Dziennik budowy Graszki
Hmmmm, chciałabym zacząć i nie wiem od czego. Muszę się cofnąć do 2005r. kiedy to wszystko się zaczęło. A będzie o czym pisać :)
W marcu 2005r. jadąc z pracy na trasie Gliwice- Rybnik narafiamy, na ogłoszenie o sprzedaży domu w stanie surowym otwartm. Działka ładna, zagospodarowana. Domek jak domek. Ładny jak wszyskie nowobudowane. Dzwonimy, umawiamy się na oglądanie. Mąż umawia na spotkanie znajomyuch budowlańców, rzeczoznawcę. Patrzą oglądają. Wszystko źle. A to schody, a to kominy, a to wilgoć. A to uciekać musieli do góry bo woda w piwnicy. Klamka zapadła. NIE kupujemy. Oglądamy kolejne domy w stanie zaawansowania robót różnym i wszyscy fachowcy stwierdzają, że wszystko nie tak jak powinno być. Stwiedzamy razem: KUPUJEMY DZIAŁKĘ i budujemy po swojemu.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia