Pomarańczowy zawrót głowy Myszy i Niedźwiedzia
O udało się
A zatem on to Dom w pomarańczach z archonu.
Założenia były takie: dom ok. 170-180 m powierzchni, parterowy z poddaszem użytkowym, koniecznie czterospadowym dachem i z bajerami (wiem tandetne mam upodobania i do tego kosztowne), bez garażu w bryle i musi nas zauroczyć. Ważny był jeszcze pokój na dole w małym kompleksie z łazienką i gardeborbą (w razie potrzeby na przyszłość dla mojej Mamy).
On miał to wszystko i jeszcze to coś, ale okazał się być panem nie bez wad, a w zasadzie z wadą zasadniczą - nijak nie mieścił się na naszą działkę.
Dom potrzebował działki szerokości 21,40m, a nasza ma 20m i ani centymetra więcej mieć nie chce.
O ileż się nakombinowałam nad jego obróceniem na działce czy innymi dzikimi z założenia kombinacjami, aby może się jednak jakoś zmieścił.
na pierwszy ogień pod nóż (na razie w naszych głowach i na karkach papieru) poszedł boczny wykusz z jadalni i balkonik nad nim - bez większego żalu, dwa balkoniki i jeden półokrągły wykusz w salonie jak na mój tandetny gust wystarczały, ale nadal brakowało na szerokości 40 cm.
Wydawaloby się tyle co nic...
O święta naiwności
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia