nasze pierwsze "m3"
hejka
Kupiliśmy swoje pierwsze "m3" 2 pokoje z osobną kuchnią, trochę mała łazienka ale lokalizacja super więc się zdecydowaliśmy
no i miało być tak pięknie - mieszkanie obejrzał razem z nami fachowiec od remontów i jak on to powiedział "tu się zalepi, tam podrówna i będzie super"
ale.... po pewnych sugestiach ze strony sąsiadów zaczęliśmy sprawdzać tynki na sufitach - w jednym z pokoi sufit spadł panu od remontów na głowę no i cóż trzeba było zrywać. , pan zajął się sufitem w pokoju naszej małej Amelki (prawie 4 latka) a my po zabezpieczeniu parkietu w mieszkaniu (jedyna rzecz warta uwagi), zaczęliśmy (tzn. mój mąż) skuwanie płytek. Po tym położona została instalacja elektryczna, gazowa i wodną.
Następny fachowiec miał zająć się położeniem płytek w kuchni i łazience, ale stwierdził że tynki są popękane i że nie daje gwarancji że płytki po jakimś czasie nie odpadną i należałoby te tynki skuć, powiedział jeszcze że wyjdzie taniej jak skujemy je sobie sami...i tak też zrobiliśmy. Następnego dnia pojawił się ten fachowiec od płytek i nagle stwierdził że jednak za robociznę będzie trzeba zapłacić prawie dwa razy więcej, bo więcej roboty (5000 PLN). Podziękowaliśmy panu za współpracę i zaczęliśmy szukać kolejnego fachowca. Było ich trzech i jeden podsunął nam pomysł na to żeby tynki położyć maszynowo, a że było do położenia tynków tylko 50 m to nikt nie chciał przyjechać zarzucać i tym sposobem zaczęła się akcja skuwania tynków w całym domu (mój mąż, jego brat i ja). Po jakimś tygodniu UDAŁO SIĘ, TYNKI SKUTE (i tu muszę powiedzieć, że ci co budowali blok co drugą cegłę brali chyba do kieszeni , bo ściany wyglądają jak ser szwajcarski). Jak już umówiliśmy ekipę od tynków, następna ekipa wymieniła nam okna i wstawiła drzwi zewnętrzne. Panowie od tynków mają przyjechać we środę, mam nadzieję, że nie będzie żadnej obsuwki czasowej. Jutro postaram się dorzucić kilka zdjęć jak wygląda nasze mieszkanko .
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia