Dom w Lesie
I kolejny odcinek dziennika
Narobić, to ja się dziś nie narobiłem za dużo, temperatura mnie odstraszyła.
Rano na termometrze balkonowym mieliśmy -13.3, a jak w południe jechałem na budowę, samochodowy wskazywał -10. Tak więc nastawiony byłem na to, że pewnie tylko posiedzę tam chwilę i tyle, ale niestety, to tak się nie da, wrodzone poczucie obowiązku (hehe) połączone z prozaicznym faktem, że te roboty sprawiają mi wielką przyjemność, nie pozwoliły na lenistwo
Najpierw jednak pozachwycałem się zimową scenerią. Oto i ona:
http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1MhS4z4I/AAAAAAAACZA/TXpPR6Ualbw/s720/7766_Dom%20zim%C4%85.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1MhS4z4I/AAAAAAAACZA/TXpPR6Ualbw/s720/7766_Dom%20zim%C4%85.jpg
http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1Lw2_b_I/AAAAAAAACY8/Lz0PDXp4pns/s720/7765_Dom%20zim%C4%85.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1Lw2_b_I/AAAAAAAACY8/Lz0PDXp4pns/s720/7765_Dom%20zim%C4%85.jpg
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1LK2rbTI/AAAAAAAACY4/bN1NuXtAKV8/s720/7764_Dom%20zim%C4%85.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1LK2rbTI/AAAAAAAACY4/bN1NuXtAKV8/s720/7764_Dom%20zim%C4%85.jpg
Przyjrzawszy się ostatniemu zdjęciu można u dołu na śniegu zobaczyć ciekawostkę: ścieżki wydeptane przez nasze domowe zwierzątko, które nawiasem mówiąc znów zostawiło w domu pamiątki, tym razem oflankowało schody: u góry i u dołu.
Na samej działce śladów kunich było mnóstwo, oprócz kunich chyba zając. Znaczy ja harcerzem kiedyśtam byłem, ale harcerzem miejskim, nie leśnym, sprawności tropiciela nigdy nie zdobywałem, jednak jeśli w okolicy jest mnóstwo zajęcy i coś zostawia ślady ewidentnie "kicające", to co to może być jak nie zając?
No i trzeci rodzaj sladów, którego niestety nie potrafię wytłumaczyć inaczej, jak wizytą UFO. O, proszę:
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1GU-2SUI/AAAAAAAACYA/UFrwX6EF8qw/s512/7759_%C5%9Alady%20przer%C3%B3%C5%BCne.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1GU-2SUI/AAAAAAAACYA/UFrwX6EF8qw/s512/7759_%C5%9Alady%20przer%C3%B3%C5%BCne.jpg
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1F4B4x3I/AAAAAAAACX8/b1a0hJbah9k/s720/7758_%C5%9Alady%20przer%C3%B3%C5%BCne.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1F4B4x3I/AAAAAAAACX8/b1a0hJbah9k/s720/7758_%C5%9Alady%20przer%C3%B3%C5%BCne.jpg
Na obu zdjęciach widać ścieżkę wydeptaną przez kunę, a obok niej coś, co wygląda, jakby ktoś wziął zrzynek deski i delikatnie, najwyżej na 2-3 mm "stemplował" jej czołem w śniegu. Na zdjęciu tego może wyraźnie nie widać, ale to były równo odciśnięte prostokąty, absolutnie bez zaokrąglonych rogów, w dwóch rozmiarach: bardziej podłużnym, oraz bardziej "klockowym". Na ślady zwierzęce nie wyglądało toto absolutnie, po pierwsze dlatego, że nie ma chyba w przyrodzie zwierzęca z kanciastymi łapami, po drugie - ślady znikąd nie przychodziły, ani nigdzie nie prowadziły, po prostu były sobie w tym miejscu.
Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to duże ptaszysko (srok tam pełno jest), które coś usiłowało "ukraść" i trochę nie mogło tego czegoś udźwignąć, w rezultacie stemplując tym po śniegu.
Nic, najprawdopodobniej zostanie to zapisane w "Wielkiej Księdze Niewyjaśnionych Tajemnic Domu w Lesie"
A z konkretów: po pierwsze, system podgrzewania rur się sprawdził! Jechałem dziś na budowę z "pewną taką nieśmiałością", poważnie zastanawiając się nad dwiema prawdopodobnymi sytuacjami:
1) rura wodociągowa pęknięta, wnętrze zamarznięte, całe przyłącze szlag trafił
2) j.w., ale z dodatkową atrakcją polegająca na wylewie wody po pęknięciu rury i znajdującej się w pomieszczeniu gospodarczym miniaturze lodowca grenlandzkiego
Na szczęście jednak na miejscu powitała mnie świecąca raźnie neonówka sygnalizująca fakt grzania, a woda w rurze cały czas ciepła Już nie mocno gorąca, jak przy dodatnich temperaturach a jedynie ciepła (nie ledwie ciepła, nie bardzo ciepła, po prostu ciepła), ale jeśli uznać, że miała ze 35 stopni, a za oknem jest -10 to i tak widać, że do poziomu temperatur gdzieś a'la środkowa Syberia przy niezbyt silnej zimie nie mam się czego obawiać
Napaliwszy dziś w kozie, jak wyżej wspominałem, najpierw chciałem tylko posiedzieć chwilę, obejść kąty i wracać, potem jednak przyszło mi do głowy, że wymierzę sobie miejsce na szacht do trzeciej i ostatniej łazienki. Jak już go jednak wymierzyłem, to nie wytrzymałem, polecałem po mesel, młotek i zacząłem kuć. A jak już zacząłem, to za chwile poszedłem po młotowiertarkę i w rezultacie wykułem całość. O, proszę:
Tu będzie szacht z zaworami do trzeciej łazienki.
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1NUwqWXI/AAAAAAAACZE/uAsESiIH_x8/s512/7767_Wyku%C5%82em%20sobie.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1NUwqWXI/AAAAAAAACZE/uAsESiIH_x8/s512/7767_Wyku%C5%82em%20sobie.jpg
Łazienka znajdować się będzie za ścianą, a to, co widać na zdjęciu, to sfotografowane z hallu na poddaszu coś a'la przedpokoik prowadzący do pokoju gościnnego. Zawory będą dostępne na jego ścianie, bo tu nie będą ani razić ani przeszkadzać, podczas gdy w łazience nie za bardzo było na nie miejsce. Jedyne wchodzące w grę, to był środek ściany widoczny centralnie po wejściu do łazienki, a to nam niezbyt pasowało.
A to już sama łazienka, zdjęcie z drzwi wejściowych, po prawo będzie natrysk, u dołu widać przebicie na rury zasilające łazienkę w wodę, obok niego przepust przez strop z kanalizacją brodzika, a na wprost będzie umywalka.
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1N_-EY3I/AAAAAAAACZI/oFmUfiSxDro/s720/7772_Wyku%C5%82em%20sobie.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/Syz1N_-EY3I/AAAAAAAACZI/oFmUfiSxDro/s720/7772_Wyku%C5%82em%20sobie.jpg
I to tyle, dalszy ciąg - mam nadzieję we wtorek.
J.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia