30.11-06.12.2009
Na budowie wiele się nie dzieje, żona glazurnika urodziła więc Pan pojawił się u nas w środę - powoli dopracowuje naszą łazieneczkę. Niestety braknie jednej paczki płytek ściennych, więc musimy dokupić.
Obiecanki cacanki, a głupiemu radość - niestety nie udało mi się ostatecznie pomalować kuchni. Zdążyłam zagruntować, raz wymalować białą farbą i położyć dwa razy akryl. Dziś (06.12) kupiliśmy farbę docelową więc jutro może wymaluję.
We wtorek, Tomek spotkał się z geodetą i odebrał uzgodnioną trasę kanalizacji w ZUD, a w środę na budowie spotkaliśmy się z wykonawcą przyłącza – mała koparka ma wjechać na budowę 09.12.2009 (środa) .
W sobotę trochę popracowaliśmy na naszym strychu, ja ocieplałam wełną rury od wentylacji mechanicznej, a Tomaszek zamocował półki na jednej ze ścian szczytowych. Półki wykonane z uchwytów (które załatwił Teść) oraz z płyty OSB. Zdjęcia wkrótce. No i jak zwykle najwięcej czasu zajmują drobiazgi takie jak: przesunięcie otworu pod halogen (niestety nie wyszedł centralnie nad bidetem), wykończenie szpalety drzwiowej itp.
W przyszłym tygodniu chcielibyśmy zamówić osprzęt elektryczny, więc trwa liczenie gniazd i łączników.
Nadal
***Szukam wykonawcy mebli kuchennych, może znacie kogoś godnego polecenia ***
I jak zwykle zapomniałambym napisać najważniejszego – zaczynamy odliczanie:
**************** ****** 55 dni do przeprowadzki **********************