deszcz
jak w piosence..
Ciągle pada, nagle ogniem otworzyły się niebiosa,
Potem zaczął deszcz ulewny siec z ukosa,
liście klonu się zatrzęsły w wielkiej trwodze. A ja?
A ja chodzę i niestraszna mi wichura ni ulewa,
Ani piorun, który trafił obok drzewa...
A tak szczerze to pioruny troche nas jednak przeraziły i podgoniły do domu przy robieniu drenażu
Ten deszcz to mnie w ogóle strasznie wkurza, bo strop już gotowy i czeka na montaż, a tu ciagle leje mógłby ktoś słońce załatwić na tydzień? coby mi jedna ekipa robić skończyła....
Poza tym podpisaliśmy z Panem od dachu umowę. Forumowiczą kłaniam się w pas i dziękuję pieknie, bo to Wasza sprawka nastawiona jestem optymistycznie, mój Łukasz trochę mniej, bo Pan se lubi pogadać, dużo. A Łukasz to już troche mniej...
Nostalgiczna pogoda nastrajja też do obliczeń. Wychodzi na to, że wydaliśmy już 75 422,11 zł. No i teraz kto mi powie czy to dużo czy mało? Bo ja to tylko się martwie, że nam nie wystarczy gdzieś przeczytałam, że ktoś wycenił instalacje wod - kan -co i 71 tysi wyszło. no coments, jak nic z motyką na słońce idziemy...
W sierpniu mamy plan: skończyć dom pod dach, wycenić materiały czytaj wyżebrać swoją upierdliwością najniższą możliwą cenę, urodziny, wesele, prezentacja obecnych dokonań rodzince na pierwszym grillu na wsi , być może urlop ( cały czas nad tym pracuje), wybór okien, drzwi i bramy garażowej. A od września zaczynamy dach. Acha, no i do pracy codziennie
taki mały szczegół.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia