Dziennik pontypendy
Pokój córci jest już po pierwszym malowaniu. Jest uroczo-landrynkowo różowo.
Pokój synka zgodnie z życzeniem małego żeglarza, został pomalowany na błękitno.
W łazienkach zniknęły już wszystkie bruzdy i dziury. Jutro zostaną pomalowane.
Dzisiaj jeszcze był wielki najazd koparki. Pan koparkowy miał za zadanie przygotować podbudowę pod przyszły podjazd i wejście do domu, tj. wykorytować, zasypać mielonego gruzu, ubić, zasypać drobnym tłuczniem, by dało się po tym jeździć. I może wreszcie przestaniemy tonąć w błocie.
Odbiór pracy zrobię jutro, bo zdąrzyłam tylko uprzątnąć wjazd z desek, które służyły nam za kładki przez bagna ustanowskie naszego podwórka, omówić przebieg prac z Panem koparkowym, ułożyć zapomniane dawno drewno na palecie i już musiałąm gnać na spotkanie w sprawie kuchni, co to ma się montować w poniedziałek. UFF....
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia