domek dla szóstki
Widzę, że dziennik zamienił się w tygodnik. Mimo że mieszkamy, wciąż brakuje czasu.
Do niedzieli udało się doprowadzić salon do stanu dość przyzwoitego. Podłoga skończona, z wyjątkiem cokolików. Panowie kleili, panie fugowały.
Nam się podoba, naszym gościom też, bo są dobrze wychowani.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/295.jpg
Tak wygląda przejście z przedpokoju do salonu.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/293.jpg
Poczułam się w końcu zobowiązana do umycia okien i właśnie wtedy przypomniałam sobie, dlaczego nie chciałam domu. Całe to sprzątanie, mycie, szorowanie spada na mnie. A w salonie mam więcej okien niż w całym mieszkaniu i w dodatku dwa trzeba umyć od zewnątrz, z drabiny.
Dwa okna ubrane. Karnisze nowe, firanki stare – tak dla równowagi.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/296.jpg
W roli jadalni dla gości wciąż występuje nasz komplet ogrodowy. Trochę go trzeba było odświeżyć po przeżyciach budowlanych. Malowały dziewczyny. ("Mamo, wstaw zdjęcie - znów będą nas chwalić." A figa - za to, że zostawiłyście mnie samą z oknami. )
Dostaliśmy bujany fotel. Bambusowy. Chciałam go do sypialni, ale stoi w salonie i każdy chce go wypróbować, bo fajny jest.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/292.jpg
W niedzielę gościliśmy proboszcza naszego, który nam domek wraz z otoczeniem poświęcił, no i teraz po bożemu mieszkamy, choć nielegalnie - jakby się kto pytał, to pilnujemy budowy.
Cały czas czekamy na papiery od geodety, żeby pchnąć sprawę dalej. A tymczasem z gminy dostaliśmy formularz dotyczący naliczenia nowego podatku, energetyka przysłała nam końcowe rozliczenie z mieszkania i nową fakturę na dom – już według normalnej taryfy niebudowlanej. Czyli powoli przestawiamy się na nowe.
Jeszcze się na do widzenia wkurzamy na TPSA. Niech się wypchają, nie chcę mieć z nimi więcej do czynienia.
Te anteny na domku średnio mi się podobają, lecz cóż począć... To okienko na świat.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/291.jpg
Internet mamy radiowy. Na górnym korytarzu stoi już nowe centrum dowodzenia, czyli wreszcie święty spokój w sypialni. Niestety, skutek jest taki, że dzieci chodzą spać później od nas. Ale co tam – mają ferie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia