Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości
  • wpisów
    442
  • komentarzy
    5
  • odsłon
    740

Dom w Lesie


Jarek.P

1 040 wyświetleń

 

Dziś już na dobre zacząłem instalować gniazdkologię. Oświetleniówka już zakończona z jedynie zupełnie już nieistotnymi "ale" ("ale" oświetlenie zewnętrzne wejścia z puszki trzeba na zewnątrz wyciągnąć i "ale" do kuchni dociągnąć przewód sterowniczy oświetlenia zewnętrznego, furtki i bramy), więc na gniazdkologię najwyższy czas!

 

 

Na pierwszy ogień (po gniazdkach zrobionych "z rozpędu" razem z oświetleniem w garażu) poszedł pokój pierworodnego. Zdjęcia:

 

 

http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S5vSfYN8-OI/AAAAAAAAC3g/7y0kGH7uJgc/s720/8763_.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S5vSfYN8-OI/AAAAAAAAC3g/7y0kGH7uJgc/s720/8763_.jpg

 

 

http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S5vSf-ALEII/AAAAAAAAC3k/BE-vLGyjv-U/s720/8764_.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S5vSf-ALEII/AAAAAAAAC3k/BE-vLGyjv-U/s720/8764_.jpg

 

 

Ta bateria gniazdek jest przygotowana pod sieć komputerową i CTV, przewody niskonapięciowe będę rzucał później, ale to już będzie moooment, wszystko jest pod nie przygotowane, przebicia, podejścia, tylko rozciągnąć przewody i wepchać w peszle. Będą szły po podłodze, więc peszle niezbędne, za to mocowanie odpada.

 

 

A'propos przekuć - na drodze przewidzianej pod te peszle miałem wstawiony w ścianę filarek podpierający słup od więźby. Co było robić, przegryzłem się przez niego...

 

 

http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S5vSgKuTEeI/AAAAAAAAC3o/C2y7TEQUTjc/s512/8769_.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S5vSgKuTEeI/AAAAAAAAC3o/C2y7TEQUTjc/s512/8769_.jpg

 

 

Ogólnie, dzisiejszy pracowity dzień upływał mi przy akompaniamencie dwóch rzeczy: przez cały czas, jaki spędziłem na budowie, bite sześć godzin, monotonnie szczekał pies u sąsiada oraz wył czyjś alarm ze dwie ulice dalej.

 

Ech, uroki życia na przedmieściach...

 

Oczywiście, na osiedlu bloków jest o wiele głośniej, ale tu mieszkam od lat i cała akustyka otoczenia jest dla mnie normalnym tłem, tam zaś natomiast jest na ogół cisza i spokój, dlatego taki monotonnie ciamiący Burek plus ten alarm działały na nerwy, oj działały...

 

Burek, jak Burek zresztą, ale ten alarm to jest coś przedziwnego. Po tonacji oceniając, jest to cały czas ten sam alarm, który tam wyje sobie regularnie w zasadzie odkąd tam jeździmy, czyli już ile to?... Pięć lat? Oczywiście nie non stop, ale regularnie. Są okresy, że częściej wyje niż nie wyje. I dziwię się. Nawet nie temu, po co taki alarm, dziwię się bardziej bezpośrednim sąsiadom, że nie usiłują wpłynąć na właściciela, a jeśli tenże nie jest skory do współpracy, że "nieznani sprawcy" chociażby nie rozstrzelają w końcu syreny tego alarmu z wiatrówki.

 

 

A i jeszcze jedno, coś co miałem wczoraj dopisać, tylko mi się zapomniało.

 

Choćby z korespondencji, jaką od czasu do czasu dostaję wiem, że ten dziennik podczytują osoby planujące samodzielne prace przy instalacjach i "wzorują się" :)

 

Oczywiście bardzo mi miło i bardzo się cieszę (jakiś czas temu w wątku o uziemieniach znalazłem zdjęcie swojej własnej, tu zamieszczanej Głównej Szyny Wyrównawczej jako wzorcowe wykonanie przez kogoś pokazywane, mało nie pękłem z dumy :) ), jeśli jednak ten dziennik ma służyć również celom szkoleniowym, to o jednej rzeczy muszę napisać:

 

 

A więc: kajeciki, ołówki i piszemy:

 

"Jak kupować przewody?" - to taki tytuł u góry strony proszę napisać. I podkreślić. Nie, nie wężykiem, to nie do śmichu ma być.

 

- No jak piszesz "przewody", no jak??!!?? ... A może i dobrze...

 

 

U mnie kupowanie przewodów wyglądało tak: zrobiłem listę wszystkiego, co mi jest potrzebne i tąże listę rozesłałem do iluś hurtowni z prośbą o wycenę. Te, które raczyły odpisać (bo - ciekawostka, kilka nie było zainteresowanych klientem chcącym wydać u nich jakby nie patrzeć kupę kasy i zwyczajnie mnie olało. Cóż, trudno, ja ich też...) spytałem z kolei, jakich producentów przewody oferują i jak dostarczą zamówienie. I mając te trzy informacje: co, za ile i jak wybrałem w końcu hurtownię, która mieści się dobre 100km ode mnie, ale za to mają tanio, dobrze i co się u nich kupi (oczywiście od jakiejśtam kwoty) pod drzwi mi gratis dowożą.

 

I taki sposób zamawiania gorąco polecam.

 

 

A teraz będzie przykład, jak nie należy robić zakupów. Ano, zabrakło mi przewodu. YDYp 3x1,5. Ponieważ chodziło o raptem jeden krążek, tej swojej hurtowni już nie fatygowałem, stwierdziłem, że to ja w takim razie pojadę sobie do Leroja, gdzie jak raz na ten typ przewodu jest superpromocja i bardzo dobra cena, wcale nie wyższa od tej, którą miałem w mojej hurtowni.

 

Pojechałem i pierwszy zonk: przewody owszem są, kosztują tyle, ile miały kosztować, ale te krążki jakieś takie małe...

 

Przez ostatnie tygodnie nanosiłem się krążków z tym typem przewodu, więc jego rozmiar i wagę miałem niejako "w ręku". A tu leży coś, co i małe mi się wydaje i jakieś lekkie. Sprawdzam parametry, wszystko się zgadza i długość i średnica żył i dopuszczalne napięcie izolacji. Rozglądam się dokładniej i gdzieś na tyłach regału odkrywam końcówki starych zapasów innego producenta. Nazwa producenta co prawda też mi nic nie mówi (i tu i tu), ale krążek przynajmniej uczciwszy. Żeby wykluczyć kwestię, że one są takie same, tylko inaczej zwinięte, wziąłem po krążku jednego i drugiego i poszedłem na dział "gwoździe i śrubki", gdzie są samoobsługowe wagi. I zważyłem oba krążki, wywołując tym zresztą wielkie zdziwienie pana z obsługi oraz jakieś dziwne nerwowe ruchy innych kupujących, którzy się dyskretnie oddalać zaczęli. Waga jednak nie kłamała: ten podejrzany miał zawartość kabla w kablu dobre 20 deko mniejszą. Przy wadze całego krążka daje to jakieś 2% różnicy. Niby niedużo, ale skądś się ta różnica bierze, prawda? Albo tkwi w średnicy żyły, albo w czystości miedzi, albo w izolacji...

 

Oczywiście kupiłem ten cięższy. Przypominam jednak, że on też był producenta o absolutnie nieznanej mi nazwie, najprawdopodobniej jakiś jedynie metkowany u nas chińczyk. No i wczoraj robiąc nim instalację ukląłem się na niego jak niewiem. Nie chciał się układać za diabła, jakieś wiotkie toto było, farfocle się ciągle robiły, ścisnąć w ręku wystarczyło, żeby się deformował, no zgroza po prostu!

 

 

Tak więc na koniec tej przydługawej epistoły wniosek: przewody kupować tanie i dobre, a nie tylko tanie! Amen.

 

 

J.

0 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Brak komentarzy do wyświetlenia

Gość
Add a comment...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...