Nasz Dziennik - Mario&Kasia - DORADO
Witam Was,
Po przeczytaniu kilku z Waszych dzienników postanowiliśmy także krok po kroku opisywać nasza przygodę z budowaniem.
Co nas skłoniło do chęci wyprowadzki poza miasto ?
Mieszkamy w 36 metrowym wysokim mieszkaniu w Warszawie (żona i ja…..i teraz nasz 3 miesięczny synek w starym budownictwie. Mieszka nam się bardzo dobrze i wygodnie ale zaczęło brakować nam miejsca. Myśląc w przyszłości o powiększeniu rodziny analizowaliśmy ceny mieszkań w Warszawie. Interesowały nas jedynie Bielany, Żoliborz lub Bemowo. Za mieszkanie o powierzchni 60-70 m2 + garaż, ceny oscylowały w okolicach +/- 400 tysięcy, a to jak nam się wydawało była już „lekką” przesadą. Ponieważ dostałem w spadku mała kawalerkę na Bródnie, a ceny naszego mieszkanka na Bielanach zaczęły wariować postanowiliśmy, że trzeba pomyśleć o działce, własnym ogródku i domku.
Poszukiwania zaczęliśmy w okolicach listopada 2005r. Interesowały nas jedynie tereny w Gminie Babice Stare, Borzęcin, Kampinos. Po kilku tygodniach poszukiwań i obejrzeniu kilku działek znaleźliśmy tą, która przypadła nam do gustu. Działka może nie jest pięknie i malowniczo położona ale musieliśmy iść na kompromis. Woleliśmy bliskość komunikacji podmiejskiej (jakby kiedyś zabrakło $$$ na cztery koła), sklepu, drogi powiatowej, przyszłe tereny rekreacyjne, mediów, niż działkę na pięknej polanie otoczonej lasem lecz oddalonej o kilkaset metrów od mediów i drogi.
Nasza działka leży w Gminie Stare Babice we wsi Zielonki Parcele. Jest to otulina Kampinoskiego Parku Narodowego, co daje przynajmniej iluzoryczną gwarancję, że w naszych okolicach nie powstanie fabryka lub hiper - market. Jest pięknym prostokątem i zgodnie z MPZP ma 1000m2. Mamy drugą działkę od drogi, 450m do przystanku autobusowego i sklepu, w okolicy jest wielki teren przeznaczony pod zabudowę rekreacyjną. Z działki mamy 5 km do granic Warszawy (ul. Górczewska róg Lazurowej) i jedynie 13 km do naszego obecnego mieszkania.
Po spisaniu umowy przedwstępnej pomiędzy nami, a sprzedającymi zaczęły targać nami (konkretnie mną) rozterki. Czy damy radę finansowo, czy nie przeszarżowaliśmy, czy…. ? Jak na to patrzymy przez pryzmat roku to rzeczywiście przeszarżowaliśmy Za kwotę, którą „teoretycznie dysponowaliśmy” w listopadzie 2005 wybudowalibyśmy pewnie stan surowy z oknami i płotem. „Na szczęście” ceny nieruchomości w Warszawie poszły tak bardzo w górę (z naszych wyliczeń wynika, że mieszkania drożały szybciej niż działki i ceny materiałów), że jest szansa, że nie splajtujemy .
Czekając na załatwienie papierków przez sprzedających….a była tego cała masa bo sprzedających było kilku w tym jeden ubezwłasnowolniony więc na sprzedaż musiał zgodzić się sąd, wykryliśmy, że pod naszą działką jest „rurociąg” drenarski. No i znowu pytanie…kupować czy nie ? Strasznie mnie te dreny przeraziły bo tną działkę w poprzek rury o przekrojach od 70 do 175 mm tak, że nie da się tam nic wybudować. Na szczęście nie przestraszyliśmy się drenów, dowiedzieliśmy się, że z ich przełożeniem nie ma jakichkolwiek problemów (oprócz finansów) i działeczka została kupiona. Był to ostatni moment na zakup działki w cenie jaką byliśmy w stanie strawić. Obecne ceny działek w naszym terenie poszły niesamowicie w górę. Działki podobne do naszej po roku od rezerwacji naszego poletka zdrożały o 100%. Baliśmy się jeszcze o sąsiedztwo bo działka sąsiadująca z nami była na sprzedaż. Ponieważ jest ona 1 od drogi i większa niż nasza baliśmy się, że powstanie na niej jakiś mały sklepik „24h” lub „PUBik” lub mała fabryczka „nieuciążliwa” dla środowiska i sąsiadów. Ale szczęście znowu nas nie opuściło i działkę kupił rewelacyjny sąsiad, z którym wspólnie zamęczamy wszystkie sprawy urzędowe !
Resztę naszych działań umieszczę w kilku oddzielnych postach bo troszkę się tego nazbierało i wyjdzie z tego niezły elaborat
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia