domek dla szóstki
Wentylacja to podstawa
W poszukiwaniu ulubionych miseczek i dzbanuszków przetrząsnęłam któregoś dnia do końca spiżarnię. Do dna, do ostatniego kartonu. I załamka... Wilgoć! Już wcześniej czułam zapaszek nieciekawy, a teraz zobaczyłam wykwity. Beznadziejna taka spiżarnia. A wszystko przez to, że zlekceważyliśmy sprawę wentylacji („potem się zobaczy”). Na szczęście do kominów wentylacyjnych niedaleko, kanały wolne, bo korzystamy z mechanicznej.
Jacek wybił otwór, podłączył rurę i już jest. Nowa jakość życia! Różnica odczuwalna gołym nosem. A przy tym temperatura wyraźnie niższa od reszty mieszkania. I o to chodzilo!
http://www.konarzyny.edu.pl/my/304.jpg
Ten sam błąd dotyczy wiatrołapu, ale tam trochę częściej się powietrze wymienia w związku z ciągłym naszym łażeniem , więc problem mniejszy. A poza tym tam nie trzymam nic jadalnego. Ale gdybyśmy teraz budowali, to bym się na tę wentylację upierała.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia