Szaro i minimalistycznie
No dobra, to teraz małe podsumowanko, bo dużo się dzieje, a ja mało piszę
CEL NADRZĘDNY:
Przeprowadzka w lipcu
Plan jest taki: robimy teraz łazienki i do połowy maja mają się zrobić, a ja zaraz zamawiam wszelkie sanitariaty. 10 maja wchodzi Duszek i twierdzi że w miesiąc się uwinie z parkietami wszelakimi. Zatem na połowę czerwca mam zamówione malowanie, kuchnia gdzieś w międzyczasie się zamontuje i szafki w łazienkach i garderoby. Część mebli po przeprowadzce, bo po co muszę mieć koniecznie od razu gabinet, pralnię, szafę w piwnicy, szafę w gościnnym, garderoby w górnych pokojach dzieci, które zajmą jak a. się dourodzą b. podrosną na tyle, żeby mieszkać piętro wyżej niż rodzice. Drzwi się zamontuje po malowaniu, nie chcę bez drzwi mieszkać. Ale mogę za to mieszkać bez balustrady na przykład. No generalnie jak plan się powiedzie co do key points, to powinniśmy w lipcu zamieszkać!
ZROBIONE:
Kuchnia zamówiona.
Płytki (oprócz do kotłowni na ścianę (bo te zdecydowaliśmy się robić jak już wsie były zamówione) kupione, czekają spokojnie w garażu (tzn. nie do końca spokojnie, bo mi robią psikusy - najpierw się 4 kartony schowały i miałam tylko 3 kartony płytek na podłogę do naszej łazienki, toteż dzwonię z rabanem do sklepu że mi za mało przywieźli. A że tam zamawiałam gros płytek, to było ich w sumie 3 tony i nie sposób sprawdzić od razu, czy dobrze przywieźli. No to oni że to pewnie ekipa gwizdnęła. Wątpię, ale nawet jeśli to im tego nie udowodnię, a wszelkie podejrzenie spowoduje śmiertelną obrazę (zresztą nie dziwne). No więc klops - nikt się nie poczuwa, a nie dość że kaska w plecy, to jeszcze trzeba czekać miesiąc. W końcu przyszłam jeszcze raz i zaglądam w każdy kąt - okazuje się że się te 4 pudła schowały były pomiędzy pudła z płytkami do piwnicy..... Ehhh Ale to jeszcze nie koniec: odpakowuję karton z szarymi płytkami do łazienki dzieci i co widzę? Płytki jasnokremowe! Oż w mordę, przecież to nie będzie pasowało do czerwonej mozaiki!!! Biorę płytkę i jadę zrobić raban do sklepu (tak, tego samego...), porównuję z wzorcową i a. jest taka sama, bardzo jasno-szara, tylko w tym pyle wydawała się kremowa, b. ta szara co ją wybraliśmy z panią archi 100 lat temu to w ogóle nie to, co mi się wydawało i teraz myślę że lepsza byłaby jednak szara-szara, a nie jasno-szara, no bo do czerwonego? Akurat ma pani na stanie (nie trzeba czekać miesiąc!) takie ładne szare w promocji (!) za 120... A te co mam... no cóż, może je położę w kotłowni na te ściany? Kto ma ściany w kotłowni za 140 zł z metra? Wypożyczamy płytkę, jedziemy na budowę z nową i starą i z mozaiką i kładziemy do porównań, o:
http://lh4.ggpht.com/_45sTWSeoyYI/S9A4F9JMbcI/AAAAAAAABVQ/CwA0ccRd8BM/HPIM4820.JPG" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_45sTWSeoyYI/S9A4F9JMbcI/AAAAAAAABVQ/CwA0ccRd8BM/HPIM4820.JPG
No generalnie mi się podoba to ciemniejsze połączenie z czerwienią, ale ostatecznie to jaśniejsze nie jest też złe i może w takim w sumie niewielkim pomieszczeniu będzie ładniej. No i parę złociszy w kieszeni
Elektryk skończył szaleć z wycinaniem dziurek w karton-gipsach, kolejnymi poprawkami "ostatecznymi" i wszelakim dłubaniu się w tynku/kartonie/betonie/zaprawie/ziemi bo to też było.
Hydraulik skończył szaleć z montażem geberitów, baterii podtynkowych, odpływów liniowych i przestawianiem odpływów w kuchni wedle rozkazów stolarza.
Chłopaki skończyli gładzie i robiom łazienki. Zamówiłam lampki podłogowe do łazienki dzieci i WCta na dole, co to blokują trochę płytki, bo trzeba je poustawiać w dobrych miejscach i elektryki muszą w wylewce troszkie poprawić, a nie ma co dłubać jak lampek nie ma na pomacanie.
Kupiłam za to umywalkę taką (tylko bez tego wieszadła na ręczniki):
http://www.catalano.it/img/scheda3d/catalano_103_im6.jpg" rel="external nofollow">http://www.catalano.it/img/scheda3d/catalano_103_im6.jpg
do łazienki gościnnej, bo ona ma być umieszczona w zabudowie g-k, więc jak ją będą mieli to będzie łatwiej. Mój superhydraulik, który szumnie się zapowiadał że nam wszystko załatwi z rabatem 30% od cen hurtowych mógł ją kupić za 3 tygodnie za 1200. Ja kupiłam ją za 3 dni na Bartyckiej za 808 (miało być 815, ale pan nie miał wydać, a ja miałam drobnych tylko 8 zł... ). Hydraulik się zarzeka, że cena producenta to 1100.... Hmmm....
Dałam mu więc do wyceny cały sprzęt. I do tego sklepu na Bartyckiej, a przecież wiadomo że to wylęgarnia wszystkich naciągaczy. Hydraulik dostał owszem rabat 25%, ale od cen dużo wyższych niż bartyckowe (do których jeszcze przysługuje 2% rabatu - no szaleństwo po prostu!) i wychodzi mi taniej w pierwszym lepszym sklepie. Smutne.
Elewacja się robi. To już wiecie.
Ale nie wiecie, że wod-kan już wykopany!!!
Byłam też w Beltrami wczoraj, żeby wybrać płyty rain forresta browna, co to go będę miała w łazience mojej ha!
TO DO:
Zamówić:
- sanitariaty i baterie (jak już odżałuję rozwiane nadzieje co do superrabatów superhydraulika)
- płytki do kotłowni - damy chyba takie same jak na podłogę bo mi się dobierać nie chce...
- wkład kominkowy
- sprzęty AGD
- lampy podtynkowe
- klinkier na elewację
- toi toia bo się pradawny Pan Kazio (ktoś go jeszcze pamięta, parafrazując słowa piosenki?) upomniał o swój drewniany kibelek i zabrał. Ciekawe co tam pod nim zostało... nie, jednak nie chcę o tym myśleć...
Pogadać z szanownym małżonem o kolorach - gdzie jaki i następnie umówić się z panem malarzem wytryskowym, przepraszam natryskowym coby policzył ile jakiej farby. I w ogóle wybrać jakąś*farbę w końcu: Tikurilla vs Flugger (bo tak, już innych mi się nie chce brać pod uwagę).
Umówić się z kostkarzem, niech zrobi podbudowę coby się*po naszym błotku dało jako-tako przejechać w oczekiwaniu na gaz...
Zorientować się w kwestii drzwi: ile są odsunięte od ściany (tzn. gdzie robić przejście między posadzkami) i czy mi zrobią fornirowane jakimś takim fornirem, co to będzie pasował do forniru naklejanego na ścianę ponad nimi w sypialni i oblepiającego szafki w łazience przy sypialni.
Poprosić o wycenę kominka w wersji z Jet Blacka w skórze, bo chyba nie chcę poleru. A potem skalkulować sobie czy mnie na to stać jeszcze... No i o parapetach przeprowadzić poważną rozmowę z mężem, że drewniane to absolutnie nie i muszą być kamienne, bo jak w bloku będzie...
Wybrać fugi, ale na to jeszcze trochę czasu jest.
Zabić panią od gazu. Uprzednio na torturach wycisnąwszy z niej czemu my k.wa tego gazu jeszcze nie mamy i zmusiwszy do podpisania krwią że na pewno będzie przed przeprowadzką, bo jeśli wszystko wykończymy a nie będziemy mogli zmienić adresu tylko dlatego że ciepłej wody nie będzie, to się baaaaaaaaaaaaaardzo zdenerwuję i to jest eufemizm.
PS Strasznie mnie wkurza że po każdym poście muszę myśleć który emotek wywalić żeby się zmieścić w limicie ROLL
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia