Kupno działki
Decyzję o kupnie działki podjęliśmy w ciągu jednego dnia. My latawce, każda sobota w innym miejscu ( mamy autocamping), rodzince i przyjaciołom palców zabrakło do pukania się w głowę. Chcieć a znaleźć coś fajnego nie jest już takie halo, jeden dzień zjeździliśmy mieścinę i nic drogo i do bani, ale dobry wywiad środowiskowy to połowa sukcesu. Chłopcy posiedzieli jeden dzień pod składzikiem- sklep spożywczo-monopoliwy i bingo. Na skraju wsi, działka budowlana w dobrej cenie "o tu za rogiem " powiedział mąż, pooglądałam - fajnie.
Poszliśmy całą delegacją -dwóch kuzynów jedna żona i my - porozmawiać o możliwości kupna. Gospodarz bardzo miły, zaprosił na ganek rozmowy trwały krótko.
Jeśli ktoś tak jak my kupił działkę to zapraszam do grona szaleńców.
Kuzyn Edward w jednym zdaniu spytał o cenę, stwierdził, że oki i zza pazuchy wyjął połóweczkę, aby przypieczętować. Nawet na ganek dobrze nie weszłam a już miałam działkę zaklepaną. Najlepszy był koniec dnia jak się okazało oczywiście po wpłaceniu zaliczki, że działka, którą oglądałam to nie ta, którą kupiłam Pan mąż doskonale wiedział, że kupujemy działkę za składem zafoliowanych bali z siana (KISZONKI). Dobrze, że są cztery strony świata, jedna może odpaść.
Rok później
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia