domek dla szóstki
Stan surowy nadal nie zamknięty, a tymczasem wydajemy pieniądze na to co w środku.
Dostałam fakturę, można podliczyć instalację elektryczną.
Przewody: 3 463 zł
Bezpieczniki, gniazda hermetyczne, siłowe, puszki i inne „drobiazgi”: 1 004 zł
Robocizna: 1 500 zł
Razem 5 976 zł.
Zostały nam jakieś przewody, więc ewentualnie można cząstkę tej kwoty odzyskać. (Już odsprzedaliśmy kable za 250zł.) Ale za to do zamieszkania będzie potrzebnych jeszcze jakieś 110 gniazdek i kontaktów. A ceny są powalające...
Zapłaciliśmy już za piasek do tynków (360 zł), listwy na narożniki (33,80 - podobno jeszcze nie wszystkie), trzeba było też kupić na przykład folię do osłonięcia okien. Tynkarze dostali niewielką część zapłaty.
A poza tym na każdym etapie mój mąż kupuje też jakieś narzędzia „koniecznie potrzebne” (np. pistolet do klejenia – bardzo ładnie tym się klei cienkie kabelki do muru). Sprytnie to sobie przemyca na fakturze wśród złączek i uchwytów. Na imieniny kupił sobie śliczną szlifierkę kątową. Tylko że imieniny były moje...
Przed chwilą się przyznał, że nabył lutownicę.
Ciekawa jestem, gdzie będzie to wszystko przechowywał.
Tynków ciąg dalszy. Gotowa cała góra, a na dole pokój Babci. W garażu na razie jedna ściana. Powoli do przodu.
Jacek intensywnie przygotowuje się do następnych etapów, tzn. ocieplania wszelkiego. Wełna drożeje, chcemy załapać się jeszcze na stare ceny.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia