domek dla szóstki
12 maja 2007 r.
Zapowiadali deszcz, więc pomyślałam, że coś pożytecznego trzeba zrobić wewnątrz, bo ciągle ogród i ogród.
Kafelki w gospodarczym czekały na fugowanie, nie wiem jak długo. Zabrałam się za to dziś, jeszcze przed obiadem skończyłam i pięknie wyglądają. A potem Jacek kupił fajny wieszaczek na nasze kurtki robocze, powiesił go i jeszcze wieszaczek na klucze, co 3 miesiące na to czekał. I tak oto całkiem się inaczej zrobiło w tej kanciapie.
A skoro już wiertarka wyjęta, to obrazki u Babci na ścianę, a u Agaty dwie półki... A jeszcze pan domu przymocował do końca listwy przypodłogowe na górnym holu, a potem jeszcze zajrzał do rekuperatora i wyczyścił filtry (a było co czyścić). A pani domu odkryła, że prognoza jakaś pomylona była i że w ogóle nie pada, a nawet zniknęły kałuże. Więc poszła do ogrodu tak tylko się przejść, ale kwiatki chwastem zarastają, więc zaczęła pielenie... A potem pomyślała, że przekopie kawałek ziemi, bo nie jest bardzo mokro. A tymczasem pan domu naprawił próg, bo drzwi się kiepsko zamykały. I przyszedł zobaczyć, co robi żona. I pomógł kopać. A potem posiał trawę, bo pani już zagrabiła. I nawet ubił nasionka tym fajnym drewnianym tłuczkiem, który sam zrobił.
I poszli do domu, bo wieczór już był...
I minęła sobota, a dom coraz bardziej domowy. :)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia