Niwa z Bryzą- po oporach, bez brawury:)
cd.
w 2 przychodniach nie chcieli mnię przyjąć- a powinni:(- doczłapałam się do szpitala- szła ze mną Moja Gosza:)- i wyobraźcie sobie ile czekałam???
oczywiście Moherowe Berety okupują każde możliwe drzwi w szpitalu:evil:....no krew człowieka zalewa...gdzie nie rzucisz okiem moher, tu moher, tam moher, na ławeczce same mohery, normalnie moherarium
chciałam zapytać- czy mnię przyjmą, a w odzewie usłyszałam /od moherka-no bo jak inaczej/ ja już 2 godziny czekam i nogę mam chorą oo, a młoda z kleszczem już umiera juuuż, natychmiast musi wejść..... wrrrrrrrrrrrr (w takich chwilach człowiek choćby chciał być wyrozumiały i cierpliwy dla drugiego ludzia to kurna choćby nie wiem ja się starał to same słowa mu się z ust wyrywają.... nie powtórzę- bo się wstydzę )
...
po 3 godzinach wyszłyśmy z tej Moherowej Doliny .
łooooooooosz, co za dzień! B. siam pojechał rzucać okiem na PSB-py....a ja się tu relaksię
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia