domek dla szóstki
Blisko, coraz bliżej...
Drzwi konieczne, czyli oddzielające kotłownię od mieszkania, wreszcie są. Przy okazji panowie zamontowali progi w drzwiach zewnętrznych i tym samym znikły ostatnie dziury, które do tej pory jakoś głupio zapychaliśmy styropianem.
W łazience - po mozolnych pracach przygotowawczych - Jacek dotarł do etapu płytek. Przez cały czas jęczy, że nie ma odpowiednich narzędzi.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/260.jpg
W kuchni na ścianie też już część płytek (układa kolega - bo nie ma co robić w domu ). Zaczyna to wszystko jakoś wyglądać.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/261.jpg
Mimo wszystko (tzn. mimo braku pieniędzy) zamówiliśmy kafle na całą podłogówkę. Mój mąż – czaruś załatwił późniejszy termin płatności. Chcielibyśmy je położyć, zanim się wprowadzimy, choćby w przedpokoju i kuchni. Salon może poczekać.
Malowanie oficjalnie zakończone. Została wprawdzie część gospodarcza do ogarnięcia, ale kto by się tam czepiał szczegółów.
Mogę teraz powiedzieć, że pomalowałam osobiście wszystkie sufity. (Jacek wyręczył mnie tylko przy balansowaniu nad schodami, a dziewczyny w swoich pokojach). Szkopuł w tym, że jakby coś, to nie będzie na kogo zwalić.
Na schodach zielono i trochę żółto
http://www.konarzyny.edu.pl/my/266.jpg
Moja spiżarnia, niby piwniczka - i nawet ma światło.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/263.jpg
Salon zostawiłam sobie na koniec, żeby nabrać wprawy na mniej reprezentacyjnych kątach. I to był błąd. Oprócz wprawy miałam już taki przesyt machania wałkiem, że robota za nic mi nie szła.
Ściany w dużym pokoju ostatecznie są „słoneczne”. Po pierwszym pomalowanym kawałku spanikowałam, bo kolor był wyraźnie sraczkowaty. Po wyschnięciu – bardzo, bardzo odpowiedni.
A to jedyna ekstrawagancja, na jaką mogła sobie pozwolić taka konserwatystka jak ja. Ściana jasnoczekoladowa czyli kombinacja pigmentu koralowego i brązowego. No nie wiem, czy za parę dni tego nie zamaluję...
http://www.konarzyny.edu.pl/my/265.jpg
Nie ma jeszcze koncepcji zagospodarowania tej ściany. Może miejsce na rodzinne zdjęcia? Jacek proponuje kolekcję swoich - rentgenowskich.
Żeby nie było za ładnie, to już się pojawiły kłopoty. Mamy mokry komin. W sobotę byli dekarze. Obejrzeli i stwierdzili, że nieszczelna jest czapa.
Latem Jacek zdążył jeden z kominów przesmarować „tytanem – woda stop”, ale potem się połamał i już na dach nie wyszedł. Koniecznie trzeba to zrobić, ale nie teraz, kiedy wieje 100 km/h.
Mój mąż zaczął znów krążyć po urzędach. Mamy już odbiór instalacji elektrycznej.
Za oknem mamy Dolinę Pięćdziesięciu Pięciu Kałuż Polskich. Już nawet nie próbujemy wjeżdżać samochodem.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/264.jpg
I jeszcze zdjęcia dla goralandrzeja:
przedpokój od strony łazienki
http://www.konarzyny.edu.pl/my/262.jpg
i od wiatrołapu (łazienka jeszcze w proszku)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia