Dom z patyków - dziennik a_gnieszki
Pracowity dzień za nami :)
W połowie tygodnia przyjechał gruz, facet wjechał ciężarówą zeby go równo rozsypać, po czym ugrzązł na amen. Po godzinie oczekiwania przyjechała druga ciężarówka, wyciągnęła pierwszą, kierowcy podrapali sie po głowach i wywalili cały gruz na kupę na środku drogi. A obok w promocji zrobili drugą kupę z piachu (ta promocja to 300 zł, mąż z wrażenia na wszystko się zgodził, w sumie dobrze wyszło - gruzu jest zdecydowanie za mało).
No i dzisiaj po południu całą trójką, wraz z najmłodszym inwestorem pojechaliśmy zrobić porządek i rozsypać wszystko na drogę
Z piaskiem jeszcze jakoś było. Zakupiliśmy taczkę, dwie łopaty i grabie i wspólnymi siłami (żona i mąż ładują piasek na taczkę, mąż wozi i wysypuje, syn rozgarnia grabiami) wysypaliśmy całkiem spory kawałek.
Niestety gruz nas pokonał Pomyśleliśmy, policzylismy że w naszym tempie musielibyśmy spędzić ze trzy tygodnie przerzucając gruz łapkami, bo łopata i taczka na niewiele się przydawały Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy szukać spychacza. Efekt - jeden miły pan rozgarnie nam gruz i resztę piachu za drobne 100zł Hura! Jest szansa, że w poniedziałek da się dojechac na działkę!
Poza tym wybraliśmy pokrycie dachu - będzie gont bitumiczny Katepal - Rocky miedziano-brązowy. Śliczny...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia