Dziennik takiej_ja - LMB 01
WTOREK
Tego dnia pojechał z nami do pomocy znajomy, ja oprócz tych płyt w międzyczasie jak zwykle gotowałam na kózce. Najszybsze są zupy:) Kawusia też wskazana w międzyczasie, bądź herbatka. Tym bardziej, że chłodno się zrobiło.
Widząc sufit nad głową, coraz dalej i dalej, chociaż te płyty cięzkie i aż ręce bolą, cieszyłam się.
Ja trzymałam z jednej strony, znajomy z drugiej, zaś Misiek stawał pośrodku i szybko po brzegach wkręcał wkręty.
Tego dnia planowaliśmy dokończyć całość, ale nagle nastała ciemność - prądu nie było i wróciliśmy po 17-tej.
[ATTACH=CONFIG]11070[/ATTACH]
Zostało kilka płyt do przykręcenia, no fakt tez nie jest tak hop -siup, bo trzeba wymierzyć niektóre i uciąć.
W gnieździe moje maluchy piszczały i zaczęły być bardziej ciekawe, zerkały przez drzwi tarasowe jak zamiatam, a ja obserwowałam często je.
Postanowiłam zrobić im zdjęcie, nawet Misiek mnie trzymał, ale nie chciałam długo je straszyć, byłam zdziwiona, że to spore ptaszki.
[ATTACH=CONFIG]11071[/ATTACH]
Ich gniazdo było malutkie już dla nich
[ATTACH=CONFIG]11072[/ATTACH]
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia