6. Papierologia
Grzebiemy się w papierach zbierając wszystko co jest potrzebne do złożenia wniosku o pozwolenie na budowę. Wydawało by się, że mamy wszystko lecz...w starostwie powiedziano nam, że do wniosku o PnB mamy dołączyć już decyzję o wyłączeniu z produkcji rolnej przynajmniej tej części pod domem. Wniosek o owo wyłączenie do odebrania w Wydziale Ochrony Środowiska. A tam niespodzianka; do wniosku o odrolnienie potrzebne są...załączniki. Czyli kolejna rundka by pozyskać po raz kolejny te same papiery; wypis z rejestru gruntów, wypis z planu zagospodarowania przestrzennego gminy (na szczęście okazało się, że może być kserokopia. Ufff), oryginał zagospodarowania działki podbity i podpisany przez architekta (wycieczka do architekta, na szczęście załatwiliśmy to od ręki,czyli ja poszłam sobie na kawkę i lody a miła pani w tym czasie rysowała). Odralniamy całą połowę działki - nasza działka to w zasadzie 2 mniejsze - a nie tylko część pod domem. Powód? Działka ma 2 klasy gruntów i nie wiadomo która klasa jest akurat pod domem. Aktualnie czekamy. Na pytanie ile to mniej więcej potrwa usłyszałam że "mamy uzbroić się w cierpliwość" i że najpierw przyjdzie pocztą pismo a od otrzymania pisma w ciągu tygodnia będzie decyzja. Cóż... urzędy mają czas a teraz wakacje. Na szczęście nam się jak na razie nie pali.
W międzyczasie małżonek z teściem skosili rosnące chaszcze ku radości sąsiadów. W zeszłym tygodniu wybraliśmy się z grabiami by zrobić porządek z tymi zeschniętymi, skoszonymi badylami. Chciałabym odgrodzić kawałek działki, zrobić tam porządek i pobawić się w coś co można nazwać zalążkiem ogrodu. Miejsce jest naprawdę piękne, tylko wymaga trochę (duuuuużo?) pracy.
4 komentarze
Rekomendowane komentarze