Pchełka Ani i Grzesia
Nie pochwaliłam się jeszcze, że od wczoraj mamy schody. Oto one:
http://lh6.ggpht.com/_Wh2D7U9e_pU/S-8CAZlVpdI/AAAAAAAAAKs/Z3I5Aavvx7M/s512/schody1.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_Wh2D7U9e_pU/S-8CAZlVpdI/AAAAAAAAAKs/Z3I5Aavvx7M/s512/schody1.jpg
http://lh5.ggpht.com/_Wh2D7U9e_pU/S-8CA0LSKyI/AAAAAAAAAKw/mxmTfIHx1E4/s720/schody2.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_Wh2D7U9e_pU/S-8CA0LSKyI/AAAAAAAAAKw/mxmTfIHx1E4/s720/schody2.jpg
http://lh6.ggpht.com/_Wh2D7U9e_pU/S-8CDfqtoYI/AAAAAAAAAK8/lwTCgT7njug/s720/schody3.jpg" rel="external nofollow">http://lh6.ggpht.com/_Wh2D7U9e_pU/S-8CDfqtoYI/AAAAAAAAAK8/lwTCgT7njug/s720/schody3.jpg
Majstry zabronili wczoraj po nich chodzić, więc dziś od rana wraz z kierowniczką gimnastykowałyśmy się po drabinie - ja w kaloszach, ona w ... sandałkach. A majstry przyjechali i myk na górę - oczywiście po schodach. Na mają głupią minę odrzekli tylko: no owszem zabronili chodzić, ale wczoraj. A potem podobno do popołudnia mieli z nas ubaw. Nie ma to jak dostarczyć komuś tyle radości
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia