Dziennik takiej_ja - LMB 01
20.V.2010 r.
Z ranka Misiek obudził mnie kawusią, wypilismy w sumie 2, ja jedną w biegu, bo to łazienka, to ubrać się, to czajnik wziąć, a to wodę w butelkach pitną, bo trzeba ugotować obiadzik i potem pomyć gary. Teraz cały plan wziął w łeb przez te opady, bo za nic nie wjedzie koparką, aby wykopać pod kanalizację i wodę. Trzeba poczekać, musi przeschnąć, tylko kiedy, gdy pada dalej, przelotnie, ale pada.
Tego dnia wzięliśmy się z Miśkiem za nasze schody strychowe, które trzeba było poskładać, poskręcać. Zamówiłam schody 70x120, ocieplone, Misiek hebelkował deski, które potem na grubych śrubach mocował do wiązarów, zaś do nich szła rama od schodów.
Misiek stoi na rusztowaniu a ja podaję sama ramę - skrzynię od schodów i słyszę Miśka, że coś nie tak.
No jak nie tak, tyle czasu, Misiek wierci, kombinuje, podaję to, tamto, trzymam to, itp. skaczę jak głupia tu i tam, a tutaj - NIE PASUJE.
Mierzy i cóż owe schody nie miały 70, a 67cm. Nu i po cóż było hebelkowanie grubych dech.
A ślepo zaufalismy w 2 napisy na owych schodach - 70 x 120. A potem ups.
Misiek kombinował, bo miał nowy plan, u niego ma być to wytrzymałe itp. zaczął od nowa i dał grubsze dechy.
Potem zamontowalismy schody do skrzyni juz przytwierdzonej.
A tutaj... ło rany cosik nie pasuje, pokrywa się nie zamyka. A cięzkie te schodki, nie takie lekkie. No tak lekko się obsunęła skrzynia i poziom nie ten, a przez to nie zamyka się.
Dawaj odkręcamy schodki od skrzyni -klapy, skrzynię odręcamy z jednej strony i poziomujemy tego 1 cm.
Nu i ufffffffffffffffffffffffff -poszło.
Ale zabawy mieliśmy z tymi schodami w ten dzionek.
Schody zrobione i będą obite jakimś drewnem.
Zdjęcia nie zrobiłam, bo teraz zamknięte u góry, ale jak to schody strychowe - takie drewiane, kiedyś sobie je zabejcuję Chociaż i tak schowane są.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia