie wolne w pracy i od rana dłubałem przy rurach. Musze się pochwalić, że poszło mi bardzo dobrze - ukończone jest tak na oko 90 procent instalacji. Nie mogłem się doliczyć jednego anemostatu wywiewnego do kuchni i już prawie zacząłem szukać sprawcy jego zaginięcia, ale dla spokojnego sumienia zajżałem do zdjęć z dostawy i wtedy przypomniało mi się, że tego anemostatu mi nie przysłano, bo nie mieli takowego na stanie. Telefonicznie ustaliłem wszystko z firmą Darco i mam mieć go w poniedziałek.

 


Piątkowe popołudnie spędziłem na poszukiwaniu kabla głośnikowego. Kupiłem go całą szpulkę przy okazji zakupów instalacji rtv i tak się poniewierał po domu i garażu aż się spodobał którejś ekipie. W sumie strata niewielka, ale totalnie zdezorganizowała nam piątkowe popołudnie. Najpierw przekopywanie obydwu garażów, potem wyjazd do praktikera - ale jak zobaczyłem ceny kabla głośnikowego - postanowiłem poczekać do następnego dnia. Za 100mb zapłaciłem 54zł a taki sam kabel w praktikerze po 3,7 za mb . Zresztą podobne zdziwienie miałem gdy zobaczyłem ceny wentylatorów do dgp. Mają w ofercie produkty firmy Darco i za zestaw wentylatora z bypasem życzą sobie 1760zł a w darco ten sam zestaw kosztuje 940zł - toż to przecie bandytyzm! No ale nic to - roboty idą do przodu jak burza - jednak materiały będą dopiero w poniedziałek popołudniu, a ekipa (która ma juz u nas ksywę "bronki talary" bo pracują jak na akord) roboty ma na raptem 2-3 godziny. Ustaliliśmy że - po pierwsze w sobotę pracują krócej, po drugie - nie przychodzą w niedzielę a po trzecie - przebąkiwali o jakiejś robocie w "międzyczasie" więc niech tam idą i wrócą w środę. My do tego czasu dokończymy wszystkie instalacje i bez przeszkód będą mogli zakończyć sufity.

 

 


W piątek miałem tez trochę rozjazdów w poszukiwaniu kabla do podłączenia przyszłego rzutnika. Stanęło na tym, że póki co pójdzie kabel s-video i dodatkowo sznurek do przeciągnięcia w przyszłości lepszego kabla. Zakup kabla to tez było ciekawe doświadczenie - z głupia frant wskoczyłem do pierwszego z brzegu sklepu dla oszołomów od kina domowego. Jak mi pan wyskoczył z kabelkiem po 50zł za mb - zbastowałem i pojechałem do MediaMarkt. Stosowny 15m kabelek firmy Hama nabyłem za 75 złociszy - i dodatkowo mam w komplecie kabel audio do podłączenia komputera do tv - czyli dwa grzybki w barszczu W sobotę odebraliśmy płytki na większą łazienkę - hiszpańskie z firmy Azteca - cena trochę mnie powaliła tym bardziej że Patrycja przygotowała mnie na mniejszą kwotę - no ale co tam, to się robi na lata (no i w ten sposób rujnuje się pieczołowicie skonstruowany budżet budowy domu ) W tym tygodniu powinna dojechać wanna no i może w końcu kafle na jadalnię - coś się w Opocznie zacięło i nie produkują już dość długo upatrzonych przez nas kafli.

RYDZU

No i stało się....

 


Spaliła mi się "markowa" szlifierka firmy Toya. Skracałem drzwi do kotłowni i już miałem kończyć a tu nagle trrrach - sprzęt znacznie zwolnił, zaczął jednocześnie kopcić i świecić . Gdy wyłączyłem prąd czynna pozostała tylko funkcja kopcenia. Na szczęście była na budowie rezerwowa Makita więc robotę dokończyłem.

 

 


Akcja z drzwiami wywołana została naszymi wczorajszymi decyzjami. Wpuszczamy ekipę do karton-gipsów i trzeba było uprzątnąć wszystko co tylko da się zepsuć poza zasięg ich wzroku. Ponieważ kotłownia była jedynym pomieszczeniem które była szansa zamknąć trzeba było stoczyć walkę z drzwiami.

 

 


Podczas tournee po sklepach zamówiliśmy wannę i umywalkę do łazienki oraz zrobiliśmy podejście do wyposażenia kuchni. po wielu rodzinnych naradach, oglądaniu folderów, grzebaniu w necie i marudzeniu sprzedawcom w sklepach wybraliśmy zestaw gratów do naszej kuchni.

 


Największy problem mieliśmy z płytą gazową - uparliśmy się na ruszty żeliwne. Te emaliowane druty na większości kuchenek wyglądają tak jakoś nieciekawie. Za całość wyposażenia kuchni (piekarnik, mikrofala, płyta gazowa, zmywarka, lodówka i okap) z dowozem do domu sklep nam zaproponował całkiem fajną cenę + jeszcze jakiś mały upuścik "motywacyjny". Porównałem te ceny z internetowym topmarketem i wychodzi że bardzo z nas nie chcą zedrzeć - różnica na początku wyszła mi 1200 złociszy, ale za każdy "klocek" liczą sobie 140 zł . Po zsumowaniu bilansu zysków i strat chyba wolę kupić w sklepie tradycyjnym - przywiozą, wniosą, reklamacje na miejscu... ja to chyba dziwak jestem

RYDZU

Sobota była dla nas bardzo spokojnym dniem:

 


- na 9 do weterynarza odebrać karmę dla Tośki (za miesiąc będziemy dziadkami )

 


- przy okazji zajrzeć do moich rodziców na kawę

 


- na 10:30 do studia mebli kuchennych na podpisanie umowy

 


- przed tym do bankomatu po kasę na zaliczkę

 


- po meblach - do hurtowni kaflowej zamówić w końcu kafle na dużą łazienkę

 


- w drodze na obiad zajżeć na budowę

 


- na 14 byłem już umówiony z kolegą, że wytnę mu 3 drzewa na jego placu

 


ojejku...... "niech ktoś zatrzyma wreszcie świat - ja wysiadam"

 


A wczoraj nam się przypomniało, że jeszcze o 12 mieliśmy być u naszego sąsiada w zakładzie i wybrać sobie trochę kloszy i lamp do oświetlenia domu

 

 


Niedziela - Patrycja toczyła dalej nierówną walkę z sufitami w łazienkach, a ja popełniłem konstrukcję ścianki działowej w kuchni wydzielającą pomieszczenie spiżarni.

 

 


Wczorajszy dzień był generalnie dniem naszego kryzysu budowlanego. Jakoś tak nam się nic nie chciało, wszystko wydawało się bez sensu itd... Pewnie znacie to uczucie. Zapadła decyzja że jednak kogoś do sufitów sobie zagonimy, bo robota popołudniami to jest dobra, ale jak byśmy się mieli wprowadzić za pół roku, a nie jak najszybciej. Zadzwoniłem do znajomego budowlańca, żeby podesłał nam kogoś sprytnego, mającego o tej robocie pojęcie.

 


Odezwał się pan "od kafli" że te nasze kafle to właśnie przestają produkować (cholera - ja to już gdzieś słyszałem przy okazji poprzedniej łazienki ) i nie ma wszystkich w ofercie. Szybki proces decyzyjny, zmiana zamówienia - na szczęście chodziło o kilka kafli - i wariant numer 2 "przeszedł". Mają być na piątek.

 

 


Plan na dziś to pierwsze podejście do kominka - czas w końcu nabyć nasze zardzewiałe kafle których z planowanych kilku sztuk zrobiło się 4 m2, wnieść bloczki ytongowe na górę i zacząć wszystko dopasowywać do siebie.

RYDZU

Ponieważ dach się jeszcze robi i nawet zaraz musze pędzić po brakujące materiały - dziś sesja zdjęciowa innego naszego dokonania. Powód do chwały tym większy, że własnoręcznie skleconego Robota jeszcze nie jest skończona, ale jak już ruszyliśmy i wiemy "z czym to się je" - pójdzie z górki.

 

 


Tak wyglądają od góry sufitu kołki "molly" trzymające anemostaty

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/277.jpg

 

 


A teraz zaczynamy się chwalić

 

 


Ruszyliśmy z montażem płyt karton-gipspwych w małej łazience

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/278.jpg

 

 


To zdjęcie z przedwczoraj. Wczoraj podłączyłem brakująca rurę do wentylacji wywiewnej (którą też samodzielnie montujemy) i całość wygląda tak:

 

 


Najmniejszy sufit prawie gotowy

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/279.jpg

 

 


Dziś czeka go dalsze gipsowanie i szlifowanie - ale to "zadanie domowe" dla Patrycji.

 

 


Wczoraj jeszcze rozrzuciłem do spółki z teściem przewody do instalacji nawiewnej i gorącego powietrza na dwóch sypialniach.

 

 


Sypialnia numer 1 - po prawej widoczne trójniki i wyjście powietrza na...

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/280.jpg

 

 


...sypialnię numer 2

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/281.jpg

 

 


Ostatecznie - jak widać na zdjęciach zdecydowałem o nie łączeniu instalacji DGP i rekuperatora. Będą funkcjonowały jako zupełnie niezależne systemy - a to powinno ułatwić ich sterowanie.

RYDZU

Czas na kolejną porcję zdjęć z placu boju.

 

 


Demontaż papy wbrew obawom ekipy nie był trudny

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/270.jpg

 

 


Beton pod papą po zimie - ręce opadają

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/271.jpg

 

 


Ostatni rzut oka na "profesjonalnie" zrobione pokrycie dachu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/272.jpg

 

 


Po zrzuceniu papy do kontenera na dole widać było ze sporymi płatami nawet palnikiem folii nie stopili od spodu papy No ale spoko - była zbrodnia, będzie i kara. Juz niedługo (mam nadzieję) -wszystko zależy teraz od terminów w sądzie.

 

 


Od wtorku pogoda jak na zamówienie - prace rozpoczęte

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/273.jpg

 

 


Zgodnie z zaleceniami biegłego zdecydowaliśmy się na położenie na części dachu papy wentylacyjnej - to ta z okrągłymi otworami.

 

 


A takimi kominkami spod papy ujście będzie miał nadmiar wilgoci

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/274.jpg

 

 


Na te kominki jeszcze idą takie nakładki "grzybkowate", ale póki nie ma wierzchniej warstwy papy nie ma sensu ich zakładać.

 

 


Papa podkładowa już ułożona

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/276.jpg

 

 


To "już" oznaczało dokładnie 5 dni ciągłej pracy od 8 do 17-18 w 30 stopniowym słońcu. Ale wszystkie łączenia zostały porządnie zaszpachlowane i wszystko wskazuje na to, że tym razem z dachem problemów już nie będzie. Po ułożeniu papy wyciągnęli sobie na dach waż z wodą i sprawdzali czy woda bez problemów będzie spływała z całej powierzchni dachu nie tworząc stojących jeziorek. W jednym miejscu tworzyła się mała kałuża więc podkleili jeszcze kawałek papy i teraz juz wszystko trafia bezpośrednio do rynien. Dziś w nocy chyba pierwsza próba bo za oknem grzmi :). Rano jadę pooglądać czy coś cieknie - ale będę spał spokojnie . A jutro jak pogoda pozwoli zacznie się układanie warstwy wierzchniej. Potem obróbki blacharskie i temat dachu będzie zamknięty.

 

 


A to konstrukcja którą demontowaliśmy kilka dni temu

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/275.jpg

 

 


W pierwszej wersji była sporo wyżej i nie spełniałaby pokładanego w niej zadania - wydzielenia strefy kuchennej od reszty pomieszczenia. Teraz juz tylko przykręcić płyty gk i będzie ok.

 

 


No i po wielkich bólach urodziła się w końcu chyba ostateczna koncepcja naszego kominka. Dziś w sklepie natknęliśmy się na świetne kafle które powinny być doskonałym elementem jego obudowy. Musze policzyć ile nam tego będzie potrzeba i lecimy kupować bo jesteśmy co do nich zgodni jak rzadko ostatnio

RYDZU

Firma Darco stanęła na wysokości zadania i dosłali nam brakujące anemostaty - na własny koszt a dostaliśmy je wczoraj. Brawo!

 

 


A na samej budowie od wczorajszego ranka zrywanie papy na całego. Dopiero teraz było widać jaka partanina była zrobiona. Papa którą zrywali z dachu jeszcze miejscami miała folię zabezpieczającą - nawet nie naruszoną palnikiem. Po zerwaniu mniej więcej 1/10 całości robotnicy mieli juz przemoczone rękawice - tyle wilgoci siedziało między warstwami papy. Po zerwaniu całości okazało się, że warstwa betonu pod papą która pokryta była jakimś tam smarowidłem po zimie i obecności wilgoci bardzo sprawnie się złuszczyła . Więc po zrywaniu zamiatanie całości i smarowanie od nowa lepikiem. Zakończyli pracę o godz. 18 i umówili się na dziś rano.

 

 


Prognozą pogody byłem uspokojony, ale bałem się radosnej wiosennej burzy - w przypadku jej przejścia całość wody z opadu wylądowała by wewnątrz naszego domu Na szczęście noc minęła spokojnie.

 

 


A dziś od rana piękna słoneczna pogoda - nic tylko pracować. Niestety... lepik przez noc nie wysechł wystarczająco więc zapadła decyzja o przesunięciu początku prac na godz. 14. Popołudnie minęło ekipie na wykonaniu obróbki wypustów dachowych papą podkładową - więc burza juz nam aż tak bardzo straszną nie jest Jutro niestety przerwa świąteczna, a w piątek szansa na zakończenie etapu papy podkładowej.

 

 


Patrycji po ostatnim tańcu na drabinie nic na szczęście nie jest więc zrobiliśmy dziś konstrukcję sufitu w pierwszym z pokojów. Właściwie to rozgrzebaliśmy ją już wczoraj, ale dachowcy zabrali nam drabinę - i to uniemożliwiło nam dalszą pracę. Potem przystąpiliśmy do destrukcji tego co zrobiliśmy dzień wcześniej między kuchnią a jadalnią. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że musimy to wykonać inaczej - lepiej, ale wymagało to przebudowania całości. Cóż - dopiero się uczymy, więc taka drobna "obsuwa" się nie liczy

RYDZU

W piątek dotarła do mnie dostawa z firmy Darco. Wszystko zafakturowane zgodnie z zamówieniem, trójniki wykonane tak jak sobie tego życzyłem. Przy rozpakowywaniu jednak wyszedł mały problem. Za diabła nie mogłem się doliczyć 7 sztuk anemostatów nawiewnych 125 mm. Ilościowo przesyłka się zgadzała - 6 paczek. Ale co jest w środku każdej paczki to już firmy spedycyjnej nie interesuje. W piątek juz nic w Darco nie załatwiłem (po 16), w sobotę udało mi się dodzwonić, ale nie było nikogo z osób zajmujących się wysyłką. W końcu dzisiaj dopadłem kogo trzeba i stanęło na tym, że te brakujące 7 sztuk doślą na ich koszt. I to podobno na jutro . Zobaczymy.

 

 


Wziąłem sobie trochę wolnego w pracy by podgonić prace na budowie. A dziś był intensywny dzień. Od rana robota przy sufitach - z przygodami. Gdy rozmawiałem z firmą Darco przez telefon moja szanowna małżonka - nie wiem czy to z nudów czy dla rozrywki - grzmotnęła z wielkim hukiem z drabiny . Na szczęście poza drobnymi obiciami nic jej się nie stało, ale by nie kusić losu przerwaliśmy pracę i pojechaliśmy dla rozrywki zamówić trochę towaru bo nam się zaczęły profile kończyć

 

 


Po południu dotarła dostawa... papy - Od jutra od 8 rano zaczyna się drugie podejście do tematu pokrycia dachu. Tym razem w wykonaniu firmy zajmującej się tego typu pracami na codzień. Przy dostawie pojawił się mały zgrzyt bo zamówiłem auto z HDSem by podać tą papę bezpośrednio na dach domu. Auto z HDSem przyjechało - a jakże. Tylko że pan nie zabrał wideł do podnośnika więc cały misterny plan poszedł w p...u . Rozładowaliśmy papę ręcznie, a jutro trzeba będzie ją jeszcze wciągnąć na dach.

 

 


Dziś dotarł też tynkarz by porobić poprawki po wszelakich pracach destrukcyjnych związanych z tworzeniem instalacji CO. Dogadałem się z nim na rozsądną stawkę godzinową - wiem jak pracuje, a robota która ma zrobić jest trudna do oszacowania. Dziś zaczął walkę w kotłowni, a na jutro szykuję mu łazienki - ale to zależy z kolei od teścia bo trzeba troszkę instalacji elektrycznej tam stworzyć.

 

 


To co miało być od ręki dostępne w hurtowni (mowa o kaflach) okazuje się być wcale nie takie oczywiste. Dziś miła pani zadzwoniła, że "maja trochę, ale wszystko będzie dopiero na przyszły wtorek" Ręce opadają.

RYDZU

Dzisiaj będzie o naszym koszmarze ostatnich dni - płytkach

 

 


Kafle do małej łazienki zamówione. Ponieważ - ku naszemu wielkiemu rozczarowaniu - Tubądzin przestał produkować kolekcję Bolero musieliśmy znaleźć cos innego. Padło na konkurencyjny Paradyż i kolekcję Vanessa / Bolero. Na żywo płytki wyglądają lepiej niż na stronie producenta. Od razu zamówiliśmy tez muszlę i brodzik do prysznica - to w gestii płytkarzy będzie obsadzenie tych gratów. Z drzwiami do kabiny i umywalką dam sobie radę.

 

 


Do kuchni na ścianę wybrane - zupełnie spokojne klasyczne płyteczki Paradyża - Jura Beige.

 

 


Do dużej łazienki cały czas szukamy. Ostatnio wpadła w oko Patrycji kolekcja Dolmen firmy Azteca (Hiszpańskie). Ma spory wybór formatów i wzorów - pewnie coś ciekawego da się z tego ułożyć. Mnie trochę przeraża cena, ale w sumie... raz się żyje . Wypadało by zamówić te płytki jeszcze w tym tygodniu, a że szukania kolejnych mam naprawdę dość, więc można przyjąć że na tą drugą łazienkę mamy wybrane. Trzeba tylko sprecyzować ile czego - czyli zrobić najpierw misję szpiegowską do salonu i obfotografować wystawkę bo jest tam kilka fajnych pomysłów, a potem kolejną rodzinną "nasiadówkę" przed komputerem.

 

 


Salon, jadalnia i kuchnia - wielka niewiadoma. Oglądamy, przerzucamy i nic . Jak już jest coś ładnego to cena nie ten tego.... . Aktualnie jesteśmy na etapie płytek Opoczna - Tarragona. Jest tego 4 wielkości i można układać fajne wzorki - szkoda tylko że wszystko w jednym kolorze i nawet jakiegoś dekoru nie za bardzo do tego możemy się doszukać. Dzisiaj będę kombinował z różnymi układami tych płytek - zobaczymy co da się z tego wykrzesać.

 

 


Wczoraj znowu skleciliśmy kawałek sufitu w salonie. Ponieważ normalnie w tygodniu czasu jakoś tak mało, postanowiłem się szarpnąć na urlop od tego weekendu żeby podgonić prace nad sufitem podwieszanym (i nie tylko). Praca ta idzie nam coraz lepiej, ale właściwie jak się rozkręcimy to już trzeba kończyć. W piątek mają dojechać rury, trójniki, anemostaty i wentylator do instalacji DGP i rekuperatora. Samego rekuperatora na razie nie kupuję - poczekam na moment zamieszkania. Montaż tego tez mi chwilę zajmie, tym bardziej, że muszę kilka sporych dziur wykuć w ścianach.

 

 


Od wczoraj mamy zaklepane drewno na schody i wykonawcę stopni - kuzyn para się stolarstwem i schody robi na codzień, więc problemu raczej nie będzie. To już do kompletu od razu parapety - tylko musimy je rozmierzyć dokładnie. Przy okazji wypytałem o wymiary stopni i schodów - ale okazało się że wszystko dobrze pomierzyłem i wyliczyłem. Musze jednak odrobinę konstrukcję przeprojektować, bo zakładaliśmy stopnie długości 125 cm, a gdy zmienimy ich długość na 118 cm to drewno do ich wykonania będzie o połowę tańsze . Skoro tak kuzyn prawi to pewnie wie - więc zdecydowaliśmy się na węższe stopnie. Schody będę zaczynał chyba gdzieś za miesiąc dopiero, więc na razie projekt może poczekać. A stopnie będą potrzebne praktycznie na sam moment zamieszkania (nadal optymistycznie koniec lipca) - póki co sklecimy stopnie z desek budowlanych i płyty osb.

RYDZU

Wiosna na całego, a w naszym "ogrodzie" jak po wybuchu bomby atomowej - jesienny oprysk pana Ogrodnika zrobił swoje. Praktycznie nic nie odrasta, w jednym miejscu pojawiły się pędy topoli a reszta opryskanego terenu wygląda na jałową i wypaloną - sceneria dobra do filmów SF. Ale roślinki cebulkowe, które w okresie oprysku były juz w fazie snu zimowego przetrwały i teraz mamy takie kwiatki:)

 

 


Punktowa eksplozja zieleni na działce dookoła gruz i beton, a tu taaakie kwiatki

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/263.jpg

 

 


Nasza Iga ostatnio z racji nienajlepszej pogody nie może się pobawić w piasku, więc wyjście na działkę nie należy do jej czynności z grupy "the best of...." Musieliśmy ją jakoś zmobilizować do czwartkowego wypadu by trochę popchnąć robotę do przodu. Zaproponowaliśmy jej rysowanie kredą we ... własnym pokoju . Nie dowierzała nam i cały czas dopytywała czy na pewno będzie mogła sobie rysować i czy sobie nie żartujemy. Nie żartowaliśmy:

 

 


Podłoga w pokoju Igi - jeszcze zostało do zamalowania 12m2 a potem wszystko przykryją panele

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/264.jpg

 

 


Na początek zdjęcie wspominkowe z poprzedniego weekendu:

 

 


Pierwszy (najmniejszy) pokój po 5 godzinach pracy - dopiero się wprawiamy

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/265.jpg

 

 


13 piątek to początek naszej zabawy z salonem. Przez cztery godziny udało nam się waserwagą rozmierzyć poziom dookoła pomieszczenia, rozmierzyć szerokość elementu rozdzielającego sufit na strefy i przystąpić do jego montażu.

 

 


Po 3 godzinach coś tam widać, ale wygląda to żałośnie

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/266.jpg

 

 


Niestety byliśmy zmuszeni kończyć więc dalsze prace ruszyły dnia następnego. Mieliśmy całe popołudnie "dla siebie" bo Iga pojechała do koleżanek. No to do boju!

 

 


Moja lepsza połowa udzielała się gdzie tylko mogła

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/267.jpg

 

 


Generalnie dostała fuchę "narzędziowca" - ja stoję na drabinie i kolejno wiercę, kołkuję, dokręcam, przymierzam a na wyciagnięcie ręki jest czujny narzędziowiec, który zawsze poda mi potrzebne narzędzie (to się nazywa rodzinne budowanie - co? )

 

 


Ponieważ poprzedniego dnia wykonaliśmy wszystkie roboty "górnicze" - pozostało nam docięcie pozostałych profili i zmontowanie konstrukcji. Po godzinie ten etap był zakończony, choć miałem moment zwątpienia gdy przyszło mi to wypoziomować . Jeden bok super trzymał linię, a drugi.... hm... fale Dunaju? tak - to chyba będzie dobre określenie. No ale po kolejnych kilkunastu skokach z grabiny na drabinę i pomocy poziomicy jakoś się udało sprawę domknąć.

 

 


Co zaczęliśmy to i skończyliśmy - a w środku pójdą rury od wentylacji i dgp

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/268.jpg

 

 


No to z rozpędu zrobiliśmy jeszcze mały kawałek konstrukcji nad salonem. Niestety więcej nie daliśmy rady bo czas zaczął nam się kurczyć.

 

 


I gotowy kolejny fragment - tylko czemu tak wolno nam to idzie?

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/269.jpg

 

 


W piątek próbowałem jeszcze coś wywalczyć z firmą Darco (upusty), ale niestety nic z tego nie wyszło. Nasi przyszli sąsiedzi z naprzeciwka (widzimy ich z okna salonu) mają firmę "kominkową. Poprosiłem by spróbowali wynegocjować jakieś konkretniejsze ceny na cały mi potrzebny towar. Niestety - cena uzyskana przez nich różni się od mojej o .... 20 zł . Czyli nie ma sensu im głowy zawracać i dzisiaj zamówię towar bezpośrednio.

 

 


W sobotę ostatecznie klamka zapadła i mamy wybrane kafle do łazienki - do mniejszej na 100% i do większej na 90%. Mniejsza łazienka już rozrysowana i dzisiaj pojedziemy złożyć pierwsze kaflowe zamówienie - zaczyna się kolejny etap wydawania pieniędzy.

RYDZU

Pogoda nam trochę krzyżuje wszystkie plany.

 


Od dzisiaj mieli wejść na dach fachowcy i zabrać się ja jego naprawę, ale ponieważ z mniejszymi lub większymi przerwami od poniedziałku popaduje deszcz, więc nie zakończyli jeszcze poprzedniej roboty. Następny umówiony termin to wtorek w przyszłym tygodniu. Doszło do skutku nasze pierwsze spotkanie z płytkarzami. Dostaliśmy wytyczne co mamy zrobić do momentu ich wejścia - a sporo tego jest . Zadawali dziwne pytania typu - jakie będą drzwi i futryny do pomieszczeń, kiedy będą skończone sufity karton-gipsowe itd. Do tego jeszcze poprawki tynkarskie oraz elektryka w łazienkach. I to "już" wszystko na za dwa tygodnie - faaajnie

 

 


A my sufity dopiero zaczynamy robić. Ponieważ wykonawca numer 1 był bardzo "mętny" w swojej wycenie, a ja zdążyłem trochę na temat konstrukcji całości poczytać więc kupiłem materiał na konstrukcję sufitu do małego pokoju. No i w sobotę "popełniliśmy" wspólnie pierwszą w życiu konstrukcję sufitu w najmniejszym pokoju. Jeszcze bez krycia płytami bo musimy puścić nad konstrukcją rury do wentylacji i dgp. Nawet fajnie nam to poszło, chociaż można było to zrobić prościej. Pierwszy sufit powstał w konstrukcji jednopoziomowej, a można było od razu zabrać się za wersję dwupoziomową, która będzie w reszcie pomieszczeń. Ale robota nam się spodobała - więc już leżą w domu profile do robienia najważniejszego sufitu w domu - salon, jadalnia i kuchnia to zadanie na najbliższe nadchodzące dni. Zapewne zabawy z tym będzie co nie miara, bo sufity będą prawdopodobnie w 3 poziomach. Wszystko się zacznie dzisiaj wyjaśniać, bo po południu zaczynamy wyłapywanie poziomów w salonie - wtedy zapadną ostateczne decyzje co do ilości warstw, wysokości i detali wykończeniowych. Trzymajcie kciuki!

 

 


W trakcie kolejnego tournee po salonach łazienkowo - wykończeniowych wpadło nam w oko kilka rzeczy. Prawdopodobnie kafle do małej łazienki, być może kafle do salonu (ale musimy je w świetle dziennym obejżeć). Przez ten weekend postawiliśmy sobie zadanie bojowe pod tytułem "zakup kafli do domu" - czyli szczegółowe pomiary, burzliwe decyzje i zamówienie wszystkiego co się da zamówić Będzie jazda!

 

 


No i drzwi wewnętrzne - jest teraz promocja na drzwi Porta w okleinie sosnowej. Wybraliśmy model Toledo w kolorze nr 3 - takie zresztą były na ekspozycji i chyba dlatego zwróciliśmy na nie uwagę. Potrzebujemy 6 sztuk + ościeżnice prestige do tego. Razem pan nam wycenił według katalogu na 6840 zł i obiecał 5% rabatu. Już wiem że nasza hurtownia budowlana daje nam 8% - czas na ruch ze strony hurtowni drzwi

 

 


No i trwa przetarg na dostawę kompletu gratów do dgp i przy wentylacji mechanicznej - jeszcze bez samego rekuperatora, który chcę kupić później. Firma Darco nie chce mi dać upustu - odsyłają mnie do swoich przedstawicieli handlowych. A oni jakoś o upustach też nie chcą gadać .

RYDZU

Wylewki zrobione, na górze zwinęliśmy już folię by mogły zacząć schnąć, a na dole po trzech dniach polewania dla odmiany folia została rozwinięta.

 

 


Do polewania wylewek na dole miałem pomocnika

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/258.jpg

 

 


Nastał maj a wraz z nim to co najpiękniejsze - długi weekend. Postanowiliśmy spędzić go pracując na działce, ale niestety za wiele nam z tego nie wyszło. Prawdopodobnie daję znać o sobie zmęczenie budową i organizm domaga się odpoczynku. Całą rodziną robiliśmy kilka razy podejście do pracy, jednak za każdym razem na podejściu się kończyło. Zabraliśmy się za niwelowanie terenu przed domem pod przyszły chodniczek z kostki. Ułożyliśmy wał z kamieni i wypełniliśmy go gruzem. Niestety nie na całej długości domu, bo muszę jeszcze przerobić rury odpływowe deszczówki z dachu, dosztukować rurę do przyszłego gruntowego wymiennika ciepła by wychodziła nieco dalej od domy - teraz wystaje raptem 30 cm, założyć ochronny peszel na przewody zasilające wychodzące na ogród i wykonać fundamenty pod konstrukcję tarasu. Wtedy będziemy mogli wykonać resztę nasypu i wypełnić go pozostałym na działce gruzem (a jest go sporo ).

 

 


Nasz pies podszedł do sprawy z równym naszemu entuzjazmem

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/259.jpg

 

 


Iga zajęła się grzebaniem w piasku

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/261.jpg

 

 


Patrycja próbowała ratować sytuację i coś robić

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/260.jpg

 

 


A ja się zająłem robieniem zdjęć

 

 


"Nasyp" przed domem prawie gotowy

 

 


http://www.zkoszarydzow.pl/murator/262.jpg

 

 


Patrycja zrobiła tez małą próbę malowania naszych tynków. Gruntowanie i 2 warstwy farby - wygrzebałem trochę emulsji w piwnicy (jakaś pozostałość po malowaniu mieszkania).

 


Po pierwszej warstwie byliśmy nieco załamani i zaczęliśmy się zastanawiać nad alternatywnym rozwiązaniem problemu. W grę wchodziła albo gipsówka (Patrycja jest jej zdecydowanym przeciwnikiem) albo jakaś powłoka strukturalna.

 


Wycieczka do Castoramy pozwoliła nam poznać alternatywy:

 


- płótno szklane - około 10zł/m2 - i na to emulsja. Nawet ładne faktury można uzyskać, być może w sypialni się na to zdecydujemy.

 


- masy strukturalne - tutaj juz cenowo dużo gorzej.

 


Zresztą dla odmiany ja jestem ich przeciwnikiem. - farby strukturalne nas zaintrygowały. Cenowo nie najgorzej a faktura "piasek pustyni" załagodziła by te nasze tynki. Postanowiliśmy, że we wtorek podjedziemy i kupimy jedno opakowanie w celach "testowych". Jednak okazało się, że po dwukrotnym przemalowaniu emulsją nasza ściana nie wygląda już tak źle, rzekłbym, że wygląda nieźle , więc temat farby strukturalnej idzie na razie w odstawkę.

 

 


Weekend zmobilizował nas także do kolejnych wycieczek w poszukiwaniu kafli do całego domu. Odwiedziliśmy kolejny sklep bardzo nam polecany przez ludzi. Po wejściu zresztą też spotkaliśmy znajomych - "super oferta, super ceny, super obsługa - jesteśmy zachwyceni - kupilismy tu kafle na cały dom". No to nakręceni na maksa zaczynamy zwiedzanie. Kafle fantastyczne, wzornictwo i jakość pierwsza klasa. Znaleźlismy ładne do kuchni i do salonu. Poprosiliśmy pana z obsługi by nam podał ceny - kuchenne 270zł/m2 + dekory wielkości 4x9cm po 45 zł. Kafle do salonu 280 zł/m2 - "ale wiecie państwo, ta firma fobi jeszcze model lepiej wykonany tylko cena jest około 400 zł/m2" . Poczułem się trochę jak Rumun. W ten sposób stan surowy może stanowić 10% kosztów całej inwestycji - za kafle na salon zapłacilibyśmy 20 tys. Tylko ja się pytam po co? Pojechaliśmy do salonu z płytkami krajowymi i szukamy dalej. Kilka typów już mamy, musimy tylko sobie rozrysować układ płytek na ścianach i podłodze, by to jakoś wyglądało.

RYDZU

No i sobie polewamy posadzki - ma być dużo, to lejemy dużo - właśnie poszło pól metra wody. I tak dwa razy dziennie. Ale wszystko wsiąka - jak dziś rano przyjechałem to po wczorajszej wielkiej wodzie ani śladu nie było.

 

 


Miałem spotkanie z panem polecanym do wykonania sufitów podwieszanych na piętrze. Nie zrobił dobrego wrażenia - wręcz przeciwnie - wydaje mi się, że to ktoś początkujący w tej branży. Trzeba poszukać dalej, wici zostały rozpuszczone.

 

 


Nawiązałem ponownie kontakt z firmą, która będzie robiła nam porządek z pokryciem dachu. Bardzo prawdopodobny termin to następny tydzień po długim weekendzie majowym. Polecili też dostawcę papy - miałem tam podjechać i zobaczyć co mają ciekawego. No to się urwałem na pół godzinki i pojechałem. Tym bardziej, że układ mają o tyle fajny, że jest możliwość załatwienia 7% vatu na materiał. Niestety Icopalu w ofercie nie mają, zaproponowali mi w zamian produkty niemieckiej firmy Famos. Jednak obawiam się tej decyzji, i to z kilku przyczyn:

 


- nie miałem uwag do jakości papy firmy Icopal, więc nie widzę powodu do zmiany pierwotnej decyzji

 


- jest to producent chyba najbardziej znany na naszym rynku, więc z ewentualnymi sprawami gwarancyjnymi, tez powinno być łatwiej

 


- w przypadku przeciągania się sprawy sądowej z naszym dachem może mi być potrzebna opinia techniczna rzeczoznawcy Icopalu - chyba łatwiej będzie ją uzyskać będą nadal ich klientem.

 

 


Więc jednak papa będzie na 99% z naszej hurtowni budowlanej, której szef obiecał, że staną na wysokości zadania i w związku z zaistniałą sytuacją coś jeszcze pokombinują z cenami, by były bardziej "spolegliwe"

 

 


Na długi weekend szykujemy się do początków porządkowania gruzowiska, zwanego przez nas pieszczotliwie skalniakiem przed domem. Gruz chcemy wykorzystać na podsypkę wszędzie tam gdzie w przyszłości pójdzie kostka brukowa. Na to drobniejszy gruz - pozostałości po tynkach i wylewkach - właściwie to taki piach wymieszany z cementem. Potem jak to trochę "usiądzie" - zagęścimy jeszcze Wackerem rozprowadzimy piaseczek, zagęścimy ponownie porządnie i możemy brukować. Ale kiedy i za co - wolę na razie nie myśleć.

RYDZU

No to mamy wylewki

 

 


Piachu wystarczyło, cementu brakło... tonę - no ale nie ma się co dziwić, grubo wyszło na dole i tyle. Wczoraj o 17 ekipa zakończyła pracę w garażu. Po rozliczeniu z ich szefem pozostało nam tylko intensywne podlewanie całości. Ze względu na dość grubą warstwę na dole mamy 3 dni solidnie podlewać dwa razy dziennie a dopiero potem nakryć całość folią jak na piętrze. Patrycja stwierdziła, że była to najmniej stresująca ekipa w trakcie budowy - byli krótko i w związku z tym nie zdążyli za wiele zniszczyć oraz wiadomo było od początku, że będą robili bałagan

 

 


Kilka słów o materiałach i kosztach:

 


Styropian FS 20 3 i 5cm - 29,1 m3 - 4623 zł

 


Papa termozgrzewalna V60 S30 - 14 rolek/10m2 - 731 zł

 


Folia budowlana 0,2mm - 400m2 - 336 zł

 


Gaz do zgrzewania papy - wymiana butli - 33 zł

 


Taśma klejąca do folii - 10 zł

 


Piach na wylewki - 40ton - 1236 zł

 


Cement w workach - 6700kg - 2182 zł

 


Włókna do zbrojenia wylewek - 375 zł

 


Siatka metalowa - 280m2 - 910 zł

 


Pianka montażowa -2op - 27 zł

 


Folia do przykrycia wylewek - 40 zł

 


Taśma dylatacyjna - ok 250 mb - 100 zł

 


Plastyfikator do betonu - 50 zł

 


Robocizna - ok 11zł/m2 - 2750 zł

 


Razem - 13.400 zł

 

 


Czyżby to była ostatnia duża "'mokra robota" w naszym domku? Tynki są, wlewki są - teraz juz tylko mniejsze dłubaki będą przychodziły - płytkarz i ewentualnie ekipa do sufitów podwieszanych. Doszliśmy do wniosku, że chyba sufity zlecimy fachowcowi bo stracimy na nie za dużo czasu.

 

 


Jak tylko uda się sprzedać mieszkanie - ruszamy z wykończeniówką na całego. Czas zabrać się za instalację rur do rekuperatora i dgp, kominek, łazienki..... ech, co ja się będę stresował na wyrost. Założenia są takie by w przyszłym tygodniu zagonić do pracy na naszym dachu ekipę od papy - ciekawe czy się to uda? Póki co nie mamy jeszcze "zwrotki" korespondencji między mastrem-partaczem a mecenasem. A dopiero ona daje nam zielone światło jeśli chodzi o wykonawcę zastępczego.

RYDZU

Piątek rano - agregat (razem z ekipą) zameldował się na budowie

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/244.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/244.jpg

 

Wąż od agregatu w czasie pracy żyje swoim życiem - patent ekipy na jego "oswojenie"

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/245.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/245.jpg

 

No i robota ruszyła - pierwszy zasyp surowców do maszyny

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/246.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/246.jpg

 

Po rozgarnięciu pierwszych porcji jastrychu przyszedł czas na układanie siatki zbrojącej

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/247.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/247.jpg

 

Pierwszy pokój po zgrubnym zatarciu jastrychu

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/248.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/248.jpg

 

Pokój numer dwa w trakcie rozprowadzania jastrychu

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/249.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/249.jpg

 

No i po robocie - etap przewidziany na piątek zakończony

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/250.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/250.jpg

 

Sobota - końcowe zacieranie podłogi w kuchni

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/251.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/251.jpg

 

W salonie jeszcze nie wygląda to aż tak dobrze

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/252.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/252.jpg

 

Kilka godzin później - jadalnia gotowa

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/253.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/253.jpg

 

Kominek - stał na bloczkach 18 cm grubości. Teraz wystają ok 1 cm.

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/254.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/254.jpg

 

Jadalnia i kuchnia z perspektywy salonu

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/255.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/255.jpg

 

Widok z korytarza na kominek

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/256.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/256.jpg

 

Niedzielne układanie styropianu na klatce schodowej

 

http://www.zkoszarydzow.pl/murator/257.jpg" rel="external nofollow">http://www.zkoszarydzow.pl/murator/257.jpg

 

W głębi widoczna tymczasowa nieco karkołomna konstrukcja wsporcza dla schodów. Jednak mimo podejrzanego wyglądu zachowuje się nad wyraz stabilnie. Na górę można wejść, a przy wykonywaniu wylewek na parterze też nie będzie przeszkadzać.

 

Wczoraj dojechała kolejna fura piachu - 12 ton. Według wyliczeń ekipy powinno to wystarczyć do końca prac. Na pewno juz wiadomo, że braknie pół palety cementu. Po wykonaniu wczorajszych prac, na dziś pozostało już tylko pomieszczenie garażowo -warsztatowe o powierzchni łącznej około 65 m2. Grubo idzie tej wylewki, oj grubo... miejscami przekraczamy nawet 10 cm.

 

Po południu uprzątnęliśmy ostatnie niepotrzebne graty przed dzisiejszymi wylewkami. Bardzo fajnie się złożyło bo w sobotę w końcu znalazł się klient na nasze stemple, które zalegały w garażu. Tym sposobem zrobiło się sporo potrzebnego miejsca. Nawet nie wiedziałem ile już niepotrzebnych rzeczy nagromadziło się w domu przez czas budowy.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...