Nasza BUKOWA CHATKA
W czasie weekendowych posiłków (wszystko jedno czy to z grilla, czy "na sucho")
systematycznie mamy gości.
Właśnie takich:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000050.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000050.JPG
Dwa zaprzyjaźnione pieski od sąsiadów towarzyszą nam niezmiennie,
zwłaszcza w czasie jedzenia .
Stoją w drzwiach tarasowych i "wyjadają" nam oczami z talerzy.
Ale do środka nie wejdą.
Zawsze coś od nas dostaną (pewnie dlatego zawsze wracają ).
Mariusz, jak zwykle, pracowicie spędził weekend.
Kończył żmudną elektrykę (jest cały szczęśliwy, że już skończył ).
Tu końcowy etap - gniazdka w kuchni:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000051.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000051.JPG
I na koniec dwa zdjęcia, takie ku pamięci.
Onegdaj moja wnusia, będąc u nas w Bukowej Chatce, zostawiła po sobie ślad.
W "swoim pokoju" wymalowała na ścianie (jedyna taka okazja) różne impresje.
Upamiętniam je, bo jak tynkarze skończą swoją pracę - po malowidłach nie będzie śladu.
To jej wyraz "miłości" do Babci i Mariusza .
Napis brzmi: "Dom Babci, Mariusza i mój (Nikoli)":
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000046.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000046.JPG
W zbliżeniu:
http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000052.JPG" rel="external nofollow">http://pl.fotoalbum.eu/images1/200911/119914/456562/00000052.JPG
Dzisiaj rano pojechałam do pracy prosto z chatki.
Przed samym moim wyjściem przyjechali tynkarze.
I ponoć (jak wynika z relacji Mariusza) ostro zabrali się do roboty.
Mają też montować drzwi wewnętrzne .
Coraz bliżej do naszej "normalności", prawda?
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia