domek dla szóstki
Reminiscencje budowlano-ogrodowe, czyli jak to po kolei było...
5 kwietnia 2007 r.
Jacek zrobił odprowadzenie deszczówki. Wszystkie rury podłączone, na końcu jedna grubaśna. Zamysł jest taki, że woda będzie spływała do stawu. Miało być oczko wodne, ale panów poniosła fantazja i staw będzie. Nie wiem, co z tego wyniknie. Wyobraźnia podsuwa mi smętny obrazek ogromnej kałuży.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/305.jpg
http://www.konarzyny.edu.pl/my/306.jpg
http://www.konarzyny.edu.pl/my/310.jpg
Dziś zalane zostały schody przed wejściem, do tej pory występowały w tej funkcji palety.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/308.jpg
Trelinka - właśnie się dowiedziałam, co to jest i że powinna być „trylinką”. Będziemy z tego mieli podjazd. Bo opcje były dwie: albo NIC ze względu na totalny brak funduszy, albo takie CÓŚ, po czym na pewno da się jeździć, nawet ciężarówką. Oczywiście, jeśli uda nam się dobrze położyć.
Jakoś mi się zawsze kojarzyła z PRL-em, więc bleee troszkę, ale poczytałam, że to wynalazek przedwojenny, sanacyjny znaczy się. A jak przedwojenny, to może być. Mój dziadek lubił mówić, że przed wojną wszystko było lepsze. Będę myśleć, że to plaster miodu. I już lepiej.
Mimo wszystko optymizm nas nie opuszcza, więc z nadzieją na przyszłe nasze bogactwo lub chociaż zamożność zostawiamy parę centymetrów na kostkę.
http://www.konarzyny.edu.pl/my/307.jpg
http://www.konarzyny.edu.pl/my/309.jpg
Do umocnienia skarpy trzeba było dokupić płyty ażurowe.
Mój mąż jak widać rehabilituje się intensywnie (jedna trelinka ok.35 kg)
A w domu Jacek położył kafelki w pomieszczeniu gospodarczym i wygląda na to, że jeszcze starczy na spiżarnię.
Panowie hydraulicy zamontowali osobny licznik do wody na zewnątrz. Obawiam się, że sporo będziemy jej zużywać.
Geodeta obiecuje papiery w tym tygodniu. Zbytnio się nie śpieszymy, bo trzeba będzie mu zapłacić, a my jesteśmy spłukani do cna, a nawet jeszcze bardziej.
Ostatnie ciepełko pozwoliło nam nieco oszczędzić na ogrzewaniu. Piec przełączany w ciągu dnia na tryb letni spalił pełny zasyp w ciągu 10 dni. Raz nawet pozwoliliśmy sobie na niegrzanie 2 dni. Temperatura spadła do 19 stopni. Lekki chłodek, do wytrzymania, a do spania nawet przyjemny.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia