Wspomnienia..
Mój dziennik będzie odmienny, gdyż pewna jego część będzie tworzona już po fakcie. Jednak doszłam do wniosku, że warto go założyć, gdyż jeszcze długa droga przede mną zanim zamieszkam w swoim wymarzonym domku.
Zaczęło się od kupna działki, paradoksem jest jednak to, że działka ta mieściła się 250 km od mojego miejsca zamieszkania i była kupiona w celu, żeby ją w przyszłości sprzedać i rzecz jasna zarobić
Stało się jak widać inaczej...
Pewnego dnia stwierdziłam, że raz się żyje, jestem jeszcze młoda i ryzyko jest wpisane w mój wiek, więc czemu by nie spróbować.
Oczywiście wszystko wiązało się nie tylko ze zmianą "czterech ścian", ale całego życia- przeprowadzka na tzw. stare śmieci, zmiana pracy itp. Kompletny zwrot o 180 stopni.
Odpowiednio wcześnie ( w lipcu) dałam zlecenie na wykonanie projektu z zastrzeżeniem, że na wiosnę się przeprowadzam i chcę mieć już pozwolenie na budowę.
Wszystko szło po mojej myśli, aż byłam zaskoczona i zastanawiałam się dlaczego większość uważa, że to nie jest taka prosta sprawa wybudować dom??? Przecież to tylko kwestia organizacji, znalezienie projektu, ekipy i za rok się wprowadzam.
Projekt powstawał, podpisałam umowę przedwstępną na sprzedaż mieszkania, uzbrajanie działki trwało- po prostu bajka. Pełna energii i zapału odliczałam dni do wiosny...
Tuż przed przeprowadzką dostałam informację, że projekt jest już dawno złożony do Starostwa, także według obowiązujących terminów pozwolenie będzie najpóźniej do końca marca- hurra
Jak dotąd idealnie wszystko według planu...
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia