Dziennik takiej_ja - LMB 01
Najpierw przyjechał Pan z wełną mineral. ( nie wiem czemku ale zawsze chcę napisać wata!). Rozładunek niby lekkie toto, ale 3 razy w sumie układaliśmy, dumając, gdzie podczas prac najlepiej ją ułożyć. 19 rolek, 20 gruba.
Zaraz kilka minut po tym, przyjechał Pan z płytami g-k., płyt było nie mało - bo przecież zamiast tynków dajemy płyty, do tego kleje i szpachle plus haki, stelaże.Najpierw z auta -rozładunek, potem do domu... Podziwiam Miśka, bo nie chciał abym przeciążała te swoje kolano i dźwiagał te płyty sam, ja czekałam w domu i oboje dopiero układaliśmy - albo pod ścianę, albo na palety na środku w domu.
Mało tego dzwonił "Pan Ciągnikowy", że jeszcze dzisiaj ma tylko wolny dzionek, czy jedziemy... no to zaraz z domku na działkę i pakowanie gałązek i czyszczenie jej... ale suma sumarum zostalismy jeszcze z tymi gałązkami na działce.
Kawałek sprzątnięty.
[ATTACH=CONFIG]2307[/ATTACH]
Aby działka była uprzątniętna to kolejny dzionek trzeba tam przeznaczyć i umówić znowu "Pana Ciągnikowego", ale to może poczekać.
[ATTACH=CONFIG]2308[/ATTACH]
Pisałam o drzwiach tarasowych, że w poniedziałek wstawienie, niestety Pan ma zadzwonić....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia