A może jednak... DZIENNIK ANI
Zrobiłam sobie wczoraj wycieczkę rowerowa na działkę. Spodziewałam się zobaczyć chociaż kawałek więźby na górze. A tam figa z makiem:eek:. Myślałam, że Boby w ogóle nie byli, ale zostawili po sobie ślad w postaci jednej przyciętej murłaty chyba ( nie wiem co jest co).
Nie wiem co tam się wydarzyło, że nie pracowali. Nie chciałam dziś, w niedzielę dzwonić i wypytywać. Skoro nie robili musieli mieć ważny powód.
A teraz martwię się wielką wodą. Fala na Wiśle jest ogromna i zmierza na północ czyli do mnie...
W Kiezmarku wody po wały i przybywa:jawdrop:
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia