W drodze na wzgórze
Mój "ulubiony" slogan budowlany to TERMIN ....na szczęście przez ostatni rok nauczyliśmy się w tym względzie cierpliwości ....
Spotkanie które dzisiaj miało się odbyć o godz. 18.00 na budowie, nie doszło do skutku, bo szef ekipy zadzwonił, że się z robotą nie wyrobili.......więc przyjedzie do nas w przyszłym tygodniu w środę lub w czwartek....i tak powinniśmy się cieszyć, że w ogóle do nas wpadnie, bo są podobno zawaleni robotą....ale obiecał, że znajdzie czas na ten strop i tynki , które mamy na ten sezon zaplanowane, tak więc zobaczymy w przyszłym tygodniu, kiedy Panowie będą mogli do nas przyjść.....oczywiście w przybliżeniu:rolleyes: bo na konkretny TERMIN nie liczę....
Mąż dzwonił dziś także do hydraulika, który stwierdził, że oddzwoni do nas pod koniec tego tygodnia i umówi się z nami na budowie w celu uzgodnienia szczegółów dotyczących rozprowadzenia wody i centralnego....przez telefon określił się, że prace te wykona w maju....noooo to jest dopiero TERMIN....przynajmniej wiadomo kiedy przyjdzie....jak zostawił sobie taki margines....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia