od zera do bohatera
Zabieram się do nowego projektu. Resetu, reaktywacji i regeneracji... mojego organizmu. W ostatnim czasie strajkuje praktycznie przy każdej 'okazji'. W ciągu ostatnich kilku miesięcy jestem 4 czy 5 raz na zwolnieniu! Siedzę drugi tydzień w domu i uwierzcie, że gdybym tylko dała radę zasuwałabym przy ogrodzie i wykończeniówce ile wlezie. Ale nie daję. Co jest szokiem dla dziewczyny, która dawniej z gorączką szusowała na nartach i z grypą chodziła do pracy - bo organizm sam sobie szybko radził.
Doszłam do wniosku, że te moje choroby to nie jest kwestia tego, że się od kogoś zaraziłam czy że mam w pracy kontakt z wieloma ludźmi. Przede wszystkim to jest kwestia tego, że generalnie obniżyła mi się odporność. Jeszcze rok, dwa lata temu sama potrafiłam przesunąć potrójną szafę, kopać rowy, wynosić wiadra z gruzem i chodzić całą zimę (białostocką zimę ) bez czapki i szalika. Albo bez żadnego przygotowania przejechać 100km rowerem. Teraz nie dam rady zrobić jednej dziesiątej tego co dawniej.
I wiecie co? (tu, żeby nie było, zawijam do istoty tego forum) Myślę, że to budowa mojego ukochanego domu mnie tak wykończyła. Fizycznie i psychicznie. Wysiłek nadmierny jak na mój wiek, moją płeć, umiejętności i zdrowy rozsądek. Obciążenie mentalne może nie drastyczne, ale jednak długotrwałe. No i fakt, że mieszkam w czymś co jest trochę domem, ale jednak w dużej części wciąż budową. Kuchnia prowizoryczna=słabe, nieregularne odżywianie, mieszkanie na miejscu=zawsze jest coś do zrobienia. A że swoje to się chce podwójnie i tylko człowiek robi, robi, robi...
Muszę sobie odpuścić, bo nic dobrego z tego nie będzie. Najeść aloesu i echinacei, warzyw i owoców, napić soku z pokrzywy i...winka , pośmiać, pospać, nabrać dystansu do tego wariactwa. Przestać pracować (i na budowie,ale chyba też w aktualnym zawodzie), jakby nie można było czegoś tam pomalować za miesiąc....
A ogród wymyśliłam, że będzie z roślin iglastych. Lubię iglaki, one lubią piach, a ja nie lubię grabić liści.
Tyle moich wywodów. I pamiętajcie: zdrowie najważniejsze! Nie warto się zamęczać z budową, bo po cichu można się zapędzić w kozi róg...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia