Dom w Lesie
@Jędruśki - dzięki za miłe słowa, ano budujemy sobie, a pisać - piszę, bo lubię Tak więc na ciągi dalsze oczywiście można liczyć.
@Manieq82 - swoją drogą ciekawe... jak gada zdemontujesz i będziesz miał chęci i wolną chwile, może zrób mu sekcję? Myślę, że po ostrożnym rozpiłowaniu plastikowej obudowy wzdłuż, dałoby się to otworzyć. Kontaktron powinien być szklany, zapewne będzie ułożony wzdłuż tego wałeczka, wyprowadzenia ma osiowo, więc górne będzie zakręcać o 180 stopni. Jeśli uda ci się samego kontaktronu nie pęknąć, to pod silną lupą powinieneś dojrzeć, czy styki są sklejone, czy przyczyna jest inna.
Ewentualnie odłóż gdzieś na półkę, będziemy mieszkać w miarę niedaleko, może kiedyś się uda zmontować jakieś forumowomuratorowe lokalne piwko, wtedy sobie to od Ciebie wezmę i się pobawię. To też lubię...
A wracając do dziennika:
Echhh... wszystko przez.... no.... no przez tą panią, co to mi wszystko w domu chowa i przez którą czasem się muszę wracać w pół drogi, no jak jej tam... no... ta... skleroza, o!
Planowałem dziś skończyć kontaktrony od alarmu. Bardzo planowałem, z własnych zapasów elektronicznych wyciągnąłem oporniki do 2EOL, potrzebne narzędzia naszykowałem, wszystko perfekt po prostu, po przyjeździe na budowę jednak co się okazało? Ano sierota boża kontaktrony w domu zostawiła
Nic, skleroza sklerozą, za jakąś robotę jednak trzeba się zabrać. Rozejrzenie się gospodarskim okiem za robotą wokół obejścia wywołało jedynie gwałtowną depresję, więc szybko uciekłem do środka domu, a tam mnie oświeciło: szacht instalacyjny! A w nim: drabinki kablowe. Zrobić!
Na szczęście to przywiozłem na budowę już wcześniej, więc teraz jedynie sprawdziłem, czy na pewno mam wszystko, co potrzebne:
http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/TB0nhXlitTI/AAAAAAAADOc/8uJN2puu2zo/s640/JP190210.jpg" rel="external nofollow">http://lh5.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/TB0nhXlitTI/AAAAAAAADOc/8uJN2puu2zo/s640/JP190210.jpg
I poszedłem po narzędzia. W międzyczasie przyszedł do mnie Wyjątek, mijając się z nim w drzwiach nawet słyszałem jego okrzyk:
- oooo, Taaataa, jakie fajne toly!!!
Szczerze mówiąc nawet nie zwróciłem na to uwagi, Wyjątek co i rusz coś odkrywa, i zwykle jest to coś nierozerwalnie związanego z motoryzacją (czasami w sposób skrajnie nieprawdopodobny do skojarzenia przez normalnego, znaczy dorosłego człowieka), więc i tu nie zdziwiło mnie to, zwłaszcza, że owymi torami mogło być cokolwiek, od światłocienia na posadzce począwszy.
Nie było mnie... może z 5 minut, no ile może trwać wyciągnięcie z auta skrzynki z narzędziami, uzbrojenie wiertarki i przyniesienie z baraku poziomicy. Kiedy jednak wróciłem, oczy me ujrzały... tory:
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/TB0nhxvvvVI/AAAAAAAADOg/DQV_M5wfC6Y/s800/JP190212.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/TB0nhxvvvVI/AAAAAAAADOg/DQV_M5wfC6Y/s800/JP190212.jpg
Tory i mosty i diabli wiedzą, co jeszcze, same tory też jakieś dziwne, bo ciężarówki po nich jeździły, ale sprawca był wielce z siebie dumy i bardzo protestował, jak zacząłem mu te tory rozkradać. Zabawę jednak niestety musiałem popsuć, ponieważ tory, znaczy TFU! wsporniki były mi niezbędnie potrzebne celem przymocowania do ściany i zmienienia mojego szachtu instalacyjnego w coś, co każdemu specjaliście od drutów wszelkiego rodzaju wyda się piękne, a co chyba w mało którym domu jednorodzinnym występuje
http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/TB0njbPFA9I/AAAAAAAADOo/yZ-vF8DRiRg/s800/JP190217.jpg" rel="external nofollow">http://lh4.ggpht.com/_UD9j3sBeSEQ/TB0njbPFA9I/AAAAAAAADOo/yZ-vF8DRiRg/s800/JP190217.jpg
Na zdjęciu szacht jest w widoku z dołu pionowo do góry. Drabinki oczywiście jeszcze puste, docelowo... chyba będą pełniuśkie. W każdym razie tak mi wychodzi z oglądu stosów kabli wystających ze wszystkich ścian szachtu i póki co poodciąganych na zewnątrz i na boki. Białe po prawo to rura od odkurzacza centralnego, muszę ją jeszcze jakoś dociągnąć do góry, mijając po drodze rury wodociągowe i wyjść do gniazdka odkurzaczowego w ścianie (na poddaszu będzie jedno. Starczy). A pomarańczowe, to lampa warsztatowa, na razie tak sobie wisi, żebym widział, co robię, siedząc tam w tym szachcie.
Na tym zdjęciu on (ten szacht) wygląda... no może nie jak komnata pałacowa, ale jak łazienka w bloku wg gomułkowskich standardów to już spokojnie, tymczasem w ścianach tam jest 130x45cm, mieszczę się tam mimo swej informatycznej postury z trudem, zwłaszcza odkąd jest wypełniony rurami itp,. Za to wysokości ma coś z 8-9m, przez obie kondygnacje aż do dachu Tu na zdjęciu tej wysokości może nie widać, bo widok się kończy na ścianie rur i nadproży mających docelowo podpierać racka serwerowego, ale szacht sobie idzie dalej. Do samego końca.
Dalszy ciąg prac - jakoś pod koniec przyszłego tygodnia. I mam nadzieję, że wtedy nie zapomnę o tych nieszczęsnych kontaktronach...
J.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia