Dziennik budowy domu Asi i Konrada
Jakże wiele dni upłynęło od naszego ostatniego wpisu. Cóż, nieraz nadchodzi taki okres, że na nic nie ma czasu. Za dużo spraw się kumuluje i człowiek choćby chciał, to i tak nie zdąży wszystkiego zrobić. Ja za sprawą niezwykle gorącego okresu w pracy oraz wszystkich spraw związanych z budową nie miałem przez ostatnie trzy tygodnie siły siadać wieczorem do klawiatury. Ale postaram się to nadrobić, doprowadzając nasz dziennik do stanu aktualności.
Tak więc od czasu ostatniego wpisu prace na budowie szły planowo. Oczywiście zawsze jest trochę nerwów, ale wynikają one raczej ze świadomości, że nie zawsze możemy być na budowie wtedy, kiedy byśmy tego chcieli. No cóż, z pewnością dopiero wzięcie wielomiesięcznego urlopu by nas usatysfakcjonowało. A raczej mnie, gdyż małżonka ma wykazuje większy spokój aniżeli ja. Skoro jednak takie budowlane wakacje wiązałyby się z brakiem comiesięcznie wypłacanych poborów, to trza pogodzić się z obecną sytuacją, zacisnąć zęby i kursować między pracą, budową i obecnym miejscem zamieszkania. Ale chyba trochę odbiegłem od myśli przewodniej. Nie będę więc już się rozwodził nad brakującym czasem, tylko zdam relację z postępów na placu budowy.
Skoro ostatnimi czasy mury zaczynały piąć się do góry, to popatrzmy jak im poszło. Szczytów nie zdobyły, wszak to ściany fundamentowe, ale trochę ciała nabrały.
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0015.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0015.JPG
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0016.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0016.JPG
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0017.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0017.JPG
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0018.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0018.JPG
Następnie przyodziały czarne barwy, które chronić je będą przed wilgocią. Na pustyni domku nie budujemy, więc przez następne dziesiątki lat przyjdzie im nie raz i nie dwa zmierzyć się z wodą. A dzięki tej sprytnej powłoce wychodzić będą z tych batalii obronną ręką.
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0019.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0019.JPG
Jeśli uważnie się przyjrzeć, to powstały nam trzy, całkiem spore, "zbiorniki". A jako, że niezbyt nam się podobało to określenie w kontekście budowy domu, to w te pędy je zasypaliśmy. Pamiętając oczywiście o tym, aby wypełniający je coraz bardziej, piasek regularnie i sumiennie zagęszczać. Nie zapomnieliśmy przy tym o tak istotnej kwestii jak wyprowadzenie pionów kanalizacyjnych, bez których... nawet wolę nie myśleć co by było.
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0020.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0020.JPG
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0021.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0021.JPG
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0022.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0022.JPG
Gdy już osiągnęliśmy zakładaną rzędną przyszedł czas na drugą wizytę pompy na naszej budowie. Wpierw ławy, teraz pierwsze wylewki. Beton zawsze robi wrażenie, szczególnie na... fakturze. Dlatego miast snuć smutne o nim wywody, zaprezentuję poniżej jak prezentuje się podczas układania oraz na swym docelowym miejscu.
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0023.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0023.JPG
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0024.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0024.JPG
http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0025.JPG" rel="external nofollow">http://www.anglia.pl/dziennik_budowy_foto/0025.JPG
Na tym kończę część pierwszą nadrabiania zaległości, aby nie tworzyć postów rażących swą długością...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia