Dom w Lesie
No i mamy wylewki:D
Czy też... właściwie nie wiem, czemu cały czas określa się toto mianem wylewek, skoro absolutnie nic to z laniem nie ma wspólnego, ilość wody zużywana do całego procesu jest wręcz śmiesznie mała (wiaderko na pełny ładunek miksokreta), dużo bardziej adekwatne do całego procesu jest, jakeśmy ostatnio z Mańkiem82 ustalili - określenie WYSYPKA
Od dziś wysypki są zrobione także i u nas
Narzekałem ostatnio na konieczność wstania w sobotę o godzinie, która w języku kulturalnych ludzi nie występuje, żeby dojechac na budowę o ósmej? Narzekałem. Psioczyłem? Psioczyłem. Wzbudzałem litość opowiadając, jaki to ja biedny i nieszczęśliwy, musiałem wstać przed siódmą? Wzbudzałem.
Tylę napiszę, że dziś na budowie musiałem być na siódmą. I byłem...
Wylewk... TFU! wysypkarze też byli. Dwoma albo trzema dostawczakami (nie jestem pewien), przyczepnym miksokretem i czteroosiową wywrotą z piachem. Niestety był tez deszcz. Wczoraj co prawda, ale za to dużo. I dłuuugo. I po sąsiedzku były (i są) jeszcze trzy budowy: na jedną jeździły cały dzień wywroty z piachem zasypowym, na drugą zdaje się, że też, do tego kopara, inne pojazdy... droga stała się w zasadzie nieprzejezdna.
Okazało się, że piach nie jest w stanie się złożyć tak, żeby wjechać do mnie na działkę. Od tyłu przez łąkę nie chciał ryzykować, w końcu stanęło na tym, że cały majdan rozłożą na drodze.
I rozłożyli:
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7efKAZz9I/AAAAAAAADHE/LXQovCxDqvU/s800/JP159503.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7efKAZz9I/AAAAAAAADHE/LXQovCxDqvU/s800/JP159503.jpg
Samo wysypywanie wysypki przebiegało sprawnie i bez komplikacji. Najpierw się sypało trochę:
http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0b8-4WI/AAAAAAAADGw/pQmprg3YeR4/s800/JP159501.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0b8-4WI/AAAAAAAADGw/pQmprg3YeR4/s800/JP159501.jpg
Potem więcej:
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0ns_-vI/AAAAAAAADG0/yioCcplKhZU/s800/JP159533.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0ns_-vI/AAAAAAAADG0/yioCcplKhZU/s800/JP159533.jpg
Dygresja na marginesie: rozradowana mina gościa po prawej to była reakcja na moje pytanie, czy mogę im zdjęcie zrobić. Ucieszył się, czy jak?
A efekt końcowy (już z gorszym światłem, więc fotografia ziarnista):
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0qdnTqI/AAAAAAAADG8/E3FKJ_nK4hc/s800/JP159541.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0qdnTqI/AAAAAAAADG8/E3FKJ_nK4hc/s800/JP159541.jpg
Tynkarze wielokrotnie roztaczali przede mną straszliwą, wręcz apokaliptyczną wizję zniszczeń, jakie zostawią za sobą wysypkarze, dziury w ścianach, odbite tynki, powyrywane narożniki... miała to być podobno norma. Tymczasem, na ile mogłem zobaczyć nie chodząc po całym domu i nie wyszukując usterek - nic podobnego, dopatrzyłem się jedynie jednej skrzywionej listwy startowej od styropianu przy wejściu i jednego obitego narożnika drzwiowego (bez futryny, ale drzwiowy, więc bez wzmocnień). No i rura, jak pompując na piętro szalała na klatce, pobrudziła nam ścianę, ale to i tak malowane będzie.
A szalała ta rura faktycznie, jak dziki, rozwścieczony wąż z filmu "Powrót Mega Boa Giga Dusiciela 18". Na dowód: zostawione przez rurę ślady w piasku:
http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0_w9oCI/AAAAAAAADHA/gRtZWojTSFs/s576/JP159510.jpg" rel="external nofollow">http://lh3.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/S-7d0_w9oCI/AAAAAAAADHA/gRtZWojTSFs/s576/JP159510.jpg
Tak czy tak - jak wyschnie ( a w międzyczasie wstawią drzwi i okna), to już na upartego możnaby pomalować ściany, na wylewkach rozwinąć jakąś wykładzinę i mieszkać
J.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia