Dziennik budowy Graszki
Opuściłam się strasznie w pisaniu, bo mam totalny kocioł i w pracy i w domu.
Ławy dawno powiązane, bloczki wymurowane i schną......
a dzisiaj mam totalnie lightowe podejście do pracy, bo w nocy wyjeżdzam nad morze z dzieciakami :)) na tydzień. Mąż zostaje w domu i będzie pilnował budowy....
Walizki spakowane i czekają.
Szkoda tylko, że zapowiadają totalne ochłodzenie
Ale jestem dobrej myśli. Przecież przede wszystkim chodzi o powdychanie jodu przez moich alergiko- astmatyków......
Po powrocie uzupełnię mój dziennik o zdjęcia z postępów na budowie.
Na budowie był nasz inspektor i aż serce nam się uśmiechnęło :) .
Efekty pracy naszych budowlańców bardzo go ucieszyły. Nachwalić się nie mógł za fachowość..
Powiedzenie, że skoro coś jest za darmo to jest to d..y sprawdza się całkowicie.
Nasza ekipa jest droga, ale przynajmniej wiemy za co płacimy :)
pfu, pfu, pfu, żeby nie zapeszyć..... :)
Pozdrawiam wszyskich
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia