Dom w Lesie
No i zaczęliśmy robić poszycie dachu. Ekipa dekarska dojeżdżała do nas trochę w bólach, bo przekładane to było co i rusz, a to poprzednia robota się obsunęła, a to gdzieśtam się nie wyrobili, a jak już już mieli odpalać maszyny i jechać do nas, to zły poprzedni inwestor im złośliwie grilla zrobił, niedobry taki.
Ale spokojnie, trochę sobie tutaj jaja robię, ale nigdzie nam się nie paliło, tak czy tak dziś dotarli i zaczęli od rozkładania na dachu folii:
http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SrPsfxOCZMI/AAAAAAAABs8/6AO6AEqEuEk/s800/6805_Dach....jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SrPsfxOCZMI/AAAAAAAABs8/6AO6AEqEuEk/s800/6805_Dach....jpg
Tak, właśnie folii, a nawet nie tyle folii, bo to do folii nawet podobne nie jest, tylko "membrany dachowej". Na przekór tradycji i wszystkim, którzy na dach z pełnym deskowaniem kładą papę, bo "panie od 50 lat się dachy papą kryje i jest dobrze", my postawiliśmy tu na nowoczesne technologie. Dlaczego? Ano dlatego, że poczytaliśmy o nich trochę i argumenty przemawiające za nimi a przeciwko dachowi krytemu litą papową barierą wydały się nam przekonujące, co więcej takiego dachu schrzanić właściwie nie można. Jesli tylko się dopilnuje, żeby deski były bite z odstępami i nie za szerokie, to potem już jest wszystko cacy, a w dachu izolowanym klasycznie jest wiele zachodu z utrzymaniem szczeliny między wełną a deskowaniem (u nas tej szczeliny po prostu nie ma), z zapewnieniem prawidłowej wentylacji tej szczeliny czy zrobieniem jej tak, żeby za jakiś czas wełna nie zjechała pod własnym ciężarem, zatykając tą szczelinę u dołu połaci.
A cenowo? Papa w sumie wcale nie jest tania i dużo drożej to wcale nie wychodzi, a jeśliby rozpatrywać superduper papę termozgrzewalną, to chyba wyjdzie nawet taniej.
A u dołu zdjęcia sąg bali pozostałych po wycince naszego biednego lasku, przykryty folią, żeby się w nim przypłaszczek nam nie mnożył, jego i tak tam pełno jest i drzewo za drzewem w okolicy szlag przez niego trafia.
W międzyczasie my z żoną zrobiliśmy dostawę rur do hydrauliki, dokonując przy tym niemożliwego, znaczy przewożąc wiązkę kilkudziesięciu czterometrowych rur trzymetrowym samochodem osobowym
Znaczy samochód jest dłuższy, ale kupiona w castoramie na próbę rura 3m wchodziła weń akurat od szyby do szyby.
Pierwszy pomysł - rury PP są elastyczne, zwinąć w rogala i jakoś upchnąć. Okazało się realne dla kilku rur, nie dla kilkudziesięciu, w tym część dość gruba.
Drugi pomysł - wystawić przez przednie drzwi, przez okno. Niestety, samochód zaczął wyglądać, jak przygotowany na turniej kopijników i w przypadku wąskich uliczek trzebaby jechać środkiem, bądź wręcz lewym pasem, a tak czy tak szerokimi łukami omijac pieszych, słupy i znaki drogowe. Odpadło.
Trzeci pomysł, zrealizowany - rury zaczynały się w miejscu na nogi pasażera, łukiem szły pod sufit i stamtąd do bagażnika, gdzie przytrzaśnięte klapą, wystawały sobie spod niej na jakieś pół metra jeszcze, klapa uwiązana postronkiem, jakoś dojechałem. Zdjęcia niestety nie mam, za późno wpadłem na pomysł uwiecznienia.
A i od dwóch dni trwa rozszalowywanie ogrodzenia. Bunkier przeddomowy w całej okazałości:
http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SrPsh_mOXDI/AAAAAAAABtA/vWLsODCCqnw/s720/6814_Ogrodzenie.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/SrPsh_mOXDI/AAAAAAAABtA/vWLsODCCqnw/s720/6814_Ogrodzenie.jpg
Łuk w świetle furtki jeszcze nie rozszalowany do końca, nie zdjąłem też do końca szalunku z części śmietnikowej. I cały czas się jeszcze zastanawiam, czy jednak nie wypożyczyć młota wyburzeniowego z wypożyczalni i tego śmietnika nie przerobić na otwarty od tyłu. To niby ma być nie tak wysokie (grunt będzie wyżej o dobre 30cm), ma tez być w ładnej okładzinie i przykryte porośniętą dzikim winem pergolą, ale mimo wszystko... zobaczymy.
No i to drzewo przed domem... z jednej strony strasznie go szkoda, z drugiej zostawienie go tam, to kuszenie losu. Coś mi się zdaje, że pójdzie pod topór.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia