Vattenfall
We wtorek przyszli od geodety i powbijali deski. Już mogłam sobie wyobrażać swój piękny dom.
Wczoraj przyjechała koparka zebrać ziemię z góry i przygotować do wykopania funadmentów.
Przy okazji wykopaliśmy krewężnik i zrobiliśmy wjazd na działkę z drogi i tutaj - niespodzianka. kabel z prądem...
W 2005 roku na tej działce posiągnęli 110 metrów kabla. Właściciel jako jedyny z okolicy wyraził na to zgodę, ale, że rosły tam kwiatki robotnicy musieli kopać ręcznie, bo właściciele nie zgodzili sie na zniszczenie uprawy. no i sie ku*** nie chciało ręcznie kopać zgodnie z przepisami na 90 cmi zakopali kabel na 40 cm. teraz jak wykopaliśmy krewężnik i ściągnęliśmy humus kabel sobie dynda, utwardzic wjazdu nie możemy, a vattenfall jakoś się nie kwapi, żeby to naprawic. nic tyko czekać, aż kogos zabije wysokie napięcie....
naszczęście mamy cała dokumentację tej pożal się boże inwestycji. A najlepsze, ze ktoś to nadzorował, któś odebrał, był jakiś kierownik budowy...
Szkoda gadać, zamiast budowac bedę się z vattenfallem boksować
Wrzuce wieczorem kilka zdjęć, bo w końcu udało mi się coś zrobić
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia