wodowanie
Powolutku, powolutku schodzę do wody ...
...ciągnę po brzegu w kierunku wody koszyk z liliami ...najcięższy ...
Dobrze idzie, myślę ... wprawdzie czuć chłodną wodę, ale skarpetki mam suche ... brnę dalej ...
... jeszcze kroczek .... koszyk z liliami już się powoli zanurza ....
.. i nagle sruuu jak nie zjadę po stromym dnie ... po same jaja ....
Gumowe spodnie (właściwie długie nogawki) przestały mnie chronić ...
Skarpety mam mokre ... i nie tylko Jakieś straty muszą być ...
Przebierałem się trzykrotnie ... zanim nie wsadziłem tych roślin, które wymagały głębokiej wody ...
Te przybrzeżne lokowaliśmy dookoła stawu wraz z Pinezką ... ja od strony wody ... Ona od strony lądu ...
Wkopałem też tatarak przywieziony znad Narwii .. (oczywiście znalazłem go na drodze... ktoś zgubił)
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia