domek dla szóstki
Co to ja napisałam prawie 2 miesiące temu?
- Skończyć i uruchomić instalację grzewczą
- Zrobić wylewki na podłogówce
- Zabudować płytami gipsowo-kartonowymi poddasze
- Zamontować schody na poddasze
- Zamontować kontakty i gniazdka, jakieś lampy
- Zrobić dolną łazienkę na tyle, żeby można było się myć i prać
- Pomalować ściany (gładzie brudzą niemiłosiernie)
- Wstawić przynajmniej 1 drzwi wewnętrzne – między mieszkaniem a garażem
- Zrobić podjazd do garażu, żeby można było wjechać samochodem
- Przewieźć nasze stare graty.
A dzisiaj wygląda to tak:
Ogrzewanie sprawuje się nieźle, mimo że nie ma jeszcze wszystkich grzejników. Część kaloryferów jest zakręcona, a temperatura cały czas 21 stopni, wczoraj było nawet 23 (na wysokości 1 metra, bo przy podłodze 24-25 stopni). Przestałam się bać chłodu w nowym domu.
Pełny zasobnik ekogroszku wystarcza na 4 doby, piec jest ustawiony na prawie minimum (52-53 stopnie), trochę grzejemy wodę, ale za oknem wciąż zima bardzo wiosenna.
Rekuperator cały czas na chodzie, w ogóle nie musimy otwierać okien.
Wylewki się wygrzewają. Wzorowo popękały w przejściach między pomieszczeniami. W dotyku są przyjemnie ciepłe, a raczej przyjemnie nie-chłodne.
Na poddaszu Jacek jeszcze musiał zrobić cekolem poprawki na skosach nad schodami, bo ja bałam się tak wysoko wejść. Górna łazienka wciąż nie do końca zabudowana, czeka na swoją kolej, teraz są pilniejsze roboty.
Dolna łazienka się powoli wyłania z betonowego niebytu, bo już ma podwieszany sufit i blat pod umywalkę. Teraz Jacek stawia ściankę do prysznica.
W czwartek krótki wypad do miasta i zakupy: brodzik, umywalka, kibelek, bateria umywalkowa i bateria prysznicowa.
Poza tym zabrakło zielonej płyty g-k, źle policzyliśmy potrzebne kafelki - też trzeba było dokupić, ale teraz mam nadzieję, że już prawie wszystko do łazienki jest.
Do ekipy rodzinnej dołączył jeszcze sprzymierzeniec-ochotnik, kolega Jacka i w ten sposób gniazda i włączniki (kupione na allegro po cenach mocno oszczędnościowych) zostały zamontowane tam, gdzie są już pomalowane ściany. Do tego gołe żarówki i znów kroczek do przodu, bo w pokojach na górze można już normalnie włączyć światło.
Okazało się przy tym, że u Ali zostało zatynkowane jedno gniazdko, a w kuchni dwa. Jak to dobrze, że mamy zdjęcia instalacji.
Malowanie osiągnęło stan zaawansowany. Kolorowo jest już w przedsionku, w przedpokoju, w pokoju Babci, w kuchni, a nawet w spiżarni. Do zrobienia górny hol razem z klatką schodową, salon i część gospodarcza.
W przedsionku pomarańczowo:
http://www.konarzyny.edu.pl/my/256.jpg
W naszej sypialni wielki błękit:
http://www.konarzyny.edu.pl/my/257.jpg
http://www.konarzyny.edu.pl/my/259.jpg
Malują cały czas wyłącznie kobiety, nawet mama Jacka się włączyła.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/258.jpg
Młodsze dziewczyny ochoczo pomagają przy ścianach, ale sufity niestety należą wyłącznie do mnie. Marzę o tym, żeby już się skończyły. Samo skakanie do góry i na dół to niezła gimnastyka.
Na drzwi (pomiędzy garażem a częścią mieszkalną) czekamy już 4 tygodnie. Miały być po Nowym Roku. Tylko kiedy to jest?
Co do pozostałych drzwi, to dziś stolarz pomierzył otwory, będzie robił ościeżnice, a skrzydła kupimy gotowe.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia