Zawsze są jakieś plusy...
... ten mój ulubiony zwrot znów się sprawdził.
Gdyby nie pomór ryb niemożliwym byłoby wpatrywanie się w szybko rosnącą roślinność w stawie....
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2030%20kwiecien/0008.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2030%20kwiecien/0008.jpg
Sześć moich (byłych) amurów zżarłoby wszystko w ciągu godziny.
Pisałem już chyba, (ale co tam, ostatecznie to mój dziennik), że taka ilość amurów na takiej powierzchni wody to norma przekroczona ... 20-krotnie !!! Nie dziwne więc, że kiedyś nawet trawa na granicy tafli wody była wyżarta "do białego".
Nie zdziwiłbym się, gdyby amury podczas mojej nieobecności wychodziły ze stawu popaść się na trawnik ... może to wcale nie kret-menda niszczył ten trawnik... tylko amury...
Wszystko gryzły ... i tak im zostało, bo teraz gryzą ziemię ...
Zatem zawsze są jakieś plusy ...... wciąż mi rośnie !!!...
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2030%20kwiecien/0030.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2030%20kwiecien/0030.jpgosoka
http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2030%20kwiecien/2010%20-%20maj%2002/2010%20-%20maj%2003/0029.jpg" rel="external nofollow">http://i280.photobucket.com/albums/kk194/mrjar_2008/2010%20-%2030%20kwiecien/2010%20-%20maj%2002/2010%20-%20maj%2003/0029.jpglilie wodne
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia