Niwa z Bryzą- po oporach, bez brawury:)
Dzisiaj, tj.Wczoraj, tj.w czwartek tejż byliśmy- a co w końcu tu o Naszą Hawirę chodzi, nieeem;)
Przyjechali, rozpakowali się, Pogadali my z somsiadami... patrzymy 4p.m. no masz ci psikus wzięliśmy się do khmmm przyjemnych obowiązków działkowych i tak: Kochany Mój B. latał jakby go co w dupsko użądliło i kosił co mu pod kosę wpadło, a ja bidulka męczyłam się z Romkowymi drzewami:(
Po chwili zaniemogłam, lenistwo błogie mnię ogarnęło... mówię: posiedzę pod drzewkiem popatrzę na te Nasze paliki( co to geo powbijali)... mrówki zaczęły wyłazić i nie było gdzie doopala posadzić buuuuuu
allle znalazłam sobie cichy zakątek- wybiłam robactwo:evil: i raczyłam się widoczkami na front budynku garażowego;) hihihihihhhhhh
Droga powrotna- jakoś tak głowizna mnię bolała i ble chciało mi się zrobić...- myślę :udar... ledwo żem się do spalni wdrapała no ściany się ruszały
Dziś się kąpię, patrzę- kleeszcz:eek:???, niemożliwe! wołam B. patrzy, no kleszcz:eek: wrrrrrr ochydztwo!!!
cdn.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia