Dziennik Budowy czyli niemożliwe staje się możliwe
Pażdziernik 2004
No i jest decyzja mam pozwolenie na budowę, jadę do starostwa odbieram decyzję mam 14 dni na uprawomocnienie się jej, potem wypełnić jeszcze oświadczenie kierownika, złożyć zawiadomienie do Inspektroatu nadzowru budowlanego o rozpoczęciu budowy kupić dzinnik budowy i załatwić tablicę informacyjną i mozna zaczynać. Dostałam od znajomego mojego taty telefon faceta, który wylewa fundamenty jest uczciwy i rzetelny, dzwonimy z koleżanką do niego facet się zgadza umawiamy się na budowie. Jestem pierwsza przyjechałam busem bo nie dysponuję autem, pan trafia bezbłędnie, chociaz miałam obawy bo na nasze działki nie mają jeszcze jako tajkiej drogi, zaraz przyjeżdża kumpela z mężem i moja kierowniczką budowy, pies kumpeli demoluje mi kołki które wyznaczają dom postanowilismy nie zwracać na niego uwagi, przestał w ziemii zostały mi tylko dziury. Zaczynamy rozmawiać co i jak i za ile kto załatwia koparki (fadromy), nagle do akcji wkracza moja kierowniczka zalewa pana potokiem budowlanych pytań, pan się lekko dziwi nagłym atakiem i zaczyna się trochę denerwować, bo nie lubi agresywnych ludzi i nie wie do czego maja służyc te pytania, on mówi o czym innym a ona pyta o co innego rzucili się sobie do gardeł, zaczynają się żreć ja nie wiem co robić facet w pewnym momencie zdenerwowany atakiem rozwścieczonej pani dziekuje mi za kontakt i idzie do samochodu ja nie wiem co robić odciągam panią kierownik na bok kumpela ratuje sytuację łagodzi obie strony pan wraca, ja trzymam z dala panią kierownik i coś pieprzę, że dom mi się wydaje za mały bo te kołki za blisko, pani mówi, że to na płaszczyźnie płaskiej tak sie wydaje jak staną mury to będę mówić, że za duży. Kumpela dobija targu fundamenty 3500 zł robocizna ławy fundamentowe 2000 zł u niej drożej bo ona robi piwnice, wykop na prawie 3 m w dół.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia