Nasza BUKOWA CHATKA
Na początek obiecane wcześniej zdjęcie kupionych kafli do kuchni.
Imitacja deski:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000055.jpg" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/400064/00000055.jpg
W sobotę skoro świt (8 rano ) obudziło nas WALENIE do drzwi (Panie Adrianie - to naprawdę było walenie ).
To nasz nieoceniony majster, chyba z powodu braku snu, zjawił się niespodziewanie
(przynajmniej dla nas) i oznajmił, że zabierają się za robienie elewacji.
Chwała mu za to, chociaż próbowałam mu udowodnić, że umawiał się z nami dopiero na poniedziałek.
Nie dał się przekonać i wziął się do roboty razem ze swoim pomocnikiem:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000047.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000047.JPG
Skutki były więcej, niż zadowalające.
Tylko, że chatka straciła swoją śnieżnobiałą barwę i zrobiła się bura, jak brudna ścierka
I tak teraz wygląda:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000048.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000048.JPG
Ja walczyłam z ościeżnicami do drzwi wewnętrznych.
Szlifowałam je papierem ściernym i malowałam bezbarwnym lakierem:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000049.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000049.JPG
I chociaż nasz majster "kontrolował" cały czas postępy mojej pracy
i gonił mnie do roboty, kiedy tylko próbowałam zrobić sobie chwilę przerwy -
uważam, że wykonałam kawałek niezłej roboty.
Przez dwa dni podwójnie oszlifowałam i pomalowałam 6 potrójnych ościeżnic, ha!
Tak, tak, Panie Majster, to nie byle co na taką wiekową i ruszoną zębem czasu kobietę, jak ja .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia