Nasza BUKOWA CHATKA
W sobotę mieliśmy przemiłych gości.
Przyjechali nasi rodzice.
Czas zleciał na rozmowach, opowiadaniach, prezentacji naszych pomysłów.
Było bardzo sympatycznie.
Gospodarze z "mamuśkami":
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000044.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000044.JPG
I.. "przygotowania do grillowania" na tarasie:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000045.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000045.JPG
Za to w niedzielę pojechaliśmy "do miasta" i szaleliśmy po sklepach.
Kupiliśmy płytki na podłogę do kuchni, takie jakie chciałam,
czyli imitację drewnianych desek .
Zdjęcia nie mam, bo płytki wylądowały od razu w garażu,
ale przy okazji zrobię z pewnością.
Prace w domku na dzień dzisiejszy wyglądają następująco:
Mariusz skończył instalację elektryczną i alarmową.
Jutro przyjeżdża na budowę "mistrz" od wylewek,
porobić obmiary i ustalić cenę usługi.
W poniedziałek wchodzi ponownie nasza ekipa i kończy elewację.
Parapety zewnętrzne są już zamówione.
Również w poniedziałek lub najpóźniej we wtorek wchodzi inna drużyna
i zabiera się za tynki wewnętrzne.
Będą też montować drzwi wewnętrzne
(chcą bardzo niedrogo, a Mariusz ma wiele innych, pilnych prac).
Po nich Mariusz potrzebuje chwilę na pociągnięcie wody
do łazienki i kibelka.
Jak tylko skończy - wejdą z wylewkami.
Najważniejsze, że ciągle coś się dzieje, nie stoimy w miejscu,
tylko sukcesywnie posuwamy się wpieriod.
A ja niedługo idę na zaległy urlop i..
wreszcie będę mogła się wykazać .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia