Zalatana
Ale jestem od dwóch dni zalatan. Mąż mój jest w szpitalu na planowym zabiegu i jak to zwykle w szpitalach bywa, wszystko się przedłuża no niestety oni swoje musza zarobic na pacjencie. I oczywiście jak jego nie ma to na budowie się cały czas dzieje cos nowego. Wczoraj ustalałam z elektrykiem reszte kontaktów i włączników, dzisiaj spotkanie z hydraulikiem. Cały dzień jeziałam, przyjechałam do domu połozyłam synka spac i pojechałam znowu o 21 na budowe pogadac z hydraulikiem. Elektryk sie spręża niesamowicie. Wczorajj był dół zrobiony nie do końca, a dzis juz cała góra wykończona, jutro jeszcze ma coś tam grzebac i będzie koniec W piątek ma byc koparka do wykopania rowu do rury do podłączenia wody do domu, a w poniedziałek tynki robią, jak na razie idzie super, oby tak dalej.Dzisiaj dzwonili z ochrony do mnie, ze ktos załączył alarm i zaraz zaczął wyc, a to sie okazało, że pracownicy, czyli wszystko było ok. A później ja sama namieszałam i też zaczął wyc. I tym sposobem dzień zlęciał, a jutro znowu od rana na wariata, od samego rana w rozjazdach. A i najważniejsze dzis skończyli kłaśc dachówke, ale tak nie do końca bo 17 sztuk im zabrakło. Ale fotek nowych brak, bo brak czasu na pstrykanie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia