Dom w Lesie
Kilka zdjęć jeszcze. Na początek pozostałości poprzedniej deski, tej pechowej. Szczątki pozbierała w stosik żona, bo pierwotnie, zaraz po tym, jak mnie szlag trafił, były rozsiane na większej powierzchni.
http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru14mwcL3I/AAAAAAAABxY/36qc7K148mo/s720/6977_Deska.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru14mwcL3I/AAAAAAAABxY/36qc7K148mo/s720/6977_Deska.jpg
A to godny następca, z całości jako pierwsze skorzystało nasze dziecię.
http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru1v8WTFUI/AAAAAAAABxU/88mJUDjS9j0/s720/6986_Kibel.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru1v8WTFUI/AAAAAAAABxU/88mJUDjS9j0/s720/6986_Kibel.jpg
Spuszczanie wody jeszcze wiaderkiem, ale to już ostatnie dni, przekucia do hydrauliki już kończę, lada chwila zacznę rurować.
A bo właśnie, dziś wielka chwila była: wodę już mamy na posesji i gaz teoretycznie też (teoretycznie, bo póki co jedynie w formie rur z zaworkami). Panowie z STD Nasiłowski w każdym razie dziś skoro świt się zjawili, przeorali nam działkę i zrobili. Wszystko zrobili.
Tu nasza wcinka oraz zasuwa, wszystko tak piękne, że aż zasypywać żal:
http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3DIIh4HI/AAAAAAAABxo/uBrWBWNDi9k/s720/6908_Zasuwa.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3DIIh4HI/AAAAAAAABxo/uBrWBWNDi9k/s720/6908_Zasuwa.jpg
A tu Wielka Chwila: pierwsze użycie kranu, chwilę po jego zainstalowaniu przez niżej podpisanego (przyłącze się kończy na zaworze antyskażeniowym.
http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3GlfAWvI/AAAAAAAABxw/hwxndbR5nTg/s720/6950_Wooooodaaaa.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3GlfAWvI/AAAAAAAABxw/hwxndbR5nTg/s720/6950_Wooooodaaaa.jpg
Niebieska rura PE stercząca obok to bypass mający połączyć widoczny na zdjęciu węzeł wodociągowy z niewidocznym na zdjęciu hydroforem zawierającym studzienną wodę gospodarczą. Teoretycznie ma być tak, że woda wodociągowa jest w domu, a woda studzienna jest na zewnątrz (podlewanie i takie tam), ale dzięki temu bypassowi będziemy mogli:
- a) puścić na krany ogrodowe wodę wodociągową, gdybyśmy doszli do wniosku, że woda studzienna nie nadaje się nawet do podlewania.
- b) puścić wodę studzienną na dom w razie czysto teoretycznie rozpatrywanej możliwości Wojny, Wielkiego Krachu Łunijnej Centralnie Planowanej Gospodarki, Dużej i Długotrwałej Awarii i wszelkich innych możliwości powodujących na tyle długi brak wody wodociągowej, że woda studzienna wyda nam się nie taka najgorsza (w końcu w herbacie nie będzie widać, że woda jest rudożółta...)
I jeszcze zawór gazowy, ten konkretny wygląda zza węgła w pomieszczeniu gospodarczym, w dyskretny sposób sprawdzając, czy aby piec CO już się nie zjawił:
http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3E8QPdmI/AAAAAAAABxs/5IyKWbUMKVo/s720/6926_Woda%20i%20gaz.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Sru3E8QPdmI/AAAAAAAABxs/5IyKWbUMKVo/s720/6926_Woda%20i%20gaz.jpg
J.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia