Nasza BUKOWA CHATKA
Przed nami kolejny tydzień.
Tydzień, w czasie którego Mariusz chciałby skończyć instalacje,
ponieważ na następny jesteśmy umówieni na wykonanie tynków wewnętrznych.
Mamy już za sobą wstępne rozmowy w tym temacie.
Sobota minęła na budowie na intensywnych pracach.
Kiedy przyjechałam rano, zastałam naszą ekipę przy wykańczaniu ocieplenia domku.
Chatka wygląda teraz jak otulona puchową pierzynką.
I dosłownie i w przenośni, bo kuleczki styropianu, niczym śniegowe płatki,
fruwały po podwórku przez cały weekend.
Tak teraz wygląda domek:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000025.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000025.JPG
Zostały także zrobione szalunki pod ganek i taras:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000026.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000026.JPG
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000027.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000027.JPG
Zanim przyjechała grucha z betonem, rozrzuciłam na piasku pod tarasem monety,
którymi obrzucili nas goście na naszym ślubie.
To tak "na szczęście":
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000028.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000028.JPG
Wylewanie betonu na ganku i na tarasie:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000029.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000029.JPG
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000024.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000024.JPG
I gotowy ganek:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000030.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000030.JPG
Zdjęcia gotowego tarasu, niestety nie mam, bo niebawem przyjechali goście
i trzeba się było nimi zająć.
Za to w niedzielę siedzieliśmy już na nim wszyscy, grzejąc się w słoneczku,
przy pięknym, drewnianym stole, który mój mąż zrobił razem z moim braciszkiem dwa dni wcześniej.
Zdjęcia stołu też nie zdążyłam zrobić, ale nie omieszkam tego uczynić przy następnej okazji.
Weekend był fantastyczny, wesoły, pełen żartów i śmiechu.
Teraz mam parę dni czasu w ciągu tygodnia,
żeby odpocząć przed następnym weekendem,
który z pewnością będzie równie intensywny,
jak ten, który dopiero minął.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia